Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-08-2017, 09:29   #35
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Joris nie zastanawiał się długo. Żeby sam tu był, to pewnie by i zagrał z losem i ruszył w górę. Ale z naturą jak z pszczołami jest. Rozdrażnisz rój to kąsać będzie każdego w okolicy. Pokazał więc Shavriemu by ten wyszedł z wieży i dał znać Przeborce ręką, że droga wolna, a sam rozejrzał się pomiędzy walającym się tu i ówdzie śmieciem. Niestety nie znalazł niczego co by jakoś bardzo tu nie pasowało. Ani jakichś głazów, czy wielkich gałęzi z których wielkie bydle mogłoby gniazdo sobie robić, ani odchodów, czy jakichś łusek. Choć przyznać otwarcie trzeba, o smokach wielkiego pojęcia nie miał i nawet nie wiedział czego szukać. Faktem jednak pozostawało, że gdyby smok tu był, to raczej by się zainteresował kto mu drzwiami kuchennymi do domu włazi… Raczej.
Po chwili rad, nie rad, Joris poszukiwania zarzucił. Smród jakichś drażniących miszkulancji był tu tak intensywny, że robiło się od niego niedobrze. Tymczasem Shavri wrócił z Przeborką.
- Nic? - wojowniczka z nieufnością rozejrzała się po wnętrzu przedsionka - Chociaż z góry widać jakieś wydeptane ścieżki, rozwłóczone kości czy insze ślady bytności gada?
Myśliwy pokręcił głową. Również wyglądał na nieprzekonanego co do efektów ich wizyty w Thundertree.
- Parter wygląda jakby od lat nikt tam nie zaglądał… jest jednak jeszcze wieża. Schody wiodą na górę. Tam nie zaglądaliśmy. I w ogóle ciężko tam wytrzymać przez ten alchemiczny smród. Także radzę wdech wziąć i idziemy na górę.
- To gadanie o smoku z niczego się nie wzięło - odezwał się milczący od jakiegoś czasu Marv. - Jak schody są całe to chodźmy sprawdzić.
Wyglądał się z jakiegoś powodu lekko zniecierpliwiony, zerkając co jakiś czas na niziołka i krasnoludzką kobietę.
Joris skinął ścierając krople deszczu z czoła.
- Tyś tu najbardziej pancerny Marv. Prowadź. A na kroki bacz, bo schodom tym wiele do nowości brakuje.
Shavri w milczeniu zmówił modlitwę do Sune. Autorytet Jorisa wystarczył, by chłopak posłusznie dał się ustawić w ogonku bez swoich zwyczajowych, dzikich pomysłów. W końcu nie wiadomo, czego mogą się spodziewać, więc dobrze będzie mieć “oczy z tyłu głowy”.
Potarł palcami gryf swojego łuku i zdał sobie sprawę, że obie dłonie ma zimne i wilgotne od potu.

Marv ruszył przodem po schodach, a za nim reszta. Stopnie skrzypiały niemiłosiernie; dźwięk zbudziłby umarłego, a co dopiero smoka. Mimo to ciągła cisza na górze dawała nadzieję graniczącą z pewnością, że gada tam nie ma.
I faktycznie, obszerne piętro baszty było puste. Resztki zawalonego dachu odsunięto na bok lub zrzucono w dól, a widoczne w blasku dnia szerokie ślady pazurów wyryte w podłodze jasno pokazywały kto sprzątał. Starsze i nowsze plamy zaschniętej krwi pokrywały dużą część podłogi, a w kącie stało coś, co sugerowało, że zielony smok na pewno tutaj wróci.

Smoczy skarb.

Jak na młodego smoka był imponujący… chyba. Z rozbitej skrzyni wysypywały się złote i srebrne monety, srebrne naczynia wysadzane drogimi kamieniami i trochę pergaminów. Spod monet wystawało też jakieś stylisko.
- Jorisie… - wyszeptał Shavri sucho, patrząc na skarb. Ale potem odchrząknął i już nieco dźwięcznej, choć wciąż cicho dokończył: - [i]Jaką masz sprawę do tego smoka?[i]
Nie poruszył się, odkąd ich oczom ukazało się smocze bogactwo.

Przeborkę zamurowało. Dosłownie. Stanęła w przejściu, blokując innym drogę, wpatrzona bezmyślnie w bogactwo jakie zgromadził gad w swoim legowisku i które dotychczas oglądała - czasem nawet i nie w takiej ilości - dopiero po wielkich, długich i krwawych wyprawach. A tu jakiś bezmyślny zwierz zgromadził tyle łupów, ile ona nigdy nie zdołała wywalczyć własną krwią i potem przez tyle lat niełatwego życia!
Wzięła głęboki oddech, postąpiła kilka kroków naprzód i wyciągnęła rękę... po wystające ze skrzynki stylisko “czegoś”. Zapewne to była broń - a skoro się tu znalazła, musiała być warta zabrania. A nad każdą ilość złota i srebra wojowniczka ceniła sobie kunsztownie wykutą stal. Krasnoludzki topór bojowy był nieco zardzewialy, lecz runy na jego ostrzu sugerowały solidne wykonanie; a może coś jeszcze?
I dopiero wtedy dotarło do niej, co tak naprawdę oznacza ten widok.
- On wróci. I to lada chwila. - powiedziała ponurym głosem, a podniecenie związane z odkryciem bogactwa wyparowało z niej w mgnieniu oka.
- Lepiej szykujmy się do walki, byle nie tutaj, bo nas usmaży jak skwarki w garnku. - spojrzałą w górę, jakby przez dziurę miał zaraz zajrzeć gadzi pysk - Będę cieszyć się złotem i liczyć swój udział dopiero jak odrąbię głowę z zimnego truchła draka, żeby mieć pewność, że nie powstanie z martwych... i radzę wszystkim to samo. Żaden pożytek ze złota, jak nie zdołamy go stąd wynieść, bo nas potwór zaskoczy...
Spojrzała tęsknie na wydobyty ze skarbu topór, i z ciężkim westchnieniem rzuciła go z powrotem na stertę.

Marv skrzywił się za swoim hełmem, grot włóczni przykładając do śladów pazurów. Nie znał się na tym, ale i tak spróbował sobie wyobrazić wielkość całej bestii.
- Skoro mamy smoka i skarb, to jak teraz wygląda nasze zadanie? - spytał głównie Jorisa, powstrzymując chęć bliższego przyjrzenia się skrzyni. - Może i jest rozbita, ale to wciąż skrzynia. Jak on tymi pazurzastymi łapskami ją niby załadował monetami? - rudowłosemu całość jakoś nie do końca pasowała. Rozmyślania przerwał mu tupot na schodach.
- Przepuście mnie, przepuśc... na łaskę Moradina! Ależ... Skarb! To chyba rozwiązuje kwestie czy to smok czy nie smok. Tylko sroki i smoki gromadzą nałogowo błyskotki. Wy tu nie kombinujcie, tylko łapmy co najcenniejsze i zakładajmy pułapkę na gadzinę. Co tu magiczne? - Turmalina wtoczyła się po schodach, a teraz zacierała ręce na solidny łup. W końcu krasnoludzka krew nie woda i złota gorączka trawiła ją jak każdego przedstawiciela brodatego ludu.

 

Ostatnio edytowane przez Sekal : 23-08-2017 o 12:11.
Sekal jest offline