Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-08-2017, 11:29   #62
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Haruka pomachała jeszcze pracującej Asao i dołączyła do mężczyzny.
- Jakieś inne plany na wieczór? - Spytała widząc, jak patrzy na telefon.
- Tak, jestem jeszcze umówiony z kumplami na dzisiaj. - długowłosy przyłapał się na tym, że chciał powiedzieć “normalnymi kumplami”. W porę się jednak powstrzymał. Nie chciał przecież urazić Oshiro. Po prostu przyłapywał się na tym, że w swojej głowie oddziela “normalne” życie, w którym trzeba jeść, spać i pracować, od tego, w którym próbuje rozwikłać zagadkę tajemniczych “transferów” i gania za niebieskimi kosmitami.
- Fajnie, na którą? - Haruka rozejrzała się po ulicy. Trochę łapała się na tym, że miała nadzieję iż Kazuo się jednak pojawi. - Jakby co jest niezłe Ramen w okolicy. - Wskazała palcem lokal znajdujący się zaledwie przecznicę dalej.
- Na 20-tą. Ale dopuszczam możliwość spóźnienia się. To mi się zdarza… - uśmiechnął się, choć jednocześnie pomyślał, że nie ma się czym chwalić. Powinien raczej popracować nad swoją punktualnością… - W sumie dawno nic nie jadłem, a ramen brzmi wyjątkowo apetycznie. A skoro już polecasz…
- Jadam tam dosyć często. - Haruka poprowadziła Saito wzdłuż ulicy w stronę najbliższego przejścia. - Przynajmniej już przywykli do ludzi z salonu. Odsłoniła tradycyjne zasłony i wprowadziła go do środka.


-Ohayō! - Przywitała się z Ito San i poprowadziła Saito w głąb lokalu, gdzie stały stoliki. - Zaczekaj, zamówię nam ich specjalność. - Mrugnęła do pisarza i wróciła do baru by zamówić posiłek. Wróciła po paru sekundach i rozsiadła się przy stoliku. Była w wyraźnie lepszym nastroju.
- To jakim wspomnieniem cię teraz zaskoczyli? - Spytała, wybierając pałeczki ze stojącego na blacie kubka.
- Umarł ktoś mi bliski - powiedział powoli, a słowa te z trudem przeszły mu przez usta. - To znaczy jej. Mofuputsi. To chyba był jej mąż. Czułem jej rozpacz, poczucie beznadziei i taką… pustkę w środku. Chyba chciała się nawet targnąć na własne życie. - zamyślił się na chwilę, po czym sięgnął po telefon i wybrał ostatnią notatkę.
- Czy któreś z tych imion coś ci mówi? - podsunął smartfona dziewczynie. Na ekranie widniało kilka słów:

Cytat:
Mofuputsi
Kapitan Rastha Motsamaisi
Yakalafi
Tkaczka
Haruka przełknęła ślinę i spochmurniała. Przez chwilę bawiła się pałeczkami.
- Yakalafi to naukowiec, którego kochała… kocha kobieta której wspomnienia widzę. - Powiedziała po dłuższym czasie. - On kocha jakąś Selohi, o którą rywalizuje z jakimś Makhenike. - Podniosła wzrok na Saito. - Brzmi jak jakaś słaba telenowela, co? W ostatnim wspomnieniu chyba dowiedziałam się, że wymyślił coś strasznego, nie wiem czy nie zrobił mi krzywdy. A raczej nie mi tylko Setsebi, Tej dziewczynie.

Saito uzupełnił swoje notatki o nowe imiona i powiązania między nimi.
- Według Sonorokiego widzimy te wspomnienia, bo w naszym DNA zostały zapisane dusze tych niebieskich istot. Kosmitów, czy skąd oni są. Na tym polega cały ten “transfer”. Teraz widzimy ich wspomnienia, bo oni powoli się w nas budzą, tylko… nie wiadomo co się stanie z nami, gdy obudzą się całkiem.

Haruka westchnęła ciężko.
- Miło wiedzieć, że z góry jestem skazana na pecha u facetów. - Zerknęła na ladę i uśmiechnęła się. - O jest!

Poderwała się od stołu i po chwili wróciła z dwoma parującymi miskami. Jedną postawiła przed Saito, a drugą zagarnęła dla siebie.


- Jestem ciekawa czy ten Yakalafi już się obudził. Chciał obudzić się przed Makhenike, by zdobyć w tym życiu Selohi. - Haruka rozłamała pałeczki. - Itadakimasu!
- Itadakimasu - odparł bez entuzjazmu, sięgając po własne pałeczki. Jedzenie wyglądało i pachniało pysznie, jednak ponure myśli nieco przytłumiły jego apetyt. Popatrzył znowu na swój tatuaż i potarł go palcem.
- Może… zamiast próbować się odnaleźć, powinniśmy spróbować się ratować. A przynajmniej, tak jak Shunsuke, trzymać kciuki za to, by ostatecznie im się nie udało. - długowłosy westchnął i popatrzył Haruce w oczy. - Sam nie wiem. Nie wiem już co o tym myśleć.

Haruka przez chwile jadła w milczeniu.Uśmiechała się lekko. Nauczyła się uśmiechać zawsze nie ważne gdzie galopowały jej myśli. Siedzenie ponurą źle wyglądało i w salonie i w knajpie. Odstawiła prawie pusta mieszkę i spojrzała na Saito.
- Wiesz nie jestem ani specjalistką od zjawisk nadnaturalnych ani psychologiem, ale chyba to jest tak, że każde z nas musi sobie z tym poradzić po swojemu. Jeśli jest to coś co jest w nas “zakodowane” to nie wiem na ile możemy tego uniknąć. - Wydobyła z plecaka szkicownik i na szybko zapisała imiona, które przed chwilą podała Saito i które widziała na jego telefonie. - Wiem, że u mnie wspomnienia pojawiają się w zupełnie dziwnych momentach. Całowałam się z ex, trzask i jest wspomnienie. Wątpię czy uda mi się tego uniknąć, nawet jeśli nie spotkam więcej ciebie albo innych.

Saito jadł powoli z wyrazem zamyślenia na twarzy. Starał się nie popadać w drugą skrajność i nie martwić na zapas. Po prostu… nie bardzo wiedział co ma z sobą zrobić.
- Ja też nie wiem. Nie wiem na ile słuszne są nasze domysły. Nie wiem skąd ten facet wie to, co wie i na ile można mu wierzyć. Tylko… O ile na początku czułem potrzebę szukania pozostałych i brania w tym udziału, to teraz nie jestem już taki pewien, czy powinienem. Może Mofuputsi chce, aby cały proces przebiegł pomyślnie. Chce znowu żyć. Przetrwać. Ale ja również mam prawo tego chcieć. I ty. My wszyscy. I to nie w porządku jeśli ktoś próbuje się ratować naszym kosztem, nie?

- Myślę, że na pewno nie ma się co martwić na zapas. - Haruka sięgnęła z powrotem po swoją miskę i zabrała się za kończenie posiłku. - Jakoś tak… czuję że jeśli będziemy się cieszyć tym jak żyjemy obecnie to będziemy dalej żyć, a jak nie to zaczniemy uciekać w ich życie. Ale to też tylko jakieś pomysły. - Mrugnęła do niego i wróciła do jedzenia.

- Pewnie masz rację - mężczyzna zmusił się do uśmiechu i kontynuował posiłek. - Zastanawiam się jeszcze: czemu akurat my? Czy to czysty przypadek, czy też jest jakiś powód, dla którego to nam transferowali swoje dusze. Wiemy już o czterech takich osobach w Tokio, ale nie wiem, czy możemy na tej podstawie wyciągać jakieś wnioski. Może królicze uszka pojawiły się u ludzi na całym świecie. A może nie… Ciekawe, czy istnieje jakiś wspólny mianownik.

- Nie zastanawiałam się nad tym. - Haruka odstawiła pustą miskę. - Ale nie wydaje mi się bym się jakoś szczególnie wyróżniała na tle wszystkich innych japończyków. Może po prostu byliśmy podobni do tych osób ze wspomnień? - Oparła się łokciami o stół i spojrzała na wejście do lokalu. - Nie wiem kim była tamta dziewczyna, ale jeśli cały czas miała takie perypetie z facetami, to w sumie jakieś podobieństwo jest. - Uśmiechnęła się do swoich myśli. - Pozostali jak rozumiem starają się zapomnieć o temacie?

- No nie wiem. Ja u siebie takich podobieństw nie widzę. Nawet płeć się nie zgadza. W wizjach Mofuputsi widzę rodzinę, a ja nigdy nie byłem szczególnie rodzinnym typem… Ale może jest coś innego. Miejsce urodzenia, albo czas? Znak zodiaku? Nie wiem. Może powinniśmy to sobie wypisać i porównać… Shunsuke wychodzi z założenia, że gdy te istoty się w nas całkiem przebudzą to nie skończy się to dla nas dobrze. Chciałby po prostu, żeby im się nie udało, żeby to wszystko minęło, by mógł wrócić do swojego dotychczasowego życia. A co do tej kelnerki, to nie mam pojęcia co sobie myśli. Po prostu nie chciała ze mną rozmawiać o tatuażu. Jakbym ją czymś uraził albo za mocno ingerował w jej prywatność.

- Jak są tacy niechętni to możesz mieć problem by to porównać. Ja urodziłam się drugiego stycznia 1988 roku. Wiem że jestem zającem według chińskiego zodiaku, chyba wodnik w innym… ale nie jestem pewna. - Oshiro schowała szkicownik, w którym zapisała wcześniej imiona. - Przyznaj się po prostu zżera cię ciekawość, o co właściwie w tym wszystkim chodzi. Nie potrafiłbyś się oderwać.

- Sonoroki zgodził się odpowiedzieć na parę pytań, jeśli nie będą bardzo osobiste. W każdym razie nie miał nic przeciwko, bym mu takie pytania przesłał… Ja jestem z kwietnia, ale rok się zgadza. To już coś, choć podejrzewam, że to odległy strzał. I masz rację, zżera mnie ciekawość. Pytanie tylko: czy to moja własna chęć rozwikłania zagadki, czy też wpływ przenoszonej przeze mnie duszy Mofuputsi?
Ten dylemat martwił go, jednak z jego twarzy nie schodził teraz pogodny wyraz. Chyba Haruka miała na niego dobry wpływ. Dzięki niej jakoś łatwiej przychodziło mu znosić to wszystko.
Spojrzał na zegarek w telefonie. Zostało mu pół godziny do spotkania z przyjaciółmi.

- Która godzina? - Haruka wskazała podbródkiem telefon. - Zbieramy się?
- 19:30. Mam jeszcze chwilę czasu. - odsunął od siebie miskę z resztką jedzenia - Dziękuję ci. To dzisiejsze spotkanie sprawiło, że czułem się źle, a po rozmowie z tobą jest mi dużo lżej na sercu. Masz takie pogodne nastawienie… Było mi tego trzeba dzisiaj. - uśmiechnął się do niej serdecznie.
- Też trochę odetchnęłam. Cieszę się że postanowiłeś wpaść do salonu. - Zerknęła na wejście do knajpy. Sklep z alkoholem po drodze powinien być jeszcze czynny. - Jakbyś chciał pogadać to wal śmiało, czasem nie odpiszę tak jak dzisiaj ale to po prostu robota. - Uśmiechnęła się spoglądając z powrotem na Saito.
- Jasne, rozumiem. Każdy ma swoje życie. Postaram się tego nie nadużywać i nie narzucać Ci się za bardzo. Choć nie jestem pewien czy mogę o tym porozmawiać z kimkolwiek poza Tobą. Chciałbym opowiedzieć o tym przyjaciołom, ale trochę się obawiam, że uznają mnie za wariata… No nieważne. Niedługo się dowiem co powiedzą.
- Heh chodziło mi tylko o to, że przez większość dnia jestem w pracy. Zazwyczaj potrzebuję czasu by odpowiedzieć. Myślę że jak powiesz im, że to sny to co najwyżej spytają, co piłeś wcześniej.
- Jak powiem im, że to tylko sny, to… rozminę się z prawdą. Chyba już wolę się dowiedzieć co powiedzą na to, że to nie są zwykłe sny. Najwyżej uznają mnie za wariata. To już nawet nie takie straszne. Bardziej bałem się wcześniej, gdy sam się za takiego uważałem.
- Mój współlokator i tak uważa mnie za świra, więc nawet specjalnie nie zareagował jak powiedziałam, że miałam dziwną wizję. - Haruka roześmiała się. Po czym przypomniała sobie, że chwilę potem Ichiro zniknął też ze swoim chłopakiem. Powstrzymała grymas, który chciał wypłynąć na jej twarz. Czuła się cholernie samotna z tym wszystkim. - Chodźmy, czeka mnie jeszcze spacerek do mieszkania.
- Ok, też powinienem się już zbierać. Odprowadzę cię kawałek, jeśli nie masz nic przeciwko.
- Będzie mi bardzo miło. - Haruka zgarnęła swoje rzeczy i wstała od stołu.

Saito podszedł do lady, by uregulować rachunek. Po chwili wrócił do stolika.
- No to w drogę.

To był krótki, acz przyjemny spacer. Choć praktycznie dopiero teraz się poznali, Haruka i Saito mieli wrażenie, że przyjaźnią się od dawna? Czyżby to tak zwane pokrewieństwo dusz? A może to uczucia ich niebieskich pasażerów rzutowały na ich znajomość.

Tak czy siak, znajomi już czekali na Saito, toteż dwójka “naznaczonych” uszkami pożegnała się szybko. Akutagawa został wciągnięty w tzw. pubing - koledzy bowiem mieli w planie wypić piwo lub drinka w każdej napotkanej knajpie. Haruka zaś znów została sama. Kazuo póki co się nie odzywał.
 
Aiko jest offline