Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-08-2017, 16:39   #82
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Nie było idealnie. Cała te zwiedzanie miejsc z przeszłości czarownika obfitowało w całą gamę emocji. Nie zawsze przyjemnych. Jarvis potrafił budzić jej zagniewanie, czasem zasmucić. Potrafił też jednak poprawiać jej nastrój i sprawiał że czuła się bezpieczna w jego ramionach i w jego obecności. Odganiał jej lęki i był zawsze przy niej.
Nie było idealnie, ale było przyjemnie.
Wystarczająco by czuć zadowolenie, gdy wróciła z Jarvisem do ich pokoju. Wyprawa w “rodzinne” strony czarownika była owocna. Odkryli skarb.

[media]https://fineartamerica.com/images/artworkimages/medium/1/wine-barrels-laszlo-rekasi.jpg[/media]

Może nie jakiś wielki i znaczący, ale… zawsze coś. Beczki z winem. Oczywiście przemianę wina w monety wymagała trochę pracy, ale nie była nawet w połowie tak nieprzyjemna, jak przemiana śmierdzącej czaszki w coś znośnego dla oka i nosa.
Wydobycie tego skarbu wymagało więcej wysiłku niż włożyli w jego odkrycie. Trzeba było zaangażować w to Nverego i pewnie Godivę i być może wynająć paru osiłków. Dużo roboty jak na kilkanaście- kilkadziesiąt beczek. Niemniej takie planowanie miało swój urok, pozwalało kreatywnie zająć czymś czas pomiędzy zajmowaniem się kochankiem, smokiem i smoczycą.


~ Mogę łaskawie… poświęcić ci trochę mego cennego czasu i nauczyć tej elfiej gwary.~ słowa smoka zabrzmiały znienacka w głowie bardki, gdy była sama. A choć treść ich była niby prosta, zawierały podtekst z którego Starzec nie zdawał sobie sprawy. Chaaya zorientowała się, że smok w jej umyśle trochę się nudzi i dlatego “łaskawie” zgodził się ją uczyć.
~ Ale… musisz coś dla mnie zrobić.~ stwierdził smok. Po chwili zamilkł. ~ Właściwie wiele rzeczy, ale zacznijmy od najpilniejszych. W tej okolicy żyły smoki. Dokładnie to cztery smoki. Jeden czarny, jeden zielony, jeden złoty i jeden miedziany. Dobrze by było się dowiedzieć co się z nimi stało. Co prawda ludzie mogą nic nie wiedzieć, ale ty masz ten medalion i być może to jest klucz do tej wiedzy. Jak i fakt, że widziałaś tą parkę elfów.~
Starzec wydawał się bardzo enigmatyczny w swych deklaracjach. Jakby wiedział więcej.
~ Poszukamy tutejszych historyków i badaczy. Na pewno w tym całym mieście są jacyś. Tylko ani słowa twojemu smokowi i twojemu kochankowi. I smoczycy też nie.~ postanowił Starzec.~Nie muszą wiedzieć wszystkiego. Tym bardziej że to są badania… no… te… naukowe. A nie związane z odzyskaniem mego ciała.~


Byli jak para kochanków na spacerze przez miasto. Oboje ukryci za przebraniami. Czarownik za stworzonym magią kapelusza, a Chaaya własną inwencją i kostiumami. I za parasolką. Jarvis kupił dla niej ów tutejszy wynalazek.


Który bardka oczywiście znała, acz w innej wersji…
W jej rodzinnych stronach parasole i podobne im wynalazki były popularne, acz… miały pewną znaczącą różnicę w budowie. Nie służyły po to by osłaniać przed słońcem (bo przed deszczem rzadko miały okazję), a bardziej do tego by osłaniać innych przed słońcem. Parasole nosili niewolnicy za swoim panami. Tu jednak… jak wyjaśnił czarownik, parasole noszono samemu. Damy używały ich czasem nie tylko by chronić się przed słońcem i deszczem, ale też jak i wachlarzy podczas rozmowy. A i ten parasol który otrzymała w podarku bardka zawierał ukryte ostrze schowane w rączce. Bo parasole czasem były i bronią. A ten był specjalny… był prezentem od kochanka.
Tak więc zamaskowana trójka udająca parę miejscowych kochanków podążała… trójka, bo oczywiście na szpicy był Gozreh. Kocur Jarvisa był jednak stworzony właśnie do takiej misji niemal stapiając się z cieniami, gdy podążał tropem Dartuna.


Sam wróż, choć nie wydawał się trudny do pilnowania, to jednak nie ułatwiał szpiegującym go osobom roboty. Dartun jak na osobę załatwiającą innym zlecenia miał mnóstwo znajomych w mieście i tak co kilkanaście minut przystawał by zagadać do jakiegoś kupca, sprzedawcy bądź wojownika (których to Jarvis nazywał kondotierami). Krótkie były to rozmowy, ale w nich to wróż wyszukiwał interesujących plotek i wieści.
Takie zbieranie informacji sprawiało jednak że Dartun meandrował uliczkami i kanałami miasta. A trójka szpiegujących go istot wraz z nim. Choć… nie mieli na co narzekać, wszak był czas na podziwianie widoków, utarczki słowne. A nawet na zakup kolejnych kandyzowanych owoców, cukierków i waty cukrowej, by wynagrodzić Chaai stratę jaką poniosła podczas zwiedzania twierdzy.


W końcu jednak wróż skierował się do konkretnego miejsca. Zapewne siedziby owego tajemniczego klienta. Bogatego sądząc po zdobieniach...


Olbrzymia posiadłość kapała od subtelnych zdobień świadczących zarówno o majątku, jak i o dobrym guście właścicieli. Nie było tu wszak przesadnych złoceń, nic uderzało po oczach hałasem : Patrzcie jaki jestem bogaty!
Niemniej patrząc na tę budowlę z czerwonej cegły Chaaya potrafiła sobie wyobrazić luksus kryjący się za jego murami. I pewnie jej wyobrażenia niewiele różniły się od prawdy.
Wejścia do tego przybytku bronili strażnicy w kolorowych uniformach. Te z pewnością wyróżniały strażników od przechodzących ludzi.

[media]http://farm8.static.flickr.com/7278/7865811128_51ef70bdc0.jpg[/media]

Śliczne i kolorowe i skrojone tak by się wyróżniać i by nie przypominać niczego co bardka widziała. I przez to ukrywać swą tożsamość za maską oryginalności. Kim mogli być ci strażnicy? Chaaya nie wiedziała. Strażnicy byli ludźmi zachodu, ale czy ich stroje przypominały te w La Rasquelle?
Nie. Ani też stroi z innych królestw i krain, które bardka znała.
Także herb wyryty na budynku wyraźnie zaniedbany… jakby właściciele budynku starali się odciągnąć od niego uwagę.
- Nie mam pojęcia co to za rodzina. Nie rozpoznaję znaku.- stwierdził Jarvis przyglądając się owemu znakowi, podczas gdy strażnicy przepuszczali Dartuna do środka budynku.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 20-08-2017 o 20:11.
abishai jest offline