28-08-2017, 12:01
|
#41 |
| Za odpowiedź Rusamanamki zrewanżował się krótkim przedstawieniem pewnego thoerskiego żołnierza. Później dowódcy i stratega. Męża. W końcu bohatera wojen hariackich, którego jako legata dopuszczono do odbycia triumfu. A rzec trzeba, że triumf w Minateum to.. to naprawdę wydarzenie warte zobaczenia, bo w całym świecie nikt tak nie czci zwycięstwa jak Thoerowie. Wielkie wtaczane przez promenadę machiny wojenne, niekończące się wozy z łupami i niewolnikami ciągnięte przez wielkie okaryjskie tury, legion tancerzy i tancerek. A wszystko ku czci Oktaviusa i triumfatora na równi…
Zdziwieniem więc żadnym nie powinno być, że syn jego jedyny nie miał za wiele wyboru jak w ślady ojca pójść co i łatwo mu zresztą przyszło, bo w Czarnych Górach spokojnie w czasie tym już było i wkrótce dowodzenie nad legionem mu przekazano. Nie, żeby na to zasługiwał, bo żołnierzem wybitnym z pewnością nie był, ale co trzeba robił chyba jak należy. Gdy jednak odnową od Minateum powiało, a z wiecznego miasta emisariusz cesarski nadjechał, wszystko się zjebało. Zdrada niby jakaś. I egzekucja. Żołnierską śmierć dowódcy na polecenie emisariusza, zadał ekwicki oficer. Legion rozwiązano. Kohorty przeniesiono. Wielu zesłano w uwięzienie. - Czas już chyba na nas - ozwał się Accipiter - Nadzieję mam, że jeszcze sobie pogwarzymy, choć już przy winie jakimś, bo mi już głowa od tego kefiru ciążyć zaczęła…
Powrót do karczmy odbyli nie niepokojeni i mogłoby się zdawać, że uliczki zapomniały o czarownicy i legioniście, którzy krew wiernych pod świątynią przelalil. Jednak czerń nie wiedzieć czemu na powrót zasnuła myśli legionisty i ten nie odzywał się już, a do karczmy dotarłszy obsobaczył i nawet kijem by wyćwiczył stajennego chłopca, który nie doczyścił Reziny, gdyby ten nie umknął w porę.
Na rewelacje oznajmione przez Cedmona skinął głową, że pomysł spotkania nadal uważa za dobry i ruszył do oberżysty, by wcześniej przelać gardło czymś mocniejszym. Nie uczestniczył też w dalszych naradach, wywijając się stwierdzeniem, że od gadania z szejkiem będzie Zahija i z nią trzeba ustalać. On stanie gdzie mu powiedzą i będzie czekać. Zamiast tego legł na swoim posłaniu z przytulonym do piersi kubankiem i przymkniętymi oczami...
Wieczorem gdy nadszedł czas by ruszyć na spotkanie, nie było go już ani w karczmie, ani w jej pobliżu. Za to na posłaniu spoczywał zdjęty przed odpoczynkiem hełm, tarcza i krótki oszczep.
__________________ "Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin |
| |