Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-08-2017, 23:40   #1496
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Andrew "Andy" Morrison - pogodny szturmowiec



Morrisona nie opuszczało napięcie. Wszystko właściwie szło dobrze i spokojnie. Facet chyba zostawił "plastika" w samochodzie więc nie miał ze sobą tej szturmowej broni. Jednak w oknie przez które strzelał do szpitala znalazł też łuski od strzelby. Mógł mieć małą strzelbę zamontowaną pod szturmówką ale ten wariant wydał się szturmanowi dość mało prawdopodobny. Prędzej miał po prostu drugą broń a tej w samochodzie nie widzieli więc mógł mieć gdzieś w domu.

Wszystko jednak wyglądało normalnie. Chyba. W środku ktoś był choć dokładnie nie widział kto. Gdy Chris i Foxy zapukali koleś ruszył w stronę drzwi by pewnie im otworzyć. To też wyglądało mu normalnie. Napięcie rosło gdy Morrison gorączkowo myślał co przegapił? Kiedy sytuacja się sypnie? Tak bardzo go korciło by od razu wywalić tamtemu w plecy i te cholerne oczekiwanie by się wreszcie skończyło! Przecież to ostatni adres! I spluwa w samochodzie się zgadzała! Albo chociaż kolba...

Otarł rękawem czoło gdy zaczął unosić swój karabinek celując w plecy idącego wewnątrz domu człowieka. - Tu Morrison. Ktoś idzie na parterze otworzyć drzwi. - szepnął do krótkofalówki. Nie był pewny czy tamci widzą to co on i Skye ale jak choć w połowie byli tak spięci jak on to iskrą zapalną mogło być cokolwiek.

Próbował rozgryźć tego domownika. To on? Czy nie on. Jak on to jakie ma suczykot nerwy by sobie po takiej strzelaninie palić w piecu i spokojnie otwierać drzwi gdy pukają. A jak nie on? Jak jest tu ktoś jeszcze? Brat? Ojciec? Kumpel? Domownik? Może ten co szedł do drzwi był kompletnie niewinny? Dlatego choć miał go w celowniku i łapy pociły mu się na Vectorze to jednak jeszcze nie strzelał. - Skye, ja go filuję. Patrz na piętra i podwórze. - szepnął cicho do dziewczyny w kaburze. Był tak skoncentrowany na tym co szedł otworzyć drzwi, że miał marne szanse zauważyć coś co by mu wyskoczyło z góry, boku czy od pleców. A tamten miał na tyle dużo czasu, że mógł gdzieś czmychnąć i to mogło wyjaśniać spokój tego domownika. Po prostu był niewinny. Tylko wtedy znów trzeba było znaleźć tego winnego sukinsyna. Gdzieś tu musiał być.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline