Tarja podążyła za koboldem, pełna złych przeczuć. Ostatecznie, mogła to rzeczywiście być pułapka. Nie byli w najgorszym stanie, żeby odeprzeć pułapkę, ale z drugiej strony, zawsze był to problem. Jeśli coś takiego by się stało, winiłaby siebie za to.
Na szczęście, sytuacja zdawała się stabilizować. Koboldy nie zaatakowały ich, a to już połowa sukcesu. To, co pozostało, to zaklepać sobie z nimi jakiś sojusz.
- Co oni, kurwa, gadają…? - zapytała zaklinaczki Tarja.