-Imię me brzmi Garret-odpowiedziała, upijając łyk wina. -Teraz moja kolej?
Nagle usłyszała krzyk. Odruchowo odwróciła się w stronę z której dochodził. Ujrzała chłopca wpadającego do kominka i Ginefoltza biegnącego na ratunek.
-Dużo wody-wrzasnął Danmirr
Ale Garret nawet nie ruszyła się z miejsca.Poradzą sobie i beze mnie-pomyślała zakładając ręce i spokojnie obserwując dalszy rozwój akcji. |