Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-08-2017, 13:42   #65
Noraku
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
Rozmowa w transporterze

David spojrzał w kierunku rudowłosej wojowniczki. Mimo hałasu transportowca mogli rozmawiać w miarę swobodnie.
- Hej - pomachał do niej chcąc zwrócić uwagę na siebie. - Chciałbym cię przeprosić za tę akcję przy terrorystach. Zaskoczyłaś mnie jednak, nie sądziłem że ktokolwiek wytrzyma takie obciążenie tak łatwo.
- Nie ma sprawy. - Skal absolutnie nie była zrażona. - Szkoda mi Niallany, trochę się zestresowała. To niefajne lecieć sobie i nagle coś cię przygważdża do ziemi.
-Czym ekhem - chrząknął ostrożnie - Kim jest to stworzenie? Oraz tamci towarzysze broni?
- Dzikiem, dosyć dużym ale dzikiem. No i oczywiście moim wierzchowcem. - Powiedziała Skal z dumą. - A chłopaki wpadają czasem z Valhalli by mi pomóc.
- Przydatne. Coś jak mobilne wsparcie lotnictwa i piechoty. Wiele jeszcze takich niespodzianek może… wpaść z Valhalli z pomocą?
- Po za tym musicie liczyć na mnie. - Odparła z rozbawieniem.
- Nie jest to zły układ - odparł również się uśmiechając. - Ale na rękę siłować się nie będę. Wytrzymałaś obciążenie co najmniej kilkunastu G, to budzi szacunek.
- Przyznam, że męczące to było, wolałabym tak za długo nie walczyć. - Przytaknęła Skal.
David roześmiał się głośno. Męczące, dobre sobie.
- Wesoła z ciebie kobieta, przyznaje. Dobrze będzie walczyć u twojego boku a nie przeciwko. David Whiterspoon - wyciągnął ku niej rękę zastanawiając się czy jego kości to wytrzymaja.
- Skalmöld. Wystarczy Skal. - Uścisnęła delikatnie dłoń mężczyzny, ewidentnie nie był on tak umięśniony jak miś. - Bardzo możesz wzmocnić te swoje przyciąganie?
- Nie wiem - zastanowił się przez chwilę. - Nigdy nie musiałem go wzmacniać, do tej pory kładło na ziemię nawet największych siłaczy. Sam nie jestem w stanie zrozumieć jak to działa…
- A z Tobą jak? Nie wygląda, żebyś była amatorką siłowni ale jednak jakąś krzepę masz. Znasz maksimum swoich możliwości? - zapytał szybko chcąc zmienić niewygodny dla niego temat.
- Tak… te wasze łamigłówki, za nic w świecie nie wiem jak je rozwiązać. - Odparła z uśmiechem. - Kiedyś prawie zabił mnie jeden sługa Malekhita, mistrz szermierzy. To z jego miecza odtworzona Aoth. - Wskazała na swój miecz.
David pokiwał tylko głową z uznaniem. Wiele z tego nie zrozumiałe ale tylko potwierdził swoje przypuszczenia. Dziewczyna zdecydowanie nie pochodziła z Kansas.

***

David niechętnie przyznał rację dowódcy. W końcu wiedział, że ma należeć do jakiegoś oddziału specjalnego, a tam nie wysyła się niewinnych oraz bezbronnych dziewczynek. Kiedy widział jednak jak ta jest postrzelona coś w nim pękło. Tak jakby instynktownie chciał ją obronić przed krzywdą. Przypominała mu kogoś ale nie był w stanie przypomnieć sobie kogo. Nawet teraz gdy siedziała taka wzburzona miał niejasne poczucie deja vu. Męczyło go strasznie. Jak powracająca migrena, która zagnieździła się u podstawy czaski. Zupełnie jakby była jego...
- Zrozumiałem, sir. Moje zachowanie było nieodpowiednie - odparł dowódcy nawet nie patrząc na młodą, która puszyła się z satysfakcji. Na razie postanowił uciąć dochodzenie gdzie i kiedy już ją widział.
- Po przeanalizowaniu dzisiejszej akcji wnioskuje, że nie byłbym w stanie efektywnie dowodzić i rozporządzać zasobami tego oddziału. Również wnioskuje za tym, by przekazać dowodzenie Skal. Jest to kobieta wielu walorów, dodatkowo doświadczona i błyskotliwa wojowniczka - która dodatkowo nie ma bladego pojęcia o otaczającym nas świecie, dodał w myślach ale tę uwagę zachował dla siebie. Może dziewczyna będzie się szybko uczyć, kto wie ale zawsze będzie miała wsparcie taktyczne w nim i w Brocku.
 
__________________
you will never walk alone
Noraku jest offline