-
Torm i Czarna Wieża! - echem po pieczarze obił się okrzyk Blacktowerów. Młody rycerz, pomimo że ranny nie zamierzał opuszczać towarzyszy w potrzebie. Błysnęły jadowitą zielenią runy na Smoczym Języku, chrzęstnął metal pancerza. Sir Elvin zajął pozycję tak, by osłaniać Lunę i Girlaen, co było do przewidzenia. Tym razem nie szarżował, był zbyt osłabiony. Skupił się na obronie, licząc na błąd ożywionych i wykorzystanie go na dobre cięcie.
-
Oto nastała godzina próby! Odwagi towarzysze!