Kapitan Drozdow był wyczerpany. Krew uciekała z ran i kwestia czasu kiedy upływ krwi i schodząca adrenalina odezwą się i Wasyl nie będzie miał sił nawet usiąść. Jednak coś trzeba było zrobić.
Były gladiator oparł nogę na Mrocznym młodym i ryknął ile miał siły. Chciał dać wyraz tryumfu nad demonem. Liczył, że zwierzoludzie widząc, że stracili tak potężnego sprzymierzeńca i jego zabójca jest żywy i chętny do dalszego wyrzynania spanikują i uciekną lub co najmniej spowolni to atak na wioskę i jej obrońców.