Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-08-2017, 20:18   #77
Czarna
 
Czarna's Avatar
 
Reputacja: 1 Czarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputację
Trudne rozmowy przy futerkach ciąg dalszy

Blondynka zamrugała, unosząc głowę. Spojrzała na wciąż śpiącego wujka, potem na Vex i znowu na wujka. To tulali się więcej niż raz ostatnio przy ognisku?
- Jemu robiłaś tą laskę? Jak poszłam zanieść kolacje Rogerowi czy wcześniej?- spytała niby neutralnie, pokazując śpiącego blondyna brodą.

- Nie. Wujkowi nie robiłam laski. - Vex powstrzymała wybuch śmiechu. - Jestem już starsza, miałam też innych mężczyzn przed wujkiem.

- Szkoda… jak to takie fajne to pewnie by mu było miło. On jest bardzo ładny i mądry. I jest Paznokciem… no i cię lubi - nastolatka powiedziała poważnie, lampiąc się bez skrępowania na sylwetkę Vex - Masz fajne piersi, takie duże i miękkie. Jak dwie poduszki. Wygodne, dobrze się spało - podzieliła się opinią na temat tego fragmentu sylwetki drugiej kobiety - No i jesteś miła. Jak się będziesz chciała z nim potulać to powiedz, ulotnię się żeby nie przeszkadzać… tylko. Wujek się pewnie nie zgodzi, ale… no chciałabym - zmieszała się i strzeliła kostkami dłoni - No zobaczyć… jak to jest. No inaczej...a jak panu dobrze to strzela, tak? Takim białym czymś i lepkim. Roger też tak strzelił, uda mi się potem lepiły… ale to może od krwi - podrapała się po nosie z wybitnie niepewną miną - Musiałam się umyć. Jak byś robiła wujkowi laskę to mogę popatrzeć? Schowam się żeby nie widział.

Vex czuła się lekko dziwnie. NIby sama podglądała jak kobiety robiły facetom to i owo, ale w sumie nie pytała o pozwolenie.
- Jeśli wujek będzie miał chęć, to pewnie sprawię mu tą przyjemność. - Powiedziała dosyć cicho. - Wiesz, jak będziesz chciała popatrzeć to pewnie znajdziesz sposób na to by to zrobić i jakoś dziwnie ci tego bronić.

Chwilę się nad czymś zastanawiała.
- Roger wystrzelił w tobie?

- No tak
- potwierdziła spokojnie, podwijając kolana pod brodę - No na koniec, jak na nim skakałam to zaczął drżeć i mnie złapał za ramiona i docisnął, a potem nagle znieruchomiał i padł zmęczony. No i cały czas się uśmiechał - uśmiechnęła się na samo wspomnienie tamtego tulania. To było bardzo emocjonujące siedzenie na kolanach. - Potem się zrobił miękki i wstałam. Najpierw nic nie było, ale potem mi się pobrudziły uda, bo ciekło… dziwnie pachniało, ale nie próbowałam - zmarszczyła czoło. - To aż takie niedobre?

- Jakby ci to powiedzieć…
- Vex gładziła kotka, starając jakoś skupić myśli. - Miewasz już okres, prawda? Krwawisz co miesiąc?

- Nooo… tak, ale nie co miesiąc. Rzadziej… i muszę watę trzymać między nogami i to… kłopotliwe. Ciężko podejść zwierzynę, czuje krew. - wzruszyła ramionami i otrząsnęła się jakby ją obsiadły coś nieprzyjemnego.

- Wiesz jak pani krwawi to znaczy, że jest dojrzała. To znaczy, że już może mieć dzieci. - Vex poczuła jak lekko przyspieszyło jej serce. Jeszcze wczoraj myślała o tym, że może mieć dzieciaka z Samem, a teraz… - Jeśli facet dojdzie, wytryśnie w kobiecie, to z tego może być dziecko.

- Czyli wujek dobrze mówił, jestem już duża
- Angie klasnęła w dłonie i zaraz znieruchomiała, patrząc czy przypadkiem nie obudziła opiekuna. Ten wydałam się nadal spać i nic nie wskazywało, że ciche klaśnięcie mu w tym przeszkodziło - To… mogę mieć potomstwo? Z Rogerem? Znaczy… acha - odpowiedziała powoli, układając kolejne informacje - A jak to sprawdzić? Czy będzie to potomstwo? Dam radę, umiem polować nie będzie głodne. I nauczę go wszystkiego! Jak dziadek mnie uczył. Obronię go jak będzie trzeba… i nie zostanę sama jak wujek sobie pojedzie do bazy - przy końcu zmarkotniała, obejmując podwinięte nogi ramionami - Bo musi jechać, żeby nie został dezerterem… nie chcę, żeby jechał, ale musi. Rozumiem. Obiecał że wróci… to wróci. Będę czekać, ile trzeba. A ta krew… za pierwszym razem zaczęło się jak dziadek już spał. Myślałam… że jestem chora i też usnę i już się nie obudzę. I brzuch tak bardzo bolał - nadawała cicho, smutnym głosem i gapiła się pod nogi - Ale po trzech dniach przeszło i żyłam, ale nie miałam siły wyjść z jaskini. Na szczęście było tam dużo pająków. Parę udało się wyjąć z sieci… no i jakoś potem było lepiej. Ostatnio jakoś w zeszłym miesiącu… no ale wtedy nocowaliśmy u takiej miłej starszej pani. W kościele, za takim wielkim stołem z krzyżem. Był pokoik. No i ta pani nosiła taką śmieszną czarną sukienkę. Dała mi watę i też mówiła że to normalne i że nie ma się czego bać, ani martwić. Nie mówiłam wujkowi… bo myślałam że to jakaś choroba, a potem… no potem już wiedziałam.

- No niestety okres przychodzi co miesiąc i zawsze boli i męczy.
- Vex zamyśliła się. W sumie ona też podchodziła, do tego tak, że nie będzie już sama. Takie z nich radosne dziewczyny. - Jak okres się nie powtórzy to znaczy, że pewnie jesteś w ciąży, czyli będziesz miała dziecko. Tylko wiesz, ciąża trwa 9 miesięcy, a potem bardzo boli. Do tego dziecko trzeba nie tylko wykarmić ale i nauczyć jak żyć… przynajmniej uważam, że byłoby fajnie.

- Nauczę je polować i skradać się i walczyć. I jak strzelać i unikać zasadzek. Znaleźć wodę, oporządzić zwierzynę. Ugotować obiad i które zwierzęta są niebezpieczne
- Dziewczyna nie wydawała się przerażona tym pomysłem, chyba nawet się jej podobał. Aż do chwili gdy coś sobie uświadomiła - Ale nie nauczę jak żyć u ludziów, sama tego nie wiem. - skrzywiła się i oparła brodę o przedramię złożone na kolanie - Nawet nie wiem jak rozpoznać kto jest z Nowego Jorku, a kto nie. Bo niektórzy mają mundury jak wujek, ale inne. A inni w ogóle wyglądają normalnie. No i literek nie wiem jak się składa… jakbym miała takie małe, to mi pomożesz? - zapytała wwiercając się dwoma szafirkami w Vex z napięciem.

- Heh wychodzi na to, że nauczysz ewentualnie swoje, więcej niż ja swoje. - Vex roześmiała się cicho. - Pomogę ci z literkami i innymi rzeczami. To nie jest trudne w porównaniu z polowaniem czy skradaniem.

- No nie gadaj, przecież umiesz prowadzić motur i o niego dbać żeby jeździł -
Angie uniosła brwi, wspominając umiejętności będące dla niej czymś niesamowitym. Uśmiechnęła się - Jak chcesz nauczę cię polować i skradać. Będziesz mogła zasadzkować bardziej na kogoś, kto próbuje zasadzkować na ciebie...a czy będę miała kiedyś takie duże jak ty? - przy tym pytaniu dźgnęła biust brunetki palcem.

Vex już chciała odpowiedzieć na temat polowania, jednak wszystko stłumiło ukłucie. Motocyklistka jęknęła cicho. Jej piersi nadal były napięte po ostatnich zabawach.
- Nie wiem. Panie mają różne biusty. - Złapała się za pierś i pomasowała ją trochę. - Na pewno twój jeszcze urośnie, jesteś młoda.

- Młoda, ale duża
- dziewczyna wymamrotała tak dla świętego spokoju, żeby przypomnieć i zasygnałować, że nie jest już dzieckiem. Nie była dzieckiem, no i okresa już miała! - Mógłby nie rosnąć, bo jakby urósł jak u ciebie to by ciężko się czołgało, albo strzelało z łuku… kiedyś sie nauczę. Dobrze strzelać szczałami - rozpogodziła się, prostując plecy płasko na obdrapanej ścianie - To jak już mogę mieć to małe w brzuchu to nie… już nie muszę się martwić i wolno mi się tulać z Rogerem?

- Mogę ci się do czegoś przyznać?
- Vex spojrzała na nią niepewnie. - Nie ufam Rogerowi. Widzę, że go lubisz i tak dalej, na serio mam nadzieję, że on ciebie też. Ale nie ufam mu tak samo jak Melody i reszcie.

Angela przekrzywiła głowę, zamrugała i wygięła usta w smutną podkówkę. Zupełnie jakby słuchowała wujka.
- Ale dlaczego? - rzuciła prostym pytaniem.

- Jest dorosłym facetem, który jest lekko zbzikowany na punkcie tego w co wierzy, a wierzy według mnie w niebezpieczne rzeczy, inaczej… w rzeczy których się obawiam. - Vex puściła w końcu futerko i oparła się rękoma za plecami. - Zarządzał dużą grupą więc musi być cholernie sprytny i potrafi zabić nawet bliską osobę, więc jest niebezpieczny. Do tego zabrał ci twój pierwszy raz nie tłumacząc nawet jakie są konsekwencje, a powinien. Mi to wytłumaczono i uważam, że każda kobieta na to zasługuje. Jeśli facet widzi, że dziewczyna jest chętna i po prostu ją bierze, to według mnie traktuje ją trochę jak przedmiot. Nigdy nie lubiłam takich facetów. - Spojrzała na Angie. - Gdybym tu była sama z nim pewnie odjechałabym jak najszybciej. Ale wiesz… tu nie jest ważne jak ja oceniam Rogera.

- Ale… on do niczego mnie nie zmuszał… nie oszukał -
westchnęła, robiąc się nagle mniejsza - Mówił jak będzie, że trochę boli i krew. Pytał czy chcę… dwa razy. Powiedziałam że tak, nie chciałam żeby przestał… dotykać. - zaczęła skubać nitkę wystającą ze spodni - Mówił, że będzie miło… i było. Chciał żebym została, z nimi. No i mówił, że mogłabym być rodziną...no i nie krzyczał ani nie powiedział nic złego, jak mu powiedziałam co… zrobiłam z takim jednym chłopakiem. Rozumiał… a nawet wujkowi o tym nie mówiłam, bo by się zdenerwował i jeszcze bardziej martwił. Powiedziałam, a on i tak chciał… żebym została. No i ćmę zrobił. I dał pół batonika i papierosa i alkohola. I powiedział że jak chcę, to możemy się tak jeszcze tulać od środka jak będę chciała… a chciałabym. - wzdrygnęła się - a wczoraj się pożegnał. Mówił że potem może nie być czasu… bo jest wojna. Boję się Vex - przyznała pyłowi na podłodze.

- Nie powiedziałam, że cię zmuszał. Według mnie powinien powiedzieć, co z tego może wyjść. - Teraz Vex wzruszyła ramionami. - Nie bój się masz wujka. Sam jest silny. Ja też pomogę. - Uśmiechnęła się do dziewczyny i wyciągnęła zachęcająco dłoń by ta się przytuliła. - Ty też jesteś bardzo, silna, prawda?

Nastolatki nie trzeba było namawiać. Odbiła się do przysiadu, a potem dała krok, żeby wylądować obok drugiej kobiety i przysiąść, obejmując ją mocno i kładąc brodę na ramieniu.
- Wujek jest silniejszy i mądrzejszy… - mruknęła, kołysząc się delikatnie - Wytłumaczył mi wczoraj dlaczego nie mogę utrupić knui… a chciałam. Żeby przestała knuć i na wszelki wypadek. Dziadek mówił że ludzie to problemy i robią problemy. Jak ona. Mierzyła do wujka...i mam gdzieś czy się denerwowała czy nie czuła pewnie i miała nerwa - prychnęła jak złe futerko oblane znienacka wodą - Mówi, że już nie jesteśmy na pustyni, to nie mogę zwłokować każdego kto sie zbliży, bo się zaczną pytania i kłopoty… no ale wujek wie lepiej - westchnęła.

- Hm… Ale ty jesteś silniejsza ode mnie. Ja nie potrafię się skradać i polować. - Vex poczochrała blond czuprynę. - A z zabijaniem jest tak, że czasem możesz zabić kogoś kto ma kogoś bliskiego. Po pierwsze zrobisz tamtej osobie przykrość, a po drugie ona potem może chcieć cię zabić. Na przykład, jestem pewna, że gdyby ktoś inny zabił Tess, Roger zabiłby tego kogoś. Gdyby ktoś zrobił ci krzywdę, wujek zrobiłby krzywdę jemu. Kupa niepotrzebnego zachodu, którego można uniknąć, po prostu rozmawiając albo handlując.

Blondynką zatrzęsło. Mocniej wtuliła się w moturcyklistkę prawie wchodząc jej na kolana. Siorbnęła nosem i zacisnęła pięści. Tak, też to już słyszała, ale i tak w czarnej czarności wygrało coś innego niż rozsądkowość.
- Też robię przykrości i problemy, nie jestem inna niż Roger. Może gorsza - wyszeptała przez ściśnięte gardło.

- Tylko, że ty się cały czas uczysz i jak się nauczysz to nie popełnisz błędu, a Roger jak robi problemy to z pełną świadomością. - Vex przygarnęła ją mocniej do siebie. - Uważam, że jesteś dużo lepsza niż Roger i cała ta banda tutaj.

- Jak wczoraj tulaliście się przy ognisku, a ja zaniosłam kolację do bryka…
- przełknęła ślinę i nagle zeszło z niej całe powietrze, przez co praktycznie uwiesiła się na brunetce - Usłyszałam… jak jakiś ktoś chodzi koło domu. Skradajował, zamiast wejść normalnie. Szurał i próbował rozwalić barykadę przy drzwiach, a potem… skrzypiał przy oknie. Było bardzo ciemno i… bałam się, że przyszedł zrobić wam krzywdę. Zabrać motur i futerka i zrobić takie bolące dziury w ciele, co się długo robią… bo tak okropnie śmierdział. Jak źli ludzie… kiedyś tacy przyszli do mnie. Jak dziadek już usnął. Wujka nie było, czekałam aż wróci. Bo obiecał że wróci, tylko… to trwało tak długo. I ci ludzie przyszli do domu i… robili mi złe rzeczy. Chcieli zabrać i strzelali. I nożykowali… związali i - wzdrygnęła się - A ten pan żul też… ten sam zapach, aż w brzuchu bolało. Musiał być zły, jak tamci… wy się tulaliście, Roger śpiewał, Mewa i Patyk coś rozmawiali. No to go zazasadzkowałam bardziej jak wszedł przez to okno. Żeby… miałam ci nie mówić, ale… lubię cię. Jestem taka dobra i miła i nie wierzę w to co mówi knuja, że nas oszukujesz. Ty przywiozłaś coś, tak? Coś takiego jak ten cosiek co go wujek zabrał knui… nie strzelisz do nas - zakończyła dziwnie, jakby to było dla niej bardzo ważne.

Vex poczuła, że zaczyna tracić równowagę, ale nie chciała w takiej chwili puszczać nastolatki.
- Jesteś bardzo silna Angie. Po prostu się o nas martwiłaś, ale na przyszłość spróbuj go ogłuszyć dobrze? - Starała się mówić spokojnym głosem. Ta mała to była maszyna do zabijania, tylko, że tak cholernie kochana przy okazji. Sam musiał mieć z nią ciężko. - Tak, przywiozłam inną część. Ale ja nie mam zwyczaju strzelać. Robię to tylko gdy ktoś strzela do mnie lub chce mi zabrać Spika. Teraz pewnie strzelałabym też w waszej obronie.

- Jak ktoś będzie dla ciebie niemiły i niedobry… zrobię mu krzywdę, obronię. I ciebie i Spika. Wujek też. Będziesz moją ciocią?
- odkleiła się na tyle żeby móc spojrzeć Vex w twarz wielkimi, zaszklonymi niebieskimi ślepiami.

Vex uśmiechnęła się do niej szeroko.
- Jeśli chcesz to mogę być ciocią. Choć na pewno nie nadaję się do takich rzeczy tak jak wujek.

Twarz blondynki pojaśniała jakby nagle całe zło świata przestało istnieć. Podniosła jedną rękę i pogłaskała Vex po policzku.
- Bardzo chcę - przyznała szczerze - Ty też tłumaczysz i się nie denerwujesz, ani nic… będziemy jak rodzina… i mamy Uziego - na koniec zaśmiała się serdecznie, wspominając śpiące na wujku futerko.
 
__________________
A God Damn Rat Pack

Everyone will come to my funeral,
To make sure that I stay dead.

Ostatnio edytowane przez Czarna : 29-08-2017 o 20:25.
Czarna jest offline