Harpia z Norski miała bliskie spotkanie z jakimś czymś, co przykleiło się do niej podczas kąpieli. Zmycie z siebie posoki, która zaczynała walić na kilometr, było obowiązkowe, więc chcąc nie chcąc zmuszona była narazić swoje ciało na ewentualne konsekwencje - w tym przypadku okazały się nimi pijawki, które ochoczo przyssały się do nagiej skóry blondynki.
Ciężkim, aczkolwiek zgrabnym, krokiem Lexa pojawiła się w miejscu obozowania, stając półnaga tuż przed Aureolusem. Rzuciła swoją zbroję, która z hukiem walnęła o ziemię przed nogami mężczyzny. Kobieta ubrana była w swoje przepaski, które zasłaniały tylko dwa najważniejsze obszary. W takim stroju przypominała dawną gladiatorkę.
- W tym przeklętym miejscu nawet umycie ryja to jakiś kiepski, boży żart - zaczęła z wyrzutem patrząc na medyka, jakby chcąc go obwinić o wszystko co złe i najgorsze.
- Patrz! - przysunęła umięśniony i ozdobiony liczną ilością blizn i tatuaży brzuch prosto przed jego twarz, wskazując palcem na przyssaną tuż nad jej pępkiem pijawkę - Jakiś glut się do mnie przyczepił! Co to za gówno? - podirytowana Norsmanka patrzyła wyczekująco i w dupie miała to ile osób to słyszy lub kto teraz się na nią gapi. Najważniejszy był lekarz, bo tylko jemu wierzyła.
- Pijawka. Sam noszę podobne w słoikach, tylko mniejsze. Raczej nieszkodliwe, a bywa że pomocne, zwłaszcza przy babrzących się ranach, opuchliznach, do upuszczania krwi… Tylko ściskać ich nie wolno, bo wtedy mogą wypluć krew z powrotem i zarazić jakimś gównem. Nie ruszaj się przez chwilę - wyjął nóż i ostrożnie “zgolił” pijawkę z brzucha Lexy.
- I po problemie.
Z torby wyjął pusty słoik, napełnił go wodą i wrzucił do niego pijawkę.
- To ciekawe zwierzęta. Najedzone mogą przetrwać rok, a nawet dłużej.
Zamiast zasypać go pochwałami i ukłonić się z uznania, kobieta przewróciła oczami. Szybko wyjaśnił się powód takiego zachowania, kiedy położyła stopę niebezpiecznie blisko jego krocza, na kamieniu, na którym siedział.
- Tu też mam - oznajmiła, nie musząc już wskazywać miejsca, gdyż dobrze widział kolejną pijawkę na nodze. Było bardzo prawdopodobne, że ma ich jeszcze więcej.
- Widzisz, znowu mnie zaniedbujesz. Innych byś lepiej obejrzał - dodała jakby z lekkim wyrzutem, nachylając się i patrząc na mężczyznę.
~A jakby Jej tak ze dwie pijawki przyczepić w okolicach ust albo strun głosowych - przemknęło mu przez głowę. Uśmiechnął się do swoich myśli i z westchnieniem zabrał się do roboty. Obejrzał dokładnie Lexę i tam gdzie pijawki były przyczepione na płasko posłużył się nożem, a tam gdzie było ryzyko skaleczenie Lexy użył odrobiny soli - potraktowana nią pijawka kurczyła się i odpadała. Podejrzewał, że inni także mogli się natknąć na pijawki, ale z jakichś przyczyn nie przyszli pokazywać mu swoich ciał.
- Łatwiej będzie Ci myć włosy jeśli użyjesz tego - zmieniając temat podał Jej ładnie pachnące mydło, jedno ze swojego zapasu.
Lexa wciąż trzymała stopę w tym samym miejscu, a nawet ręce oparła o zgięte i kolano, na podpartej o kamień nodze. Patrzyła na niego badawczo i nawet się lekko uśmiechała, co nie było naturalne.
- Czemu mi to dajesz? - spytała zaciekawiona, jednak szybko sięgnęła po prezent, bo coś czuła, że się zaraz rozmyśli. Zaczęła przewracać mydło w dłoniach oglądając je z każdej strony. W sumie, może dał bo miał nadmiar i mu ciążyło, chciał żeby ponosiła… Ale nie, to było głupie. Przez chwilę milczała, trawiąc powstałą gulę w gardle, która zabraniała jej przepuścić przez krtań słowa. - Dzięki - mruknęła prawie bezgłośnie.
- Proszę - odpowiedział. Zdziwiony pozwolił sobie na przyłożenie wierzchu dłoni do czoła Lexy. Ta jedynie uniosła brew, nie odtrącając jego dotyku. Nie miała gorączki. ~Popsułem Lexę! - pomyślał przerażony.
- … - zamilkł. Po dłuższej ciszy jaka między nimi nastała, gapiąca się na niego kobieta w końcu przerwała milczenie.
- Słuchaj, nie musisz się mnie bać - westchnela Lexa, która najwyraźniej tak odebrała milczenie z jego strony.
- To nie jest tak, że cię wykorzystuje gdy coś mnie upierdoli, a jeśli tylko mi odmówisz leczenia to spiore cię na kwaśne jabłko. Lubię cie i nawet skora byłabym się z tobą pieprzyc, gdyby taka była potrzeba. Jednak nie ma co mydlic oczu - zamachala leniwie podarowanym mydłem - Ani tobie nie staje na mój widok, ani mnie w kroku nie grzeje. Nie mniej jednak jeśli potrzeba przyszpili, ulżyć sobie można. Tak tylko mówię - powiedziała poważnie po czym zabrała nogę z kamienia na którym siedział. Odruchowo wzruszyła ramionami. Nie wiedziała jak na to zareaguje.
- Są zasady dotyczące uprawiania seksu z pacjentkami - powiedział. ~Właśnie je wymyśliłem.
- Nie wolno. To kwestia etyki. - uściślił.
- Ale gdybym miał kiedyś złamać zasady to byłabyś pierwszą, o której bym pomyślał - dodał zgodnie z prawdą. A poza tym była najbliżej statusu przyjaciółki z wszystkich znanych mu ludzi, wolał tego nie komplikować dodatkowo.
Miał też coraz większe wrażenie, że w tej niby prostej norsmence są głębie, których się nie spodziewał.
- Nie myśl, że będę nalegać. Gdybym chciała się pierdolić, to pobiłabym Sylvaina - odparła szczerze i podrzuciła podarowanym mydłem, łapiąc je gdy było już niżej. Znowu mu nim pogroziła, choć zupełnie nieświadomie.
- I nie próbuj sztuczek. Mów co myślisz, mów co byś pragnął, ale nie łgaj mi - uśmiechnęła się nawet ładnie, odrzucając w tył mokre włosy.
- A te pijące gile sobie zostaw na pamiątkę, możesz je nazwać tak, jakbyś mówił o mnie. - zaryła gardłowym śmiechem i zbierając swoje manele i odeszła do innych. Akurat Berthold wrócił ze zwiadu i przyniósł ważne informacje.
Medyk uśmiechnął się lekko i wyjął z torby kartkę. Oddarł kawałek i napisał na nim: Hirudo Lexae, po czym przykleił go do słoika z pijawką.