Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-08-2017, 13:06   #65
Amon
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację

Orochi zadarł wzrok ku górze, zerknął to na jedną to na drugą dziewczynę po czym zwrócił się do przywódczyni.
- No. - przyznał.
Choć nie walczył, Aino i tak chciała go upokorzyć, złapała za jego szczękę i zmusiła do otwarcia ust. A kiedy to zrobił, napluła wprost do jego przełyku.
- Jesteś niczym, śmieciu, czaisz? Nie masz prawa z nami zadzierać! Nie masz prawa przed nami uciekać! - nakręcała się ślicznotka, wciąż tarmosząc jego szczękę - Nie masz prawa się nawet bronić, kapujesz?! Możemy cię zajebać! I to nawet nie osobiście... mam do tego ludzi. Możemy zrobić wszystko... możemy zmienić twoje zasrane życie w koszmar. Twoje i twojej dziewczyny. - uśmiechnęła się wrednie - Co, myślałeś, że się nie dowiem?
Chłopak starał się wzruszyć ramionami gdyż w istocie nie myślał o tym. Nie myślał też o wielu innych rzeczach.
Aino strzeliła mu z liścia w twarz.
- No i co? Ze strachu zapomniałeś języka w gębie, ścierwojadzie?
Znów spróbował wzruszyć ramionami.
- Nie - odpowiedział zgodnie z prawdą.
Ta odpowiedź wydawała się nieco wybić dziewczynę z roli dręczycielki. Pochyliła się, jednocześnie podnosząc podbródek chłopaka tak, żeby musiał na nią spojrzeć.
- To teraz już wiesz... moi kumple chętnie zaliczą taką dojną krowę. A ty będziesz na to patrzył... a może i ciebie od razu wezmą na ruszt? Niektórzy lubią takie kościste tyłki. - uśmiechnęła się lubieżnie, po chwili jednak spoważniała.
- Błagaj śmieciu. Błagaj i proś o wybaczenie!
Znów Orochi jak to ciele pokiwał głową i wysunął do przodu twarz, otworzył usta jakby chciał coś powiedzieć… lecz po prostu znienacka złapał zębami dolną wargę Aino, której to zastygła z triumfalną miną facjata, znalazła się bilsko.
Za blisko.
Nie chciał jej zwyczajnie ugryźć, nie - chciał ją odgryźć! jak w tym filmie o kanibalach. Odgryźć i w miarę możliwości połknąć, lub przynajmniej spróbować.
- Aaaa!!! - dalsza część krzyku stała się bełkotliwym wyciem, gdy usta dziewczyny zaczęła zalewać krew. Nie było jednak łatwo odgryźć ludzkie surowe ciało. Orochi czuł w ustach pustkę. Jedynie zranił boleśnie dziewczynę, która teraz miotała się jak oszalała. Jednak z koleżanek pospieszyła jej z pomocą i paczką chusteczek, podczas gdy druga nie zwalniała jednak uścisku. Orochi był wciąż unieruchomiony. Tymczasem Aino przyłożyła kilka chusteczek do rozwalonej wargi i bez ostrzeżenia, zdzieliła chłopaka w głowę potężnym kopniakiem. Poczuł jak coś chrupie mu w szczęce, a potem pojawił się potworny wręcz ból.
Lecz Orochi nie bał się i choć odczuwał ból, nie cierpiał. Taki właśnie był ten nastolatek. Owszem, lękał się wielu rzeczy, ale ból nie był jedną z nich. Przeciwnie wręcz, ból go przyciągał, był jak płomyk rozświetlający ciemną noc, w którego blasku lśniły oczy nocnych zwierząt, drapieżników łaknących ludzkiego mięsa. Orochi śmiałby się teraz gdyby tylko obolała szczęka mu na to pozwoliła. Chłopak wspominał za to Fullmetal Alchemist Brotherhood, autorstwa Hiromu Arakawy: “Lekcja pozbawiona bólu nie ma znaczenia. Aby coś otrzymać, poświęcenie czegoś innego jest koniecznie. Jednakże właśnie przez ten ból, przez pokonywanie go, zdobywa się silne serce, które nie przegra z niczym. Serce niczym stal.”
Orochiego wciąż trzymała jeszcze jedna z koleżanek-ochroniarek Aino, chłopak wolną dłonią odnalazł jej krocze, jego palce wsunęły się pod spódniczkę. Tutaj też była warga, którą zamierzał szarpnąć, rwać aż do uszkodzenia własnych paznokci.
Orochi z racji posiadania teraz własnej narzeczonej, zaczął interesować się żywiej tym jak sprostać oczekiwaniom dziewczyn. Zagadnienie całkowicie chłopakowi obce, toteż szło mu ciężko. Jednak coś ciekawego już w odmętach internetu znalazł: Otóż nie ma silniejszego odczucia niż cierpienie fizyczne. Jego doznania są głębokie, nie budzą najmniejszych wątpliwości, w przeciwieństwie do wrażenia przyjemności, które kobiety podobno nieustannie udają, prawie nigdy go nie przeżywając. Ani miłość własna, ani młodość, ani siła, ani zdrowie, nie są w stanie wywołać u kobiety tego wątpliwego i mało satysfakcjonującego wrażenia przyjemności. Natomiast uczucie bólu nie wymaga szczególnych starań. Im więcej wad cielesnych ma mężczyzna, im jest starszy, im mniej zdolny jest się podobać, tym łatwiej osiąga ten cel. Gdy idzie o cel, to istotę jego rozumiemy najlepiej uświadamiając sobie, że najbardziej podnieca i podrażnia nasze zmysły właśnie to, co wywołuje w służącym nam przedmiocie możliwie najsilniejsze wrażenia jakiegokolwiek rodzaju. A zatem ten, kto wywoła u kobiety najbardziej wstrząsające wrażenie i zbulwersuje jej istotę, bezsprzecznie zapewni sobie największą dozę rozkoszy. Albowiem wzburzenie, jakiego doznajemy obserwując przeżycia kobiety, będzie niewątpliwie żywsze jeżeli jej odczucia będą okrutne, niż gdyby były łagodne lub miłe. W ten sposób egoistyczny rozpustnik przekonany, że jego przyjemności będą tym większe, im więcej obejmą doznań, zada poddanemu sobie obiektowi (kiedy już stanie się jego panem) możliwie najdotkliwszy ból wiedząc, że osiągnięta rozkosz będzie tak duża, jak silnymi będą wrażenia, które zdoła wywołać w służącym obiekcie.
A przynajmniej tak mówił Orchiemu internet.
Gdzieś z boku rozległ się śmiech - tak niepasujący do tej pełnej grozy sytuacji. Szybko jednak urwał się, a może został zagłuszony przez krzyk brutalne penetrowanej napastniczki? Znów jednak taktyka Orochiego okazała się skuteczna, dziewczyna puściła go. Mógł “coś” zrobić. Tylko co?
Uwolniony chłopak wystrzelił uradowany do przodu, on był jeden ich było trzy, postanowił uciekać.
Na razie.
Odwrócił głowę nie zwalniając ani na chwilę.
- Ale jesteście łatwe, nawet nie byłem przygotowany. Ale będę. Zrobię wam krzywdę - krzyczał nie oszczędzając własnych nóg w galopie do domu. Daleko zresztą nie miał. Po chwili drzwi “na domofon” zamknęły się za nim i z bezpiecznej odległości mógł obserwować rozwścieczone gangsterki. Najwyraźniej jednak ktoś z sąsiadów zainteresował się krzykami na podwórku, bo dziewczyny szybko zniknęły, powtarzając jednak kilkukrotnie obłożone epitetami życzenie śmierci Okiemu i gwałtu jego dziewczynie.
Chłopak uśmiechał się pod nosem rozmasowując obolałą szczękę. Tata i mama mówili o tym, że musi być mężczyzną, musi dbać o narzeczoną.
No to teraz ma okazję!
Przecież skrzywdzenie tych dziewczyn będzie czymś zupełnie fair, przecież same się o to proszą. Prawda? Orochi gdybał już, czy bardziej doniosłe, będzie gdy ukaże Aino przed tym jak ta skrzywdzi Arashi, czy już po tym? hmm… ciężki orzech.
Wizją gwałtu na własnej dziewczynie chłopak się jakoś specjalnie nie przejmował. Przecież na kreskówkach elfie księżniczki były gwałcone przez ogromne potwory, których penisy miały większy obwód niż ich własne głowy, a i tak nic im się potem nie działo.
Nastolatek powędrował do łazienki, umył twarz i zęby po czym usiadł przed komputerem w zaciszu własnego pokoju. W sieci było tyle sposobów na zadawanie bólu i niektórych nawet Orochi jeszcze nie znał…

 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.
Amon jest offline