Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-08-2017, 10:34   #64
sunellica
tajniacki blep
 
sunellica's Avatar
 
Reputacja: 1 sunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputację


Praca pozwalała nie myśleć.
Był to stały czynnik. Znany i wyrobiony przez lata. Niczym wygodne stare kapcie, które choć dziurawe na palcach, wciąż lepsze były od nowych modeli dostępnym w sklepach.
I nawet gdy rozsądek podpowiadał: zmień je, na boga! Zmień na nowe, zobacz, zamsz dawno się wytarł, kolor wyblakł, kurz wgryzł się w fakturę, palce wystają ci przez dziury na zewnątrz. Stać cie! Stać cie na nowe i piękne…, to jednak strach przed zmianą był silniejszy. Strach przed nieznanym, niesprawdzonym.
Po ukończonych studiach Miyako bała się dalszego życia. Była tak przerażona, że planowała oblać ostatnie egzaminy, tylko po to, by zostać dłużej na uniwersytecie. By pozostać w znanym i bezpiecznym środowisku rutyny.

Zdobyła dyplom dla ojca i… matki. Spłaciła swój dług, jaki zaciągnęła u nich w dzień swoich narodzin. W końcu wykupiła sama siebie spod opiekuńczych skrzydeł rodziny i… ruszyła w dryf po morzu samotności i dorosłości. Samodzielności.
Czy była dobrą córką? Nie umiała odpowiedzieć na to pytanie. Zresztą nie bardzo chciała poszukiwać na nie odpowiedzi. Niektóre tezy powinny pozostać bez pokrycia. Powinny zostać wypowiedziane i od razu zapomniane.
Tak żyło się lepiej. Bez ciężaru świadomości, że się zawiodło, bez poczucia, że można było przeżyć swoje życie lepiej.

[media]https://i.pinimg.com/564x/dc/9a/04/dc9a041628457c4dc11a45a691c7876b.jpg[/media]

Nie wiedząc kiedy Yamasaki znalazła się w parku. Oczywiście zmierzała na drugą zmianę, ale była tak pochłonięta własnymi myślami, iż miała wrażenie jakby teleportowała się przez kolejne rejony Tokio.
Dobrych kilka minut zajęło kobiecie zorientowanie się w którym miejscu była i w którym kierunku powinna udawać się dalej.
Ogłuszający śpiew higurashi ukrytych w listowiu soczysto zielonych krzewów i drzew, otulił ją miękkim kokonem melodii. Roześmiani i pogodni ludzie mijali ją po obu stronach alejki, wesoło rozmawiając. Jakieś nastolatki na różowym kocu, wylegiwały się na trawie, każdy wpatrując się w ekran swojego telefonu.
Starsze małżeństwo trzymając się pod ramiona, szli z wyjątkowo tłustym mopsem na czerwonej smyczy. Piesek ledwo się toczył, ale wydawał się bardziej zadowolony z życia niż Miyako, którą aktualnie omijał szerokim łukiem, nawet nie zaciekawionym obwąchiwaniem jej nogi.

”Obyś tak zdechł na zawał swojego otłuszczonego serduszka.” pomyślała z rozbawieniem skrzypaczka, wybierając mniej uczęszczaną ze ścieżek.
Odpaliwszy pokemony, dostrzegła na mapie spawn z Pikachu… i to nie byle jakim bo shiny!
Nie lada gratka dla otaku, którym ona na szczęście nie była, ale i tak postanowiła przejść się te kilka kroków, by spróbować go złapać.
Wtedy też dostrzegła trójkę dziewcząt znęcających się nad jakimś chłopakiem.
Błyszczący Pikacz, był dosłownie obok nich.
Ukrywając się w cieniu drzewa, zabrała się za łapanie stworka do pokeballa. Na dłoni błyszczał jej tatuaż, którego zignorowała.

GRATULACJE ZŁAPAŁEŚ PIKACHU!

[media]https://aotf.com/wp-content/uploads/2017/08/shiny-pikachu-pokemon-go.jpg[/media]

- Pff… ale gówno - mruknęła pod nosem i z rezygnacją Miyako, przyglądając się pomarańczowemu szczurowi na ekranie.
Podniosła wzrok i utkwiła go w czwórce przed nią. Kto z nich był właścicielem, świecącego znaczka?
Tak, to było to pytanie, które wypowiadało się po to… by pozostawić bez odpowiedzi i zapomnieć.

Opierając się plecami o pień drzewa, obserwowała w ciszy zaistniałą scenę, jakby była w teatrze na przynajmniej „dobrym” przedstawieniu, lub w kinie na filmie „akcji”, albo… jak matka siedząca w parku i obserwująca swojego berbecia w piaskownicy.
Tyraniczne dziewczyny miały w sobie potencjał, choć cechowało je brak doświadczenia. Były zbyt nerwowe i niepewne w tym co robiły, starając się przestraszyć ofiarę krzykiem i ciosami na odlew. Nawet ona nie była taka gdy zaczynała mając ile… 10 lat? 12?
Co do chłopaka, wydawał się być nudnym frajerem, który w innym wypadku zasłużyłby samym swoim istnieniem na takie traktowanie, ale kobieta nie lubiła się znęcać nad niewinnymi, nie sprawiało jej to tak wielkiej przyjemności, jak wtedy, gdy łamała rękę chłopakowi, który podwinął jej spódnicę szkolnego mundurka.
Oczywiście Yama nie znała się na ludziach. Była ślepa na ich potrzeby i uczucia. Te… normalne.
Przed sobą miała jednak równych sobie. Skrzywionych odszczepieńców, u których łatwo potrafiła rozpoznać samą siebie. Oglądanie ich, sprawiało jej przyjemność.

Gdy licealista postanowił się odgryźć i to w tak wyszukany sposób. Parsknęła śmiechem. Szczerym i lekkim. Który zaskoczył ją i być może tamtych.
Umilkła szybko, zakrywając umalowane usta dłonią i skryła się głębiej w cień, by jej nie dostrzegli.
Jeszcze przez kilka minut stała, obserwując sytuację, po czym speszona, wróciła na ścieżkę i… udała się w swoim kierunku.

Pierwszy raz od dawna… polubiła kogoś, zanim go jeszcze poznała. To skurwystństwo u chłopaka, miało w sobie coś… coś przyciągającego i odpychającego zarazem.

*Bip, bip*

Telefon zawibrował, a skrzypaczka odblokowała ekran i przeczytała komunikat.
”Uwaga, za pół godziny zacznie się event Pokemon GO! w rejonie w którym jesteś! […]”

- A spierdalajcie…

 
__________________
"Sacre bleu, what is this?
How on earth, could I miss
Such a sweet, little succulent crab"
sunellica jest offline