- Czemu zawdzięczam tę nieforunną wizytę? - głos Sybilli był zimny i mechaniczny, ale Durran - pod maską Logisa Prefectusa terrańsiego Administratum - doskonale wiedział jak łatwo ukryć wszelkie emocje gdy się pozbędzie Słabego Mięsa w takim stopniu jak ona czy on… i widział, że stosowała te metody. W fałszywości uśmieszku. W martwym spojrzeniu. W całkowitym bezruchu. Tak wyglądali tylko ci co zupełnie odcięli się od emocji i wiedział, że Guyet tego nie zrobiła, bo wcześniej widział ich przejawy. A skoro je posiadała i teraz nie były one nic a nic widoczne to znaczy, że je ukrywa. A jak ukrywa to znaczy, że ma co ukrywać. Strach. Och… strach był tak naturalny w tej sytuacji.
Porwana z pałacu Gubernatora.
Porwana ze swego własnego biura.
Porwana w świetle dnia.
Tak bardzo PORWANA. Z taką bezczelnością i pychą, a jednak skutecznie.
- Mówiłem ci, Guyet. Jestem Zigfrid KURWA Marrken. Badanie zagrożeń to moja specjalność i grubsze ryby ściągałem gdy mi zalazły za skórę. Ty mi zalazłaś. Wiesz może jak?
Zmrużyła oczy groźnie
- Poszłam na pełną współpracę. Dałam ci pełen dostęp do wszelkich danych jakie sobie zażyczyłeś…
- Kiedy zwerbowali cię Istvaanie? - przerwał jej nie mając zamiaru wchodzić w żadną grę.
- Oskarżasz mnie o zdradę?! - uniosła się. Sztucznie. Fałszywie. Tak pięknie widoczne to było gdy miało się kontakt z duchami maszyn żyjącymi w osnowie jej pół-bionicznego móżgu. Durran miał. Poprzez przewód MIU o którym ona nawet nie wiedziała siedząc przykuta do krzesła w pokoju przesłuchań.
- Nie muszę oskarżać. Mam dowody. Nagrania, rozmowy, nazwiska… inkwizycja już nadlatuje. Jesteś moim prezentem dla nich. Ty… albo informacje. Chcę nazwisk - warknął groźnie. Z władzą - Nazwisk. Namiarów. Numerów kont i umów.
- Przecież masz nazwiska - zakpiła nie przyznając się do niczego. Nie bezpośrednio.
- Płotki. Twoją panią zaboli ich strata ale nie wyniesie mnie na piedestały...
Durran kontynuował tę grę… już miał informacje które chciał. Wszystkie zczytane bezpośrednio z jej umysłu. Tam gdzie psykerstwo i telepatia przestają działać z powodu postępująej Nieorganicznej Perfekcji tam otwierały się też inne drogi. Arcyheretecki, ścigane i znienawidzone przez całe Mechanicum… i mimo, że już wiedział bardzo wiele… znał siły zdrajców. Chwilowe rozmieszczenie sił i najbliższe plany. Cały pion dowodzenia. Ale może dałoby się jeszcze z niej wyciągnąć coś czego się nie udało tamtymi metodami…