Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-08-2017, 13:19   #66
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Dziewczyna pomachała Saito i przez chwilę patrzyła jeszcze jak odchodzi. Nie chciała tego mówić Saito, ale po tym co ostatnio się działo, nie była pewna czy nie chciałaby oddać swojego życia tej Setsebi. Zerknęła na powoli znikające znamię.
- Haruka weź się ogarnij. - Szepnęła do siebie. Ruszyła w kierunku domu, jednak zamiast odbić w stronę monopolowego skierowała się w stronę targu przy Higashi. Świeża ryba odpadała, ale i tak mogła sobie urządzić prawdziwą ucztę! Po jakiejś godzinie krążenia między straganami. Gdzie mimo wszystko kupiła sobie wino śliwkowe. Dotarła w końcu do domu.


Chwilę biła się z myślami czy nie rzucić gdzieś w cholerę telefonu, ale w końcu położyła go na blacie roboczym obok kieliszka z winem. Przebrała się w krótkie spodenki i koszulkę na ramiączkach, nawet nie zakładając stanika i popijając wino zabrała się za gotowanie.
- Będzie Chāhan, Tendon… - Uśmiechała się przygotowując kolejne składniki. - Somen, Tempura. - Na deser kupiła sobie jabłka, z których planowała zrobić sobie króliczki. Ichiro będzie się cieszył widząc pełną lodówkę. Gdy już większość składników była gotowa, pojawił się sms. Haruka wytarła ręce i upiła łyk wina. Nie była pewna czy chce go widzieć. Jednak nie była tak ślepa by nie widzieć, że czeka na tą wiadomość. Niechętnie sięgnęła po telefon.

Cytat:
Wiesz, że mi zależy. Po prostu wyskoczyła mi robota. Jak dobrze pójdzie, za 2-3h będę wolny. I spełnię każdą twoją fantazję, króliczku. K.
Czuła jak serce zabiło jej mocniej. Nie powinna tego robić. Na niewielu rzeczach się znała, ale co nieco o tatuażach wiedziała. Kazuo należał do jakiejś grupy. Nawet nie wiedziała czy pojawi się po tych 2-3 godzinach. Spojrzała na te wszystkie składniki. Jedzenia wystarczyłoby dla rodziny. Spojrzała w dół na swoje ciało. Nie było źle, ale wiedziała, że się zaokrągla, na razie pupa i na szczęście cycki, ale wiedziała co przyjdzie zaraz potem. Upiła łyk z kieliszka i spojrzała na drugą, nie otwartą butelkę. Po chwili namysłu napisała do Ichiro:
Cytat:
Mogłabym kogoś zaprosić na kolację?
Odpowiedź od niego przyszła prawie natychmiast.
Cytat:
Oczywiście cukiereczku. Ja przenocuję dziś... u kolegi, ale pamiętaj że jutro idziemy na skałkę. Punkt 9 jestem po Ciebie, więc żadnych szaleństw młoda damo.
Całuję, Ichi
Haruka uśmiechnęła się do telefonu. Tak. Ichiro był idealny. Jej mina zrzedła na myśl o napisaniu do Kazuo. Czy był sens się w to bawić? Upiła łyk wina, zastanawiając się jak to napisać. Z jednej strony czuła, że coś ich łączyło i w jakiejś dziwnej naiwności myślała, że to nie tylko seks. Z drugiej był przestępcą, istniała szansa że należał do dużej grupy, możliwe że Yakuzy. Pewnie mogłaby znaleźć sobie kogoś kto nie ładowałby jej w kłopoty, a za to miał dla niej czas. Przygryzła wargę. Nawet nie wiedziała czy nie zakopywał teraz jakichś zwłok, na przykład tamtej kelnereczki.

Słysząc pikanie minutnika zorientowała się, że patrzy się tak na telefon prawie pół godziny. Przeklęła cicho, wyłączając gotująca się wodę i na szybko odpisała:
Cytat:
Za dwie godziny kolacja u mnie. H.
Nie chciała pokazywać, że jest na niego zła, że jest rozczarowana, ale co by nie robiła sms nie chciał wyglądać inaczej. Westchnęła ciężko i dopisała adres, po czym wysłała wiadomość. Dopiła resztkę wina w kieliszku i dolała sobie więcej. Może powinna uprzedzić Ichiro, że jej gość jest przestępcą? Przez chwilę poważnie to rozważała ale ostatecznie uznała, że nie jest to informacja nadająca się do wysłania sms-em.

Zabrała się z powrotem za gotowanie mimo wszystko przygotowując pojemniki jakby miała schować prawie wszystko poza swoją porcją.

W trakcie pichcenia dostała kolejną wiadomość od byłego, który najwyraźniej nie planował szybko zniknąć z jej życia.

Cytat:
Gotujesz?!!!!
Haruka parsknęła. No tak epizod na zmywaku i w kuchni był już po tym jak się rozstali. Wytarła dłoń o fartuszek i odpisała:
Cytat:
Jak chyba każda japonka. Spinaj poślady.
Tym razem odpowiedź nadeszła wyjątkowo szybko.
Cytat:
Spiąłem. Kilka razy nawet. Są mega jędrne. Chcesz podać na nich posiłek?
Oshiro chwilę patrzyła na telefon. Po czym wybuchła już szczerym śmiechem.
Cytat:
Ćwicz, ćwicz. Jak się spóźnisz jem sama i idę spać.
Odłożyła telefon i zabrała się za smażenie. Po chwili namysłu nastawiła minutnik na piekarniku na 1,5 godziny. Była ciekawa czy Kazuo się wyrobi.

Po chwili nadeszła odpowiedź:
Cytat:
To nie zależy ode mnie, króliczku. Naprawdę z przyjemnością umrę, konsumując twoje potrawy, tylko muszę coś skończyć.
I nim odpisała, kolejna:
Cytat:
Jaki masz dziś kolor majteczek?
Haruka zerknęła na smsa ale była właśnie na etapie mieszania składników. Była ciekawa czy napisać mu prawdę czy się z nim podroczyć. W sumie była też ciekawa czym jest tak zajęty. Czy wykonuje kolejną fuchę? A może posuwa jakąś laskę? Na tą myśl mina jej spochmurniała. Spojrzała na jedyną osłonę swojej kobiecości jaką były krótkie spodenki w króliczki. A może ściąga jakąś należność, albo co gorsza kogoś… Potrząsnęła głową i wrzuciła danie do piekarnika. Zerknęła na pusty stół. Nakryć dla jednej czy dwóch osób? Upiła łyk wina, odtwarzając w myślach jaką zastawę ma w szafkach. Sięgnęła po telefon i odpisała.
Cytat:
Jestem już po prysznicu i mam na sobie tylko spodenki od piżamy.
Uśmiechnęła się jak głupia do telefonu i odłożyła go na bok, by wybrać z szafki pojedynczą zastawę. Kazuo jednak nie zamierzał dać jej spokoju.
Cytat:
Wyślij zdjęcie. PLiiiiiiiissssss!!!! ***
Haruka spojrzała na lekko ubrudzony fartuszek. Spodenki też były obsypane lekko mąką. No i ta koszulka… Rozstawiła zastawę dla siebie i podeszła do patelni zobaczyć jak jedzenie, dopiero po tym odpisała.
Cytat:
Nie. Przyjedziesz to zobaczysz. :P
Po chwili namysłu napisała kolejnego smsa.
Cytat:
Zamiast siedzieć z telefonem, skończ tą robotę i jedź.
Odłożyła swoją komórkę i zerknęła na odliczający czas minutnik. Nalała sobie resztkę wina i wyłączyła piekarnik, by znajdujące się w nim danie doszło.
Cytat:
Potrzebuję motywacji. ZDJĘCIEEEEEE!!!!! **
Yuri nie dawał za wygraną. Haruka zerknęła na bulgoczące garnki. Miała chwilę. NIby to jedno zdjęcie… a i nie takiego się pewnie spodziewa. Stanęła przed lustrem w przedpokoju i zrobiła sobie bez skrupułów zdjęcie tak jak stała. W fartuszku z winem w ręce, po czym wysłała je do Kazuo i wróciła do gotowania.
Po chwili dostała odpowiedź:
Cytat:
Ruchałbym!!! **
Haruka zerknęła na minutnik. Ubywało mu czasu, ubywało w zatrważającym tempie.
Cytat:
Możesz mieć problem na odległość.
Położyła telefon na stole i zabrała się za kończenie jedzenia. Złapała się na tym, że ustawiła na blacie drugi set do nakrycia stołu. Powstrzymała się jednak by go wystawić.
- On się tylko droczy. - Szepnęła do siebie, wyjmując kolejne części składowe dań. Co gorsza, Kazuo przestał się także odzywać. Minęła godzina od czasu ostatniej jego wiadomości, gdy mężczyzna po prostu umilkł. Haruka czuła lekki zawód, ale prawdą było że i tak planowała jeść sama. Gdy zbliżał się umówiony czas, zaczęła przygotowywać porcję tylko dla siebie, starannie układając kolejne dania na półmiskach. Cały czas zerkała na dodatkowy zestaw naczyń ale nie dotknęła go. Może jednak pojechał do innej, może jednak robota się przedłużyła. Przygryzła wargę, wycinając kawałkom jabłuszek, królicze uszka. Może jest martwy.


Odetchnęła ciężko. Przynajmniej sama zje jak człowiek, napije się jeszcze wina i wyśpi jak należy.


Ledwo jednak włożyła pierwszy kęs do ust, rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Spojrzała na nie lekko zaskoczona, a chwilę później na zegarek. Czas minął chwilę temu. Podniosła się od stołu i podeszła do drzwi. Chwilę się wahałą ale wyjrzała przez wizjer. Widok przysłonił jej ogromny bukiet róż. Znów ktoś nacisnął dzwonek, tym razem trzykrotnie, dając znać o swoim zniecierpliwieniu. Haruka odsunęła się od drzwi zaskoczona. Chwilę patrzyła na nie, nie do końca wiedząc co ma zrobić. Jeśli był to Kazuo, chyba już nie powinna go wpuszczać. czas minął. Zerknęła na stół gdy rozległ się kolejny dzwonek.

Nie powinna niepokoić sąsiadów! Szybko otworzyła drzwi.
Kazuo, ubrany w garnitur najwyższej jakości z bukietem czerwonych róż i tym uśmiechem, który raz skradł jej już serce, wślizgnął się do środka.
- Witaj o piękna! - skłonił się z galanterią, po czym podsunął jej pod nos kwiaty - To dla ciebie z wyrazami najszczerszych przeprosin. Ponadto mam przygotowaną mowę oralną, ale... to może jak zjemy? Jestem taaaki głodny... - oblizał się znacząco.

Haruka zerkała niedowierzająco to na Kazuo, to na bukiet. Po chwili zanurzyła nosek w kwiatach, zaciągając się ich zapachem.
- Są piękne. - Powiedziała z delikatnym ,trochę niepewnym uśmiechem. - Wejdź, zaraz ci nałożę. - Obróciła się i ruszyła do kuchni. - Myślałam, że już się nie pojawisz.

Czuła się lekko dziwnie będąc w piżamie. Szczególnie gdy zobaczyła Kazuo ubranego w garnitur. Wzięła wazon stojący na stoliku i nalała do niego wody. Powoli umieściła w nim róże. Były naprawdę piękne, chyba nigdy nie dostała takiego bukietu. Odstawiła go na bok i zabrała się za nakładanie dań dla gościa.
- Mmmm pachnie przepysznie. - powiedział stając za nią i oplatając ją rękami w pasie - I pomyśleć, że ci nie wierzyłem... Na szczęście nie starczyło mi czasu, by zjeść po drodze ramen. Ramen albo kwiaty. No i jak widać dobrze wybrałem. - zaśmiał się, po czym pocałował ją w szyję.

Haruka poczuła jak jej ciało przeszedł przyjemny dreszcz. Chciała powiedzieć, że zamiast myśleć o kwiatach lub ramen, mógł po prostu przyjechać, ale ugryzła się w język.
- Usiądziesz, Zaraz podam jedzenie. - Ostrożnie ułożyła tempurę w miseczce i zerknęła przez ramię na Kazuo. - Masz ochotę na wino śliwkowe?

Dłonie mężczyzny jednak nie odrywały się od jej ciała, wślizgując pod kusą bluzeczkę i przemykając ku piersiom. Gdy zaś ciekawskie paluszki odkryły, że kobieta nie ma stanika, bardzo chętnie zajęły się podtrzymywaniem jej biustu.
- Chcesz mnie spić? - zapytał, pieszcząc ustami jej ucho - Bardziej łatwy chyba nie będę…

Zaskoczona Oshiro zaparła się dłońmi o blat. Przygryzła wargę, powstrzymując, chcący się wydobyć z ust jęk.
- Po prostu pasuje do kolacji. - Wyszeptała po dłuższej chwili. - Naprawdę jesteś głodny?
- Jak wilk! - powiedział, zjeżdżając dłońmi znów na jej brzuch, a potem zsuwając z jej bioder spodenki. Opuszczając je, klęknął za Haruką i zaczął lizać i całować jej pośladki.

Teraz Haruce nie udało się powstrzymać. Jęknęła z rozkoszy chwytając się mocno blatu. Jej ciało poddawało się dotykowi mężczyzny. Powoli docierało do niej jak bardzo go pragnęła, a toż robili to wczoraj. Zresztą… na co liczyła? Na to że Yuri grzecznie usiądzie i z nią zje?
- Tam nie ma jedzenia, Kazuo. - Jej głos był rozpalony, zupełnie jak jej szparka, która momentalnie zaczęła domagać się uwagi. Była zła na siebie. Znów pozwalała mu zrobić z sobą na co tylko miał ochotę.
- Ale jest źródełko - zachichotał, po czym zsunął całkiem jej spodenki i lekko szarpnął jej nogi, by szerzej je rozstawiła. Nim zdążyła zaoponować, poczuła jak język mężczyzny pełznie po wewnętrznej stronie jej uda ku górze.

Oshiro posłusznie rozsunęła nogi, przygryzając wargę. Jej głowa protestowała. Nie powinna mu na to pozwalać. Nie powinna mu się oddawać, w każdym dogodnym dla niego momencie, jakby była jakąś laską na sprzedaż. Nagle kopnęła ją myśl, że mogła być dla niego kimś takim. Chętną szparką na zawołanie. Zupełnie jak ta Setsebi. Miała słabość do mężczyzny, któremu wcale nie musiało na niej zależeć. Poczuła jak pod powiekami zbieraja się łzy, jednak jej ciało posłusznie odpowiadało na wszystko co robił z nią Yuri. W końcu udało się jej coś z siebie wydusić.
- Nie jesteś w stanie zjeść ze mną nawet kolacji? - Usłyszała, że jej głos zabrzmiał smutno. Nie chciała tego. Nie chciała mu pokazywać takiej strony siebie. To było tak cholernie bez znaczenia. Jej smutki, humory. Kazuo doskonale radził sobie bez niej przez te wszystkie lata.
- Ale czy gdzieś się spieszymy? - zapytał odrywając usta, choć był już prawie u celu podróży. Zamiast gorących warg kochanka, Haruka poczuła jednak jego palce, które delikatnie poczęły przesuwać się po jej kobiecości, rozmasowując wypływającą z niej wilgoć.
- Chciałem tylko przeprosić za spóźnienie... i rozluźnić cię, gdy siądziemy do kolacji. - powiedział miękko, a jego kciuk musnął jej klejnocik rozkoszy.

Oshiro naparła biodrami na jego dłoń, wypinając pupę lekko do tyłu. Lekko pochyliła się nad blatem czując jak jej ciało zaczyna drżeć.
- Nie.. - Wzięła głębszy oddech, gdy Yuri dotknął jakiegoś wrażliwszego miejsca. Czuła jak wszystko na dole pęcznieje, oczekując aż coś wypełni jej szparkę. - Nie nazwałabym tego rozluźnieniem.
- Więc nie chcesz...? - zapytał a potem bezczelnie sięgnął językiem do jej soczystej brzoskwinki, wpijając się w nią ze smakiem. Jego dłonie zaś gładziły smukłe nogi Japonki, wodząc palcami po skórze ud.

Haruka zacisnęła dłonie tak, że aż pobielały jej kłykcie. Czuła jak jej oddech przyspiesza, jak głowa przestaje myśleć.
- Chcę… pragnę ciebie.

Więcej nie musiała mówić. Kazuo znów udowodnił swój oralny kunszt, pieszcząc ją języczkiem i ustami oraz pocierając nosem jej łechtaczkę. Doszła szybko i gwałtownie, a zadowolony z siebie kochanek usiadł na ziemi między jej nogami.
- Piękne widoki są w tej restauracji. - rzekł z zawadiackim uśmiechem na twarzy.

Oshiro oddychała ciężko, opierając się o kuchenny blat. Czuła jak palą ją policzki jak cały świat wiruje lekko od przeżytej rozkoszy.
- Jesteś niemożliwy. - Szepnęła cicho patrząc, na usadowionego na ziemi mężczyznę.
- I głodny - przypomniał, gapiąc się na nią bezczelnie.

Haruka roześmiała się cicho. Powoli wyprostowała się i spojrzała na blat upewniając się na czym skończyła. Sięgnęła po garnek z kolejnym daniem i zerknęła na dół na Kazuo.
- Chcesz zaczekać tutaj, czy jednak przejdziesz do stołu?
- Jeśli nie będziesz się ubierać, zostaję tutaj. Nagle... bardzo polubiłem takie domowe posiłki. - oblizał się i mrugnął do niej.
- Jeśli ładnie poprosisz mogę się nawet do końca rozebrać. - Uśmiechnęła się do niego i wróciła do ustawiania miseczek i talerzyków na tacy.

Na tę deklarację Kazuo aż oczy zabłysły. Przejechał palcami po jej nagiej łydce.
- Proszę, króliczku. Uszczęśliwisz mnie tym niemniej niż pyszną kolacją.

Haruka sięgnęła do szafki po kieliszek i nalała wina także dla Kazuo, po czym ustawiła je obok na tacy.
- No to jest wszystko. - Zerknęła na dół na siedzącego na podłodze mężczyznę. Nie była pewna czy powinna spełniać jego zachcianki. Jednak… sama niby zaproponowała. Odsunęła się lekko wychodząc z leżących na podłodze spodenek i po chwili wahania, zdjęła też koszulkę. Poczuła jak lekko palą ją policzki. - A teraz zapraszam do stołu.

Kazuo westchnął rozanielony tym widokiem i posłusznie ruszył za kobietą.
- Obiecaj mi takie widoki i jedzonko każdego wieczora, to jutro przyjdę z pierścionkiem zaręczynowym. - wyznał, uśmiechając się, przez co ciężko było stwierdzić ile w tym żartu, a ile jego prawdziwych uczuć. Jak zwykle w przypadku Kazuo-mistrza bajeru.

Oshiro rozstawiła na stole porcje przeznaczone dla mężczyzny i odstawiła tacę na bok. Sama zajęła miejsce po drugiej stronie stołu.


- Cóż, wobec tego chyba pozostanę niezamężna. - Powiedziała z uśmiechem. - To nie moje mieszkanie i nie powinnam tu codziennie zapraszać ludzi, a co za tym idzie nie mogę ci tego obiecać. - Chłodne krzesło dziwnie drażniło, jej rozpaloną szparkę.

Kazuo usiadł wyjątkowo bez słowa po drugiej stronie.
- Może więc czas, bym kupił mieszkanie... - mruknął pod nosem bardziej do siebie niż do niej. Po chwili jednak uśmiechnął się zawadiacko.
- Itadakimasu! - zawołał i zaczął zajadać ze smakiem raz po raz zerkając z zadowoleniem na nagą tatuażystkę.

Haruka chwilę obserwowała jak je, po czym sama wróciła do swojego posiłku. Dopiero po dłuższej chwili się odezwała.
- A chcesz zdradzić gdzie teraz mieszkasz? - Spytała sięgając po lampkę z winem.

Podniósł głowę i spojrzał na nią w zamyśleniu. Nie wiedziała jednak czy naprawdę rozważał czy podać jej swój adres, czy znów się zgrywa.
- Wynajmuję kawalerkę w Minato, jakieś 300 metrów od Tokyo Tower, zaraz podrzucę ci współrzędne, jakbyś chciała mnie odwiedzić. - powiedział, po czym dodał - Ale rzadko tam bywam. Często śpię u znajomych, albo w mieszkaniach szefa, albo po hotelach, gdy jestem w trasie. Jakoś wcześniej... nie miałem potrzeby posiadania czegoś swojego. Sama zresztą wiesz, jaki jestem. - Uśmiechnął się - Mmmmm cudo!

Dopiero po chwili dotarło do niej że ostatnia uwaga dotyczyła posiłku, a nie samego Kazuo. Haruka poczułą jak lekko się rumieni gdy dotarło do niej że pochwalił to co ugotowała.
- Cieszę się, że smakowało. - Sięgnęła po jedną z cząstek jabłek z króliczymi uszkami. - Jak widać sama też nie mam nic swojego, więc rozumiem.
- Może to zmienimy? - zapytał jej gość, upijając nieco wina.

Kazuo wstał i podszedł do niej z tyłu. powoli zaczął masować jej ramiona.
Dziewczyna na chwilę spięła się gdy wstał jednak szybko uspokoiła się. To był nadal Kazuo. Należał do gangu czy też nie, ale gdzieś tam był jej Yuri. Poddała się masażowi z uśmiechem, czując jak pomalutku zaczyna z niej schodzić dzisiejszy dzień. Tamta wizja, ten sms od niego, który tak ją zirytował. Ta dosyć trudna, acz przyjemna rozmowa z Saito. Myślała o zmianie, już od dłuższego czasu przestawał jej odpowiadać stan w jakim się znalazła, jednak nigdy nie uwzględniała Kazuo w tej zmianie. Odchyliła głowę by móc na niego spojrzeć.
- Jak chciałbyś to zmienić? - Uśmiechnęła się niepewnie.

Jego dłonie niepostrzeżenie przeniosły się niżej, masując teraz jej piersi. Na początku nie patrzył jednak na nią, a gdzieś przed siebie. Dopiero kiedy zaczął mówić, spojrzał na nią z błyskiem w oku.
- Wiesz, mógłbym kupić mieszkanie... stać mnie. Razem byśmy je wybrali, umeblowali i... mogłabyś w nim ze mną zamieszkać jako pani... Yuri. - przy ostatnich słowach nawet takiemu chojrakowi głos zadrżał.

Haruka czuła jak jej ciało ponownie zaczyna się rozpalać, jej nogi rozsunęły się lekko. Oczy dziewczyny zaczęły się przymykać, jednak gdy mężczyzna powiedział to co ma do powiedzenia, otworzyła je szeroko.
- Kazuo. - Potrząsnęła głową. To było niemożliwe. Ten wolny duch. Członek gangu… proponował jej, pokrytej dziarami tatuażystce z tendencją do tycia, małżeństwo? - Czy ty właśnie mi się oświadczasz?

Mężczyzna nie odpowiedział od razu. Pieścił za to coraz bardziej zachłannie jej piersi, raz po raz, ściskając brodawki między palcami.
- Powiedzmy, że... badam grunt. Nie chcę żebyś pomyślała, że nie mówię poważnie. - przyznał.
- Ja.. ach. - Haruka jęknęła cicho, gdy zaczął pieścić mocniej jej piersi. - Nie byłam nigdy z nikim, kto według mnie myślałabym o czymś takim. - Uśmiechnęła się do mężczyzny. - Ty też nie wydajesz się być typem, któremu zależałoby na stały związku, wiesz?
- Wiem, króliczku. Mnie też to w sumie, ale jak cię znów spotkałem... pomyślałem nagle, że to mogłoby się udać, wiesz? - oparł się podbródkiem o jej ramię. Podczas gdy jedną ręką wciąż pieścił pełniejsze niż kiedyś piersi kobiety, druga zjechała między jej uda, delikatnie gładząc wzgórek łonowy.
- Myślę, że... chciałbym żeby ktoś taki jak ty czekał na mnie w domu. I chociaż może to zabrzmi zupełnie jakbym zwariował, to ci powiem, że nasze dzieci... nasze dzieciaki byłyby zajebiste. Serio.

Oshiro rozchyliła szerzej nogi. Widziała jak jej ciało posłusznie reaguje na wszystko co robi z nią Kazuo. Miałaby zostać matką? Żoną? Żoną gangstera? Już dzisiaj gdy czekała na niego obawiała się czy dotrze. Gdy przestał pisać obawiała się czy żyje. Uniosła jedną dłoń i sięgnęła do twarzy Yuriego.
- Wiesz, że zamartwię się na śmierć? - Sama była zdziwiona, że nie neguje tej opcji. Mogłaby być partnerką tatuażysty, muzyka, kogokolwiek. Nie była też pewna czy nie powinna mówić mu o swoich podejrzeniach. O tym, że rozpoznała tatuaż. - Już dzisiaj martwiłam się, że może stać ci się krzywda, podczas tej twojej “roboty”.
- Ale wiesz, że to się nie zmieni? - jeden z jego paluszków wślizgnął się do jej szparki i zaczął ją delikatnie posuwać - Nie chcę cię oszukiwać, że zmienię robotę i stanę się innym człowiekiem, ale... jeśli będę miał motywację, na pewno będę wracał częściej. A ty nie będziesz tak często siedzieć sama nocami z butelką wina.

Biodra Haruki naparły na wbijający się w nią palec, podczas gdy jej dłoń wsunęła się włosy Kazuo.
- Jeszcze powiedz, że seks ze mną ci wystarczy i nie będziesz korzystał z innych kobiet, a możesz się mi oświadczać. - Powiedziała lekko żartobliwym tonem. To nie mogło się dziać. Yuri nie mógł mówić poważnie. Chodziło tylko o seks. Ten jeden wieczór i jutro znowu nie wiadomo co dalej. Wróci do pustego domu, otworzy butelkę wina i będzie rysować, przy jakimś filmie, kolejne koncepty na dziary.
- Ale ty jesteś zachłanna - zaśmiał się, kąsając ją w szyję - Zaprosiłabyś mnie lepiej do wyrka. Zapewniam, że będzie pani zadowolona. - powiedział tonem służącego.

Haruka podniosła się z krzesła. Kazuo nadal był ubrany w garnitur, podczas gdy ona… Przytuliła się do niego wsuwając ręce pod marynarkę.
- Nie masz ochoty na wspólny prysznic? - Pocałowała go delikatnie. - Ach… i uprzedzam, że mam pojedyncze łóżko.
- Prysznic brzmi dobrze, a co do łóżka... zmieścimy się. Postaram się wślizgnąć tak, żeby nie zajmować więcej miejsca niż to konieczne. - zachichotał, głaszcząc ją po włosach.

Oshiro przesunęła dłonie na jego ramiona i ostrożnie zsunęła marynarkę, po czym odwiesiła ją na swoje krzesło.
- Dobrze ci w garniaku. - Sprawnie rozwiązała krawat. Tyle razy przygotowywała Riku do występów, a potem rozbierała go po nich, że ten typ garderoby męskiej nie miał przed nią sekretów. Zwinęła krawat i wsunęła go do kieszonki koszuli, po czym zabrała się za jej rozpinanie. Uważnie obserwowała wyłaniające się spod koszuli ciało.

O ile ona kochała króliczki, o tyle awatarem Kazuo były lisy - rude, polarne, pustynne, bengalskie... wszystkie. A jednak na jego ciele kobieta zauważyła kilka nowych wzorów - czerwonookie smoki.
- Mmmm to też mi się podoba - skomentował Japończyk, pozwalając się rozebrać.

Haruka zdjęła z niego koszulę i ułożyła ją na marynarce. Chwilę przesuwała dłonią po tatuażach Kazuo. Trochę starając się je zapamietać, trochę rozpoznać. Odruchowo patrzyła czy poznaje rękę, któregoś z artystów. Powoli jej dłoń powędrowała niżej, zsuwając się po umięśnionym torsie. Kiedyś nie był taki. Wysportowany, ale nie… Sięgnęła do jego spodni i rozpięła pasek, a zaraz po nim rozporek, po czym, opadając na kolana, zsunęła je z Kazuo. Zabrała się za rozsznurowywanie jego butów.
- Tu będziesz musiał mi trochę pomóc. - Jej głos był dziwnie rozpalony. Czy to na skutek, wcześniejszych pieszczot, czy tego co teraz robiła… a może tych dziwnych oświadczyn.

Gdy już został bez spodni i stanął na bosaka na podłodze sięgnęła do jego bokserek. Spojrzała w górę czekając na jego reakcję. Po przyjemności, którą zapewnił jej w kuchni, miała ochotę się odwdzięczyć. Kazuo wręcz pożerał ją wzrokiem. Chyba trafiła w jego wrażliwą strunę, bo choć nie dało się nie zauważyć jak bardzo jej pożąda, stał grzecznie, poddając się rozpoczętemu przez nią rytuałowi niemal rozdziewania. Mężczyzna zagryzł zęby na pięści, całkiem zdając się na inwencję swojej... no właśnie, kim dla niego była? Dziewczyną? Byłą... obecną? A może przyszłą żoną?

Haruka zsunęła jego bokserki i chwilę, przyglądała się jego męskości. To było takie dziwne. Niby zjedli razem kolację, dostała kwiaty. Powoli sięgnęła do pełnego entuzjazmu członka Yuriego i zaczęła go delikatnie pieścić dłońmi. To było trochę jak randka, jednak chwilę później rzucali się na siebie jak jakieś szczeniaki. Nieśmiało otworzyła usta i powoli objęła jego męskość swymi wargami, zaczynając ją pomału ssać. Jakby na to nie patrzyła, a teraz mieła przed oczami przede wszystkim potężnego członka swego partnera i jego poruszający się od przyspieszonego oddechu brzuch, byli kochankami i niczym więcej. Jej dłonie powędrowały dalej pieszcząc jego woreczek a usta entuzjastycznie zabrały się do pracy nad ciepłym ciałem, które miały w sobie.
Kazuo pogładził ją po głowie. Jego oddech i ruchy bioder były szybkie, urywane, wydawało się, że naprawdę się podniecił tą scenką rozbierania.
- A...ale... nie chciałaś iść pod prysznic? - zapytał, po czym dodał to, co już zdążyła zaobserwować - Ja...ja zaraz dojdę, jak nie przestaniesz... za dobra jesteś, króliczku, w te klocki... - jęczał głośno niczym dziewczyna.

Oshiro wypuściła go z ust i wstała. Oblizała wargę z kropli, która po niej spłynęła.
- Ta część już jest czysta. - Mrugnęła do niego. Po czym po chwili namysłu dodała cicho. - Wolałabym byś doszedł we mnie.

Nie musiała mu tego powtarzać. Kazuo przypadł do niej, całując bez opamiętania w usta i po całej twarzy. Jego silnie ramiona, uniosły kobietę do góry, pewnie chwytając za pośladki. W tej pozycji przyparł ją do ściany, a zaraz potem nadział na swój pal. Sapnął teraz z zadowolenia i spojrzał jej prosto w oczy.
- Żoneczko, wróciłem!

Haruka jęknęła zaskoczona. Jednak po pierwszym szoku oplotła jego biodra swoimi nogami. Patrzyła na niego rozpalonym wzrokiem, czując jak gładko ślizga się w jej gorącym ,mokrym wnętrzu.
- Okaeri nasai, skarbie. - Powstrzymała się by nie odwrócić wzroku. To było takie dziwne. Oparła dłonie o jego ramiona. - Tęskniłam.
- Twój mężuś już wrócił... czujesz skarbieeee... - to było chyba za wiele dla Kazuo. Podniecony tak bardzo tą scenką oraz posilony posiłkiem Haruki, doszedł w niej tryskając mocno, wprost do jej wnętrza. Mimo to jednak nie spowalniał tempa.

Czuła. Tak bardzo go czuła. Oshiro wbiła się palcami w jego ramiona czując jak sama dochodzi. Jej nogi zacisnęły się na nim, pozwalając biodrom przez chwilę pracować w jej własnym tempie. Zaczęła całować jego usta, twarz, powieki, nie mogąc wydusić z siebie słowa. Gdyby mogła go tak mieć codziennie.

Po chwili jednak napięcie opadło, a Kazuo zwolnił ruchy bioder, nie wysuwał się z niej jednak. Uśmiechnął się za to szelmowsko i całując jej ucho, szepnął:
- Teraz i ty masz powody, by się ze mną wykąpać żoneczko.

Oshiro objęła go mocno. Nie planowała nigdzie schodzić.
- Prysznic, to te drzwi po prawej. - Szepnęła wprost w jego ramię. Pocałowała jego wytatuowaną, rozgrzaną skórę i ułożyła wygodnie głowę. - Wymyj mnie mężusiu.

Czuła, że jego wyćwiczone ciało bez trudu sprosta temu zadaniu. Kazuo, tuląc ją teraz czule do siebie, ujął pewniej jej pośladki i zaniósł kobietę do łazienki. Nawet zamknął za nimi drzwi, choć wcale nie było takiej potrzeby.
- Wolisz ciepłą czy zimną wodę? - zapytał, wchodząc z nią do kabiny prysznicowej i opierając plecy kochanki o zimne kafelki.
- Jeśli nie chcesz bym już teraz usnęła w twoich ramionach, to sugeruję chłodny prysznic. - Haruka oparła głowę o kafelki, przyglądając się Kazuo. - A ty jaki wolisz?

Mężczyzna nie odpowiedział. Chwilę pomanewrował przy włączniku wody i po chwili Haruka poczuła na ciele przyjemny strumień ciepłej wody.
- Na śpiocha Cię jeszcze nie brałem. - zachichotał Yuri, sięgając po gąbkę i mydło. Po chwili czule zaczął rozprowadzać mydliny po ciele kochanki.

Haruka uniosła głowę do góry, pozwalając by płynęła po niej woda. Czuła jak jej brodawki stwardniały, a piersi uniosły się.
- Przyznaj, że cię wymęczyłam i sam chciałbyś się przespać.

Prychnął, najwyraźniej urażony, na dowód swej jurności znów w nią wchodząc, nie do końca opadłym z sił żołnierzem, który teraz zaciekawiony podniósł głowę.
- Po prostu... miałem ciężki dzień i pomyślałem, że chciałbym z tobą poleżeć... na tobie... w tobie... - zachichotał, przyspieszając znów tempa i wypuszczając gąbkę z rąk. Zaparł się natomiast o kafelki dłońmi, przygważdżając do nich tatuażystkę.

Oshiro jęknęła. Jej ciało jeszcze nie zdążyło ochłonąć po ostatnim razie. Opuściła głowę spoglądając na Kazuo.
- Też chętnie z tobą poleżę. - Jej głos był słaby, lekko zmęczony, ale nadal rozpalony. - Nie pamiętam kiedy ostatnio spałam z kimkolwiek.

Na te słowa mężczyzna pocałował ją. Całował ją tak i kochał się z nią, aż woda całkiem zmyła z ich ciał pianę. Wtedy postawił Harukę ostrożnie na ziemię.
- No to zaprowadź mnie do swojego pokoju, króliczku. - powiedział z uśmiechem, wyłączając wodę i sięgając po ręczniki. Pierwszy zarzucił jej na głowę, drugim zaś sam zaczął się wycierać.

Oshiro wytarła się dokładnie i odwiesiła ręcznik. Chwyciła go za ramię i pociągnęła za sobą. Wprowadziła go do niewielkiego pokoju, który mógłby należeć do kogokolwiek. Proste drewniane łóżko i małe biurko. Leżały na nim szkicowniki i charakterystyczny telefon japonki. Na krześle wisiała użyta dzisiaj sukienka i zdjęty stanik.

Haruka puściła jego dłoń i padła na swoje łóżko, które nawet nie było zasłane. Leżał na nim jedyny element, który wskazywałby na miłość jego właścicielki.


Dziewczyna obejrzała się na stojącego w drzwiach Kazuo.
- Witam w moim małym świecie.
Japończyk rozejrzał się, po czym zamknął za sobą drzwi i... ułożył się nie obok, a na Haruce. Jedną ręką odchylił jej udo z zamiarem wznowienia dogłębnych pieszczot.
- To... w jakiej dzielnicy chciałabyś mieszkać? - zapytał z uśmiechem kota, który właśnie szykował się do posiłku.
- Gdzieś gdzie w okolicy jest jakiś fajny, długo czynny targ. Inaczej mogę mieć problem by ci gotować o takich godzinach. - Uśmiechnęła się, układając dłonie na jego ramionach. - A tak, to jest mi obojętnie.

Wślizgnął się do jej wnętrza, zwisając nad nią na rękach. Zaczął powoli, leniwie poruszać biodrami, bardziej kochając się z nią dla samej przyjemności poczucia złączenia niż w poszukiwaniu szczytu rozkoszy.
- Jakieś konkretne piętro? Parter? A może przestronne poddasze? - pytał w rytm ruchów.

Jęknęła z rozkoszy.
- Byleby był balkon… albo taras. - Uśmiechnęła się. - Fajnie byłoby to zrobić na zewnątrz, prawda?
- O tak, uwielbiam twoje pomysły... - zanurzył twarz w jej włosach, raz po raz całując policzek i szyję. Najwyraźniej reakcja Haruki jeszcze bardziej go rozpaliła, bo zaczął poruszać się w niej szybciej.
- No i pozwolenie na zwierzęta domowe musi być. Żebyś mogła wreszcie dostać ode mnie prawdziwego króliczka. - wysapał jej do ucha.
Haruka czuła jak jej oddech przyspiesza, jak rozpalone pod prysznicem ciało zaczyna ponownie napierać na Kazuo. Uśmiechnęła się szeroko, słysząc o króliczku.
- Mhm.. i jeszcze duża kuchnia i pokój dla dziecka. - Wymruczała. - A tak serio…. - Obróciła głowę i pocałowała go w usta. - Wystarczyłyby mi własne cztery ściany z dużym materacem na środku.
- Nieładnie mówić “materac” na mężulka - powiedział na to Kazuo z uśmiechem, czy raczej wysapał. Podniósł się też teraz i uniósł nogi Haruki tak, by oparła łydki na jego ramieniu. Trzymał je przy tym ciasno złączone... i w tej pozycji znów w nią wszedł, delektując się ciemnością, którą jego gorący organ musiał sforsować.

Oshiro zadrżała czując jak wciska się w jej ściśniętą szparkę. Patrzyła na niego pełnym pragnienia wzrokiem.
- A gdy mąż jest wygodny, nie jest to komplement? - W jej głosie znów zawitało rozbawienie. Czuła się dobrze z Kazuo, gdyby tylko mogła mieć cień gwarancji, że nagle go nie zabraknie.

Nie odpowiedział, doszedł w niej za to ze słodkim jękiem. Kazuo był chyba jedynym kochankiem, który nie hamował swoich “odgłosów” w trakcie zbliżenia. Teraz też penetrował ją, stękając z zadowoleniem. Kiedy skończył, spojrzał na Harukę czule.
- Życzy sobie żoneczka dokończyć oralnie czy mogę przejść już w stan spoczynku?
Jęknęła cicho, czując jak w doszedł w niej. Haruka pogładziła go po głowie.
- Możesz przejść w stan spoczynku. Jutro idę na ściankę i powinnam też się wyspać. - Sięgnęła jedną ręką po telefon by ustawić na nim budzik.

Mężczyzna przyjrzał jej się uważnie, po czym wstał, by wyłączyć światło w przedpokoju i sypialni Haruki.
- Na pewno mogę zostać? - zapytał jakoś tak niepewnie.
- Czemu nie? - Spytała lekko zaskoczona. Zsunęła się pod ścianę, robiąc mu miejsce. - Po prostu obudzę cię jak będę wstawać.
- Niech będzie króliczku. - powiedział, wskakując do łóżka i kładąc głowę między jej piersiami.
- Taaak mógłbym zawsze zasypiać. Dobranoc żoneczko. - zamruczał.
Haruka pokręciła z niedowierzaniem głową, ale sama poczuła, że się uśmiecha. Nachyliła się i ucałowała czubek jego głowy.
- Dobranoc mężusiu. - Powiedziała cicho i naciągnęła na nich kołdrę. Jej myśli były przyjemnie spokojne.
 

Ostatnio edytowane przez Aiko : 22-08-2017 o 13:31.
Aiko jest offline