Jak zwykle kłopoty pojawiły się niespodziewanie. Tropicielka przestała kontemplować swoją nową zbroję i pospiesznie chwyciła łuk nakładając na cięciwę dwie strzały. Czuła w sobie moc i potrzebę wypróbowania nowych możliwości:
- Przynajmniej to nie szkielety. Strasznie ciężko zranić je łukiem. - Powiedziała celując w kierunku celu. Skupiła się i wypuściła szybko dwa pociski jeden po drugim w kierunku owiniętego w bandaże stwora, który wyłaził z sarkofagu naruszonego przez Yetara. - Czytałam kiedyś coś o takich potworach. Chyba nazywają się "mamy" albo jakoś tak. Nie wiem czy podpalanie to dobry pomysł. A jak któraś płonąca "mama" dopadnie kogoś z nas i zechce się przytulać? - Girlaen ponownie sięgnęła po strzały tym razem kierując swą uwagę w stronę drugiego grobowca.
Ostatnio edytowane przez Eleanor : 21-08-2017 o 08:20.