Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-08-2017, 19:20   #432
dzemeuksis
 
dzemeuksis's Avatar
 
Reputacja: 1 dzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputację
Zniechęcony widokiem retort oraz temu podobnych naczyń niewiadomego przeznaczenia i niedostrzegalnej dla orczego oka wartości Ghorbash w pierwszym odruchu wraca do pomieszczenia ze stawem. Przemierzając je w kierunku drzwi dostępnych na wschodniej ścianie wbija szpilę w Ussę, na co najada tylko prycha.

Drzwi ustępują odsłaniając pomieszczenie jakoś tak dwukrotnie dłuższe niż poprzednie, przez co stanąwszy w progu ork nie dostrzega przeciwległej ściany zbyt wyraźnie. Ale co innego przykuwa uwagę Ghorbasha, który zauważa ruch na podłodze! Ta okazuje się być wielkim polem bitwy, pośrodku którego wznosi się warowny, otoczony fosą i sięgający... gdzieś do kolan zamek, zaciekle oblegany przez miniaturowych ołowianych rycerzyków.

Kiedy udaje się w końcu oderwać wzrok od niezwykłego widowiska i spojrzeć w górę, ork dostrzega, że komnata ta, podobnie jak poprzednie jest dość wysoka a nad drzwiami, którymi wszedł, wznoszą się drugie drzwi, lecz wyrastające od sufitu. Na środku bliźniaczego pomieszczenia na górze znajduje się szeroki, kwadratowy otwór, którego dno, jeśli je ma, ginie w mroku.

Zdaje się, że z obu pomieszczeń - i tego na podłodze i tego na suficie, prowadzą jeszcze kolejne dwie pary położonych nad sobą drzwi, umieszczonych na północnej ścianie, jednak nie na środku, lecz bliżej wschodniej, niewyraźnie widocznej ściany.

Tymczasem Ryo próbuje zacieśnić znajomość z Ussą, dopytując o nazwanie jej biesią córą. Odpowiedź najady jak zwykle jest mało konkretna, rzec by można enigmatyczna.
- Przecież to widać, jak na dłoni, złociutka - perlisty śmiech Ussy zaczyna już co poniektórym działać na nerwy. - Nic nie ujdzie spojrzeniu wodnej panienki...

Pozostali członkowie drużyny rozdzielają się. Merkon zerknąwszy pierw przez drzwi laboratorium, później przez ramię Ghorbasha na rycerzyki, z rosnącym frasunkiem próbuje przenieść układ tego szalonego labiryntu na papier. Yuteal przysłuchuje się rozmowie Ryo z Ussą. Musa przetrząsa laboratorium. A Xsavery wykorzystując siłę mechanicznej ręki pomaga We przezwyciężyć grawitację i dostać się na stronę czarnych róż.

We znajduje się po stronie róż, które są wszędzie dookoła, we wszystkich możliwych stadiach rozwoju od ledwo kiełkujących sadzonek, brakuje tylko przekwitłych. Niektóre z donic są puste. W pomieszczeniu unosi się łagodny, słodkawy zapach. Wtem!

Barbarzyńca dostrzega, że większą część podłogi pomieszczenia, która z dołu, w słabym świetle, wydawała się po prostu ciemna, zajmuje poskręcany wokół donic czarny wąż o cielsku grubości dwóch silnych ramion. Drgnął! Otworzył powiekę, odsłaniającą żółte, gadzie ślipie i przesuwa się powoli, wprawiając w ruch całe swoje jestestwo, nie porusząjąc jednak przy tym żadnego kwiatu.
 
dzemeuksis jest offline