Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-08-2017, 11:56   #41
Hakon
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Erwin & Lexa

Szumiało i buczało. Ciągle iskrzyło mu przed oczyma. Czuł ból w dłoniach i na twarzy aż w końcu poczuł wilgoć na dłoniach i powiekach. Zaczynał łapać świadomość i gdy błyski zaczynały znikać wreszcie mógł skupić się na tym co widzi.
Zobaczył zielone oczy osadzone w twarzy pięknej kobiety z malującym się na niej wyrazem skupienia.
Usłyszał po chwili pytanie i rozpoznał głos.
- Lexa?- Zamrugał oczyma i skupił wzrok marszcząc czoło i przymykając powieki.
- Nie wiedziałem, że masz takie eee… oczy?- cofnął się spoglądając na usta norsmenki w bardzo bliskiej odległości. Na taką rewelację aż parsknęła krótko ze śmiechu.
- Co się dzieje?- Zapytał zmieniając temat. Świadomość Erwinowi bardzo szybko wróciła i wiedział już o wybuchu broni i walce z wielkimi jaszczurami.
- Broń wygrała z twoim intelektem - odpowiedziała odsuwając głowę o pół centymetra
- Aurelius mówi, że coś mogło dostać ci się do oczu, a ślepy będziesz bezużyteczny, więc patrzę. Spokojnie, tylko bez nerwów, myłam ręce! - oznajmiła dumnie, i wyciągnęła dłonie w kierunku jego twarzy. Wciąż widziała na skórze i pod paznokciami resztki pozasychanej krwi, więc nie bardzo wiedziała, jak ma się zabrać do tego zaglądania w oczy. Położyła ostrożnie dwa palce lewej dłoni na brwi mężczyzny i dwa palce prawej na kości jarzmowej daleko pod okiem. Szybko jednak okazało się, że pozostawia na twarzy Erwina ślady posoki.
- No dobra, nie tak czyste jak mi się wydawało - westchnęła z rezygnacją zabierając ręce i kciukiem trąc jego policzek starała się zetrzeć odcisk krwi.
- Jeśli to takie ważne to może się położę?- Zaproponował inżynier.
- Nie jesteś na wypoczynku w swoich włościach. Siedź. - rozkazała ostro.
- Mam mydło jak chcesz doszorować dłonie.- Trochę nieswojo to mówił wiedząc jak może zareagować Lexa. Nie chciał jej krępować ani urazić.
- Dziękuję za troskę.- Dodał po chwili wyciągając w jej kierunku mydło i patrząc jej głęboko w oczy. Kobieta z brutalnością wyrwała mu kostkę z dłoni, po czym położyła na jego kolanach.
- Nie troszczę się o ciebie i nie potrzebuję mydła, za kogo ty mnie masz? Myślisz, że jestem chodzącym syfem? - burknęła, jednak nie zrobiła nic agresywnego ponad te słowa. No nie bije się ofiar, takie były zasady. - Mam prawo być upierdolona juchą, choć może umknęło to twojej uwadze, ale całe flaki z tego smoka wyjebały się prosto na mnie. Będę brudna i śmierdząca, zaakceptuj to albo mi powiedz, że mam sobie iść, bo cię brzydzę.
- Nie Lexa. Nie o to mi chodziło. Widzę, że nie wiesz co zrobić z tą krwią więc chciałem tylko pomóc.-
Erwin lekko się wycofał spłoszony z przygotowanymi rękoma do obrony. Zobaczył jednak, że dziewczyna nie ma zamiaru go prać dodał.
- Gdybyś mnie brzydziła dawno bym zrezygnował z Twojego towarzystwa. Lubię Ciebie i podoba mi się, że nie jesteś cnotliwą damulką z salonów jakich mnóstwo w Imperium.
Norsmanka uniosła brew ze zdziwienia, jednak przemilczała to, co powiedział. Było zbyt duże prawdopodobieństwo, że to tylko jego gra. Zbyt ciężko było jej w to uwierzyć.
- W lewym oku coś mnie kłuje.- Dodał odwracając uwagę od dziwnej sytuacji i pokazując palcem o które oko mu chodzi.
- Pewnie widok mojego ryja - warknęła jakby podirytowana po czym z całkowitym brakiem wyczucia chwyciła mocno jego podbródek swoją szorstką dłonią i odchyliła głowę Erwina lekko do tyłu, aby móc się nad nim nachylić i manewrować łbem według własnych potrzeb.
- Hmm - mruknęła jakby rozwiązywała jakąś tajemnice nowego świata, gdy tak majtała na różne strony jego głową, patrząc się w oko, które jej wskazał. Po dłuższych oględzinach znała już jego rysy na pamięć, a w barwie tęczówki dostrzegła mieniące się co najmniej trzy różne odcienie - W sumie, może faktycznie coś jeszcze zostało - stwierdziła z powagą puszczając gwałtownie silny uścisk.
- No to jak Aureolus znajdzie chwilę to mu pokażę by usunął.- Dodał spokojnie i ze smutkiem w głosie.
- Mam nadzieję, że nie przeszkodzi mi to w walce czy rzucaniu bombami. Nie wspominając o konstruowaniu jakiś nowych wynalazków wybuchowych.- Dodał licząc, że dziewczyna zainteresuje się tematem.
- Jakieś małe gównienko w oku? Bez przesady. Gorzej z łapami - stwierdziła rozglądając się za medykiem, choć gdy jej wzrok go znalazł, ten był zajęty Orrgarem. Założyła więc ręce krzyżem pod piersiami i przeniosła z powrotem spojrzenie na Erwina.
- Jakich wynalazków? Takich co następnym razem rozwalą ci łapska na strzępy? Nie wiem czy to taki dobry pomysł - westchnęła ciężko i klapnęła sobie na ziemi. Szybkim ruchem skradła mydło, które wcześniej odłożyła na jego kolanach, po czym wzięła wodę z bukłaka aby wyszorować brudne paznokcie i palce. Czuła się jak dureń, ale udawała, że to codzienność, brać od kogoś rzeczy do czyszczenia. Naprawdę musiała wyjść na śmierdziela.
- Zostaw bukłak. Woda do picia się przyda. Chodź do tego strumienia. Pomogę jeśli chcesz pozbyć się tego.- Uśmiechnął się Inżynier i wstał z lekkim wysiłkiem rozglądając się za źródłem bieżącej wody. Blondynka podniosła wzrok na niego, patrząc ze swojego siedzącego miejsca.
- Zmoczysz bandaże. Daj sobie spokój, nie mam pięciu lat - odparła i naburmuszyła lekko policzki - Poza tym, naprawdę aż tak ci to przeszkadza? Już nie będę grzebać ci w oczach - wzruszyła ramionami, choć wcale nie było jej obojętne. Jakoś w pewien dziwny sposób było jej przykro, że uważa ją za chodzący syfilis.
- Bandaże i tak są mokre.- Z uśmiechem odpowiedział.
- Nie. Nie przeszkadza, ale myślałem że chcesz się odświeżyć. Jeśli o mnie chodzi to jeśli byłby problem dla mnie to już wiesz. Bym teraz siedział w Nuln zwyperfumowanymi damulkami. A jednak wolę Twoje towarzystwo.-
Lexa parsknęła prześmiewczo.
- Łżesz, bo nie chcesz dostać w ryj - stwierdziła prosto z mostu, wyszczerzając swoje zęby i patrząc na niego z dołu - Ale nie musisz, nie zdzielę cię. Ofiar nie biję - dokończyła dalej się uśmiechając nieco złośliwie - Umyję się gdy dojdziemy w jakieś sensowne miejsce, tak myślę. Póki nie muszę cię dotykać, to mogę mieć ujebane łapy aż po łokcie. Chciałam umyć, by Aurelio na mnie ryja nie darł, że mu pacjentów macam upierdolonymi rękami. Bo chyba już wszystko z tobą w porządku, tak?
Mężczyzna stanął po pierwszych słowach dziewczyny nieruchomo. Coś w nim pękło i zaczynało wrzeć.
- Nie mów do mnie, że łże. Nie jestem jebanym politykiem czy dyletantem. Rozmawiam z Tobą jak z przyjaciółką i kłamstwa w takich sytuacjach nie są na miejscu.- Odwrócił wzrok do Lexy mówiąc bardzo, ale to bardzo spokojnie. Ta zaś zwinęła usta w dziubek jakby chciała gwizdnąć. “Jaki ostry, huehuehue”.
- Jeśli chcesz coś na dowód, że prawdę mówię to dostaniesz.- W tym momencie kucnął do dziewczyny i spojrzał jej z bardzo bliska prosto w oczy.
- Lubię Ciebie i nie brzydzisz mnie. Jeśli twierdzisz inaczej to znaczy, że Tobie to przeszkadza i nie mieszaj innych do tego.- W ostatnich słowach złość już zeszła z niego i wyprostował się.

Lexa jak dziecko rzuciła mydłem w jego tors. Kostka odbiła się lekko i upadła na ziemię, a prowokujace spojrzenie norsmanki wwiercalo się w jego oczy.
- No śmiało, ogierze. - rzuciła mu wyzwanie uśmiechając się półgębkiem jak stara złośnica, podkreślając wyraźnie ostatnie słowo.
- Daj mi dowód. To że patrzysz na moją mordę nim nie jest. A jedyne co nas ze sobą łączy to on - wskazała ślepo w kierunku gdzie ostatnio stał medyk. Nie wiedziała czy dalej tam jest, nie oderwała wzroku od Erwina czekając wciąż na reakcję. Była ciekawa na ile jest mądry.
- Aureolusa lepiej nie mieszajmy. On niczemu i nikomu nie winny.- Odpowiedział Lexie.
- Wiesz dobrze, że nie sprowokujesz mnie tak łatwo. A na dowody musisz poczekać aż to czerwone z oczu ci zejdzie i zaczniesz na spokojnie myśleć.- Patrzył na dziewczynę spokojnym ciepłym wzrokiem.
- Nie ma co. Teraz mamy robotę i lepiej się skupić na niej więc zbierajmy się.- Dodał licząc, że zaraz oberwie lub norsmenka znowu rzuci jakiś tekst podbudowujący jej ego.
- Po prostu nie umiesz - zaćwierkała ze złośliwością i padła do tyłu kładąc się na plecach. Odchyliła głowę eksponując bardziej czerwoną od krwi szyję i spojrzała za siebie, oglądając odwrócony do góry nogami obraz, gdzie widziała jak Aureolus i ktoś jeszcze grzebią coś przy smokach. No pięknie, to jej każe zajmować się Erwinem, a sam się zabawia.
- Odpocznę sobie, póki się wszyscy nie zbiorą. I poczekam na ten dowód. Może się doczekam nim mnie szlag trafi czy inna cholera. A ty uważaj, na oko. Bo ci coś innego tam jeszcze wpadnie - uśmiechnęła się ze swojej pozycji, podkładając ręce pod głowę i patrząc się w górę, na stojącego nad nią mężczyznę. Ten natomiast chwilę popatrzył na blondynkę i położył się obok niej. Zerknęła na niego zdziwionymi, zielonymi oczami i zaśmiała się szyderczo. Nie wygoniła go jednak, ani nie zaczęła wyzywać, wciąż obserwując poczynania medyka z oddali.
- Większość życia spędziłem nad książkami, w laboratoriach i w chwilach wolnych na salonach i na hulaszczym życiu. Wiele kobiet się starało lub ktoś za nie próbował je zeswatać ze mną. Więc dalej brnąłem w naukę.- Spokojnie zaczął mówić z początku nie zwracając na Lexę uwagi.
- W końcu postanowiłem ruszyć cztery litery i wybrałem się do Talabheim z dostawą armat dla naszego Barona. Człowiek obudził we mnie jeszcze nie znane dotąd zainteresowanie podróżami. Jak się w przyszłości okazało zaciągnąłem się do jednej z nich. Tej właśnie gdzie poznałem Ciebie.- Erwin obrócił głowę do norsmenki.
- Dziewczynę wolną od kłamstw miasta czy salonów. Nie jakąś wieśniaczkę zastraszoną i schowaną jak mysz od miotła, ale kobietę pewną siebie, silną czerpiącą z życia to co chce w tej chwili i nie przejmującą się konsekwencjami. Poczułem coś. Nie wiem co, ale od tamtej pory zaczełaś być mi miłą.- Erwin zawahał się czy chce brnąć w to dalej. Nie koniecznie dobrą wybrał chwilę a i metoda mogła nie trafić w dziki umysł kobiety.
Początkowo ciężko było stwierdzić Erwinowi, czy Lexa go słuchała. Nie poruszyła się, wciąż mając odchyloną mocno głowę i obserwując odwróconego Aureolusa. Tak naprawdę zaczynała chyba łapać, co on wyknuł i miała ochotę mu o tym powiedzieć, jednakże im dłużej o tym myślała, tym chęci mijały. Nigdy nie pokazywała się jako osoba skażona inteligencją, rozumna i wyciągająca wnioski, więc może i teraz lepiej było to zostawić? Gdy ocknęła się z zamyślenia, inżynier mówił o wyprawie u Barona, a potem czymś, co dla Norsmanki chyba było lekkim przegięciem. Erwin przekonał się o tym nie musząc długo czekać, kiedy to Lexa zwinnie uniosła ciało i odwinęła się siadając na mężczyźnie okrakiem. Ten jęknął z utraty powietrza. Nie był przygotowany na takie zachowanie. Chwyciła go za przeguby rąk i przycisnęła z całej siły do ziemi, pochylając się nad jego twarzą. Zlepione krwią włosy zaczęły już wydzielać nieprzyjemny odór, a ich końcówki smagały go po policzkach.
- Nie wiesz o czym pieprzysz! - warknęła zaciskając dłonie jeszcze mocniej na jego nadgarstkach i uderzając nimi o ziemię, aby mocniej go do niej przygwoździć. Mężczyzna tylko jęknął parę razy z bólu. Nie dość, że dziewczyna była silniejsza to do tego jego rany na dłoniach z braku dopływu krwi i walenia o ziemię nieznośnie bolały. Lexa nachyliła się jeszcze bardziej.
- Czujesz ból? - wyszeptała do ucha, przy którym znalazły się jej usta i nie czekając na odpowiedź przesunęła koniuszkiem języka po jego szyi, zostawiając na skórze mokry ślad. Po tym puściła go i wstała gwałtownie, jakby gotowa do dalszej walki, ale to tylko na wszelki wypadek, jakby chciał ją zaatakować. Inżynier tylko skulił się chowając ręce przy brzuchu nie patrząc na wstającą.
- Zastanów się następnym razem. Nie tylko nad tym co mówisz. Mogę nie być taka, za jaką mnie masz - uśmiechnęła się dając kilka kroków w tył, z zamiarem jak najszybszej ewakuacji.
- Może nie, a może tak. Nie próbując nie dowiem się. Tak samo jak Ty nie chcąc przed nikim się otworzyć nie wiesz co może się stać.- Spojrzał na górującą nad nim kobietę.
- Nie będę więcej Ciebie zanudzał. Lepiej zajmijmy się robotą.- Opuścił głowę i z problemami wstał. Dłonie bolały, a raczej piekły. Bandaże utytłane błockiem nie nadawały się już do noszenia więc Erwin zaczął je rozwijać i rozejrzał się za swoimi rzeczami. Blondynka uśmiechnęła się szerzej. Najwyraźniej dobrze się bawiła, a to już był plus, o ile Erwinowi faktycznie zależało. Lexa odwróciła się na pięcie i odeszła nic więcej nie mówiąc.
 

Ostatnio edytowane przez Hakon : 17-08-2017 o 12:05.
Hakon jest offline