Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-08-2017, 16:05   #1
Zapatashura
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
Alicja w Krainie Dziwów [18+]

I. Cisza przed burzą


- Czy nie mógłby pan mnie poinformować, którędy powinnam pójść? - mówiła dalej.
- To zależy w dużej mierze od tego, dokąd pragnęłabyś zajść - odparł Kot.
- Właściwie wszystko mi jedno.
- W takim razie również wszystko jedno, którędy pójdziesz.
- Chciałabym tylko dostać się dokądś
- dodała Alicja w formie wyjaśnienia.
- Ach, na pewno tam się dostaniesz, jeśli tylko będziesz szła dość długo.



To było wspaniałe, angielskie lato. Nie padało już od tygodnia i nic nie zapowiadało, by miało zacząć padać dnia następnego, albo jeszcze kolejnego. Temperatura była akurat: nie tak gorąca, by człowiek się pocił ani nie tak zimna, by musiał brać płaszcz. W takie dni mogły się dziać wyłącznie dobre rzeczy.
Na posesji państwa Liddellów, stary pan Tom przycinał żywopłot. Marudził pod nosem, że przez lampy gazowe rośliny nie wiedzą już kiedy jest dzień, a kiedy noc i przez to rosną za szybko. Pan Tom lubił sobie pomarudzić, bo wtedy czuł się lepiej.


1

Henry Liddell, głowa rodziny, siedział w swoim gabinecie pochylony nad zapisanymi drobnym maczkiem kolumnami cyfr. Z zadowoleniem wodził po nich palcem, kolejny już raz potwierdzając samemu sobie, że ostatni transport dóbr z Czarnego Lądu był bardzo lukratywny. Pan Liddell miał udziały w spółce handlowej, co rzecz jasna zapewniało jego rodzinie godziwy byt, ale w rzeczywistości było to spełnienie jego dziecięcych marzeń. I nie o pieniądze tu chodziło, czy kosztowności, lecz o podróże. Od czasu do czasu Henry wypływał do Afryki, by na własne oczy zobaczyć piramidy Egiptu, albo zwierzynę w Sierra Leone.
Lorina Liddell, pani domu, krzątała się w jadalni pilnując pani Proust, gosposi. Państwo Liddel spodziewali się dzisiaj bardzo ważnych gości, na których przyjęcie wszystko musiało być zapięte na ostatni guzik. Lorina cieszyła się na odwiedziny, w jej opinii bowiem domostwo zbyt często było puste. Elisabeth, jej starsza córka, wyszła za mąż i wyprowadziła się. Jej mąż wypływał na wielomiesięczne podróże. Alicja przez prawie pół roku przebywała w Pensjonacie Rutledge. Biedactwo raptem miesiąc temu miało nawrót przypadłości i musiało na dwa tygodnie znów udać się pod opiekę doktora Bumby'ego. Tego pięknego dnia wszystko już jednak było w porządku, a serce pani Liddell rosło na myśl o rychłym przybyciu jej zięcia, Williama Bourke'a i Elisabeth. Cała rodzina znowu będzie w komplecie, tak jak kiedyś.


2

Alicja siedziała w swoim pokoju na piętrze i bardzo się nudziła. Tęskniła za swoją kotką, Diną, jej towarzyszką zabaw od dzieciństwa. Obecnie Dina mieszkała u Elisabeth, bo paskudny doktor Bumby powiedział, że przynosi ona złe skojarzenia. Alicja nie cierpiała doktora. Wąsaty szkot ze śmiesznym akcentem i śmierdzącym oddechem ubzdurał sobie, że on już lepiej wie jak powinny się zachowywać panny z dobrego domu. A przecież nie był panną, ani nie był z dobrego domu (niania Sharp zawsze mówiła, że Szkoci są nieokrzesani), a Alicja była i to już osiemnaście lat! Teraz, jako dobra panna, musiała się przyszykować do obiadu. I to nie było wcale takie złe, bo na obiedzie miała być też jej siostra i kto wie, może weźmie ze sobą Dinę? Alicja stanęła przed swoją szafą, zastanawiając się w co się ubrać.


_____________________________
1 - grafika zaczerpnięta z portalu www.architecturaldesigns.coml
2 - grafika z gry "Alice: Madness Returns"
 

Ostatnio edytowane przez Zapatashura : 17-08-2017 o 16:11.
Zapatashura jest offline