Frederick po prostu osłaniał tyły Adelmusa. Dobrze mieć dodatkową parę oczu, która rozglądała się i chroniła od niespodziewanych ciosów w plecy. Oprócz tego nie bardzo wiedział co też ten jeszcze nie nekromanta próbował zrobić w tych okolicach. Właściwie to cieszył się, że przydawał się na coś co nie było związane z wpadaniem w obłęd jak te biedne sukinsyny, których widzieli po drodze po latarnie. Ogółem to było tak, że byli głęboko w dupie jak i cała ta okolica. Frederick podjął jednak postanowienie, że bardziej skupi się na tej akcji, bo nigdy nie wiadomo było kiedy Adelmus potknie się i sobie łeb rozwali i będzie trzeba badać starożytne ruiny katakumbiastych katakumb na środków nigdzie!
- Czego tam szukamy Adelmusie? - zagadał Frederick do towarzyszącego mu adepta sztuk nekromanckich... czy tam kapłańskich. |