Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-08-2017, 20:51   #68
Avitto
Dział Fantasy
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Żeby Svein nie pojawił się o zmierzchu na cmentarzu musiało się stać coś naprawdę złego. Jedyny raz, gdy szczurołap nie dotarł na symboliczną mogiłę córki wpadł do wykopanej w lesie pułapki na dziki gdy wracał z popijawy w sąsiedniej wsi. Po tym zajściu miał moralnego kaca przez tydzień i żeby ukarać siebie samego cały ten czas chodził bez butów.

Dzisiejszego wieczoru wszelkie złe wspomnienia zostały daleko za nim a na cmentarz wszedł jak do siebie wywijając w powietrzu łopatą i podrzucając nią jak dzikus włócznią. Gdy upadła mu na ziemię Krok szczeknął a mężczyzna wkuliwszy głowę w ramiona rozejrzał się dookoła spod uchylonych powiek za ewentualnymi świadkami tego rabanu. Nikogo nie było widać. Nie zwlekając więc dłużej podszedł do małego grobu Elany, który otoczył białymi kamieniami.
- Będziesz mieć towarzystwo, malutka - powiedział Svein w kierunku ziemi i kilka kroków dalej zaczął szykować ostatni dołek Josefa. Odcinając najpierw i odkładając darń na bok a potem kopiąc w suchym podłożu opowiadał dalej.
- Stary pryk, ale w porządku był jak go poznałem. Roślinki lubiał, dziwnie się ubierał. Wszyscy mówio, że czarodziej z niego ale ja tam nie widziałem. Mądry to na pewno był, bardziej od tych kapelanów za wszą mać i to jeszcze mądrzejszy!

Wykopany grób był nieco głębszy niż zwykle. Svein postarał się z grzeczności wszak na pomocy Josefowi dorobił się co nieco. Kontynuację monologu przerwał mu Chudy Pieter, który sapiąc i rzężąc wdrapywał się szybko na cmentarne wzgórze.
- A ty tu skąd? - Wyrwało się zaskoczonemu szczurołapowi.
- Podejdź no. Kapłan i mag kazali... Wołają cię do domu Josefa. Panienkę Ernę masz przyprowadzić - dokończył i spróbował uderzyć pięścią będącego już całkiem blisko Sveina. Ten wycofał się, oddał strażnikowi równie niecelnie i puścił się biegiem w dół.
- Jeszcze... Dorwę... Pierdolę... - Dyszał Pieter za oddalającym się mężczyzną i jego psem.

Było już zdecydowanie ciemno gdy Svein zapukał do lecznicy. Tonem w żadnym wypadku niesugerującym, że właśnie przebiegł ciągiem kilka kilometrów, oznajmił Ernie, że nie żyje Josef Kawohlus i zaraz odbędzie się pogrzeb. Poprosił najpokorniej jak potrafił, aby poszła z nim do jego domostwa, gdzie oczekują ją czuwający nad zwłokami dwaj przyjezdni. Od tej pory starał się nie odzywać a jedynie wykonywać kierowane w jego stronę polecenia, gdyż w pamięci ciążyły mu poprzednio wypowiedziane przez kapłankę słowa.
 
Avitto jest offline