Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-08-2017, 10:46   #37
Marrrt
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
Czego by o Zahiji nie mówić, była solą tej ziemi. Tylko Rusamanami potrafi jednocześnie uciekać przed tłuszczą, kluczyć między uliczkami i straganami, oglądać się za siebie, zakupić w międzyczasie kilka sztuk odzieży i jeszcze nie zapomnieć utargować na wszystkim parę sestercji...

Ale przyznać trzeba, że pomysł miała niegłupi. Sprinter był z niego naprawdę marny i było kwestią czasu gdy rozgorzały bożym gniewem motłoch go w końcu otoczy. Teraz jednak gdy już przywdział pośpiesznie ten cudaczny strój, wyglądał już z goła nie jak thoerski legionista Ianus Accipiter. Teraz zwał się Blennus Concubinus, który nawet jeśli mieczem robił to nie takim co się w boju przydawał. W efekcie jednak uzbrojeni w kamienie żebracy, na razie mijali ich nieniepokojonych.

Gdy już oddalili się dostatecznie, Zahija zatrzymała ich w końcu, a Accipiter z ulgą zdjął turban i chałat.
- Jeśli ktoś nas jeszcze goni, to trudno. Dalej w tym nie uciekam.
Oparł na chwilę dłonie o kolana zbierając oddech, po czym rozejrzał się dookoła.
- Tam - dodał szybko i instynktownie wyłapując najodpowiedniejszy przybytek.

Lokal prowadzony był przez starego i mrukliwego Rusamanami. Był jednak na uboczu, a zasiąść można było w chłodnej piwnicy, do której wiodły dwa wejścia. Nie dało się tu nabyć ani piwa, ani nawet wina, ale otrzymali za to pełny dzbanek kefiru i kilka aromatycznych pszennych placków co w pełni usatysfakcjonowało legionistę. Bębnił przez chwil kilka palcami o blat stołu, po czym wzruszył ramionami.
- Na razie lepiej, żebyśmy nie kręcili się po ulicy więcej niż trzeba. Jeszcze łatwiej niż wcześniej zwracać będziemy uwagę.
Upił nieco z kubka i z lubością starł z ust białe wąsy.
- Przeczekać musimy. Może nasi ghaghańscy przyjaciele więcej szczęścia mieli? Jak nie to szejk na pewno sam nas znajdzie. A tymczasam może opowiesz mi jak to się dzieje, że Rusamanamka zostaje wiedźmą, w kraju Fahima?
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Marrrt jest offline