Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-08-2017, 14:59   #282
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
To co działo się w okolicach skrzyżowania chwilę potem, można było określić jednym słowem. CHAOS. Otóż na skrzyżowaniu zapanował chaos i zamieszanie jak w płonącym burdelu. Krzyki i wrzaski wzywające pomocy, informujące o pożarze i innych klęskach mieszały się z odgłosami zbliżającej się straży, jak na razie nie wiadomo czy realnej czy też wyimaginowanej przez czar Elmera. Ludzie, pobudzeni krzykami Bodo i Ehrla wychylali się z okien i w większości przypadków również zaczynali krzyczeć i wzywać bogów na pomoc i tak za bardzo nie wiedząc o co chodzi. Ukryci gdzieś łucznicy nadal strzelali, choć już nie tak skutecznie jak przed chwilą. Tylko jedna ze strzał dosięgnęła jeszcze uciekającego Ehrla Durbeina, raniąc go w miejsce, gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę. Jednak zranienie nie było zbyt poważne, raczej uciążliwe. Pozostałe strzały, jakimi napastnicy zasypywali ukrywających się awanturników odłupywały tynk bądź wbijały się w drewniane ściany domów. Ale najwidoczniej łucznicy wstrzeliwali się i tylko kwestią czasu było, aż ktoś znów zostanie ranny. Czy to członek drużyny czy jakiś pechowiec w oknie.
 
xeper jest offline