Wątek: [SF] Parchy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-08-2017, 16:22   #177
Grave Witch
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację

Doktor medycyny Jacob Horst nie tryskał radością. Nie żeby na co dzień okazywał otwarcie uczucia które nim targały, jednak tym razem owe niezadowolenie przedarło się przez jego maskę, uwidaczniając w zaciśniętych wargach i spojrzeniu, które od czasu do czasu wędrowało w kierunku mężczyzny zajmującego się słodką Mayą. Jego Mayą… Wszak uzgodnili, że to on, Horst, zajmie się jej zabiegiem, nie ten… Brak słów odpowiednich by określić kolegę po fachu, był wystarczającym wyznacznikiem jego stale rosnącej niechęci do tego człowieka. Niechęć częściowo także obejmowała jego pacjentkę. Rozumiał ją, oczywiście, chciała mieć to jak najszybciej za sobą, chciała skorzystać z okazji… Miał jednak wrażenie, że umowa którą między sobą zawarli miała nieco większe znaczenie. Podobnie jak jego słowa dotyczące wątpliwego stanu tego mężczyzny który podawał się za lekarza. Alkohol nigdy nie szedł w parze z umiejętnościami, a przynajmniej tak było w opinii Horsta.

Maya nie była jedyną osobą zajmującą jego myśli. Kolejną był leżący na stole Patino. Wskaźniki monitorów niepokoiły, zmuszając do poświęcenia mężczyźnie więcej uwagi niż planował. Było to podwójnie niekorzystne, bowiem powstrzymywało go przed dokładniejszym kontrolowaniem przebiegu drugiego z zabiegów. Nie był pewien czy taki stan jest objawem czasu, w którym pasożyt przebywał w jego organizmie, czy samego organizmu. Nie posiadał medycznej historii swojego pacjenta, co utrudniało dokładniejsze określenie powodów wystąpienia owych skoków funkcji życiowych mężczyzny. Najchętniej zwolniłby tempo operacji, by wykluczyć możliwość popełnienia błędu. Nie zaszkodziłoby także przeprowadzić dodatkowe badania w celu ustalenia powodów. Tyle że nie znajdowali się w szpitalu, na przyjemnej, spokojnej planecie. Nie miał także do dyspozycji wykwalifikowanego zespołu, który mógłby mu asystować. Pozostawało zatem mieć nadzieję, że jednak wszystko pójdzie jak należy, do czego zamierzał się przyłożyć w miarę swoich możliwości.

Kolejną część jego uwagi, która już i tak została podzielona bardziej niż powinna, zajmowało spostrzeżenie dokonane przy okazji porządkowania bałaganu spowodowanego przez nader żywiołową reakcję Mahlera. Dawka była duża… Ba! Była wręcz niebezpiecznie wysoka, pięciokrotnie przekraczając standardową. Nie było szans, by była ona zatwierdzona, zatem musiału tu wchodzić w rachubę jakieś eksperymenty. Tylko na kim lub na czym? Z chęcią dobrałby się do dokumentacji laboratorium bowiem jego podejrzenie kierowało się ku temu właśnie miejscu. Gdzieś musiały się bowiem znajdować zapiski dotyczące testów i efektów działania. No i, przede wszystkim, czy miało to coś wspólnego z obecnymi problemami? Czy cała ta inwazja, ostrzały i chaos nie były jakoś powiązane. Niestety i ponownie, niewielka ilość posiadanych danych nie pozwalała na opracowanie teorii, której prawdopodobieństwo miałoby odpowiednio wysoki procent. No i nie bez znaczenia był fakt, że skupienie się na snuciu takowych też i spisków było w tej chwili w znacznym stopniu utrudnione.

Idąc za swym instynktem, przedłużył nieco czas operacji na Patino, by mieć pewność że ten przeżyje i powróci do zdrowia, na tyle, na ile było to możliwe. Pomimo zdrady, a przynajmniej zdrady w jego mniemaniu, Mai, uznał także że postara się by i ostatni nosiciel przetrwał operację. Zyski w tym przypadku przewyższały żywioną do tego mężczyzny niechęć. Tylko czy mógł mieć pewność, że słodka czarnowłosa wywiąże się ze swojej obietnicy? Nie, oczywiście że nie mógł. Pewność względem jakiejkolwiek istoty ludzkiej była jedynie marzeniem ściętych głów. Człowiek bowiem był zmienny, tak jak zmienne były otaczające go realia. Instynkt zawsze będzie podpowiadał by przede wszystkim dbać o siebie. I tak, były w tej kwestii wyjątki, pod który można było ewentualnie podpiąć Mayę, jednak czy i ona nie chciała by Karl przeżył dlatego żeby nie musiała przekazać nieszczęśliwej wiadomości jego narzeczonej? Dlatego że go lubiła? Czy nie były to samolubne pobudki, bez względu na to jak altruistyczne się zdawały na pierwszy rzut oka? Nie, Horst nie wierzył w pełne zaufanie. Właściwie to nie był pewien czy uznaje coś takiego, a już w szczególności po wypadkach, które doprowadziły go do miejsca, w którym obecnie się znajdował. Tak, Rebecco, to twoja zasługa, pomyślał. Napięte mięśnie twarzy rozluźniły się odrobinę, pozwalając by jego usta ponownie wygięły się w uśmiechu.
- No, a teraz ostrożnie i powoli - poinformował śpiącego pacjenta, zabierając się za wycinanie zagnieżdżonego w nim pasożyta, wyjęcie go i ponowne zszycie nosiciela. Kolejny wszak już czekał by oddać się w jego ręce. Czy wiedział jak blisko śmierci się tak naprawdę otarł? Zapewne tak, chociaż Horst wątpił by domyślał się on istnienia jej cichego, uprzejmego i zawsze gotowego by służyć, posłańca.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline