Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-08-2017, 20:34   #295
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Czworonóg uważnie śledził wzrokiem ruch ręki nieznajomej. Kiedy jednak wyczuł, że brak tutaj złych intencji powąchał dłoń rycerki mrużąc przy tym lekko oczy. Był dość duży i ważył nawet osiemdziesiąt kilo. Jego łapa była masywna i z pewnością bez problemu zwierz był w stanie powalić dorosłego mężczyznę. Wilk usiadł tuż przed Venorą obwąchując jej dłonie, rękawy oraz nagolenniki. Postawione na sztorc uszy nadstawione były do tyłu, jakby mimo łagodnego podejścia wciąż zachowywał czujność.
Venora poczuła się pewniej po tym jak zwierz spokojnie ją obwąchał i nadal zdawał się być przyjaźnie nastawiony. Rycerka powoli sięgnęła po swoją torbę i wyciągnęła z niej suszone mięso. Podała je wilkowi, by go poczęstować.
- Znasz może opiekuna tego lasu? - zapytała paladynka, spokojnym tonem głosu. - Szukamy go by pomógł nam znaleźć nekromantę. Sądzimy, że pozbycie się go wraz z jego nieumarłymi, może sprawić, że w lesie nastanie w końcu spokój - wyjaśniła, choć nie miała pewności, że wilk cokolwiek z tego zrozumie.
Wilk ochoczo się oblizał, gdy tylko ujrzał pachnący kawałek mięsa. Kiedy rycerka do niego mówiła przekrzywiał na bok łeb przyglądając się ruchom jej ust.

- To co, jesteś tylko samotnym wilkiem, czy kimś więcej? - zapytała czarnowłosa położyła na ziemi smakołyk, cofnęła rękę i rozejrzała się po swoich towarzyszach, czy któryś przypadkiem się nie zbudził. Szczególnie uważnie przyjrzała się Balthazaarowi.
Wilk wziął do paszczy mięso i przeżuł kilka razy, po czym podniósł łeb ciekawsko spoglądając proszącym wzrokiem na Venorę.
-Co to za bydle?!- rycerka nawet nie zauważyła jak zwinięty w kłębek krasnolud przebudził się i zerwał do pozycji siedzącej. Wilk odwrócił w jego kierunku łeb, a brodacz od razu złapał za leżący obok toporek.
- Odłóż to, wilk jest niegroźny - nakazała Venora, gestem dłoni dając znak, by Jarred schował broń. - Zastanawiałam się czy to nie ten twój druid - wskazała skinieniem głowy na zwierza. Po krótkiej wymianie zdań w ukrytym w zaroślach obozie zawrzało. Zbrojni zbudzili się słysząc krótką rozmowę Venory z krasnoludem, ale było już za późno. Wilk spłoszył się i widząc budzących się mężów najeżył plecy.
-Żaden druid! Wilk i tyle! Patrz jak szczerzy zębiska!- wstał i powoli sięgnął ręką po drugi z toporów.

- Bo go wystraszyłeś - prychnęła Venora, która natychmiast wstała ze swojego miejsca i zasłoniła sobą wilka przed żołnierzami. - No i na co tyle krzyku? Zwykłego wilka się boisz? - rzuciła do krasnoluda zirytowana jego zachowaniem.
W tym samym czasie Balthazaar również w końcu się przebudził i podniósł gadzi łeb.
-O co ten cały hałas?- warknął podnosząc się do pozycji siedzącej. Nim Venora zdążyła odpowiedzieć, odwróciła się, a wilka już za nią nie było. Czworonóg zniknął gdzieś w krzakach, wzbudzając jeszcze większe emocje u krasnoluda.
-Miej baczenie na pozostałych!- zreprymendował Venorę -Nie jesteś tu sama. A co jeśli rzuciłby ci się do gardła?- warknął Dzik.
~ Przynajmniej nie zrobi mu krzywdy ~ przeszło pannie Oakenfold przez myśl, gdy spojrzała w zarośla. Zaraz odwróciła się do krasnoluda i skrzyżowała ramiona przed sobą.
- Obroniłabym się - odparła mu paladynka z pewnością w głosie, posyłając mu zimne spojrzenie swych błękitnych oczu. - Nie musiałeś budzić wszystkich.
-Nie musiałaś wpuszczać tego potwora do obozu- odparł brodacz prostując się. Był, obok Venory, jedynym członkiem grupy, który mógł stać w pełni wyprostowany w ich aktualnym obozie.
Venora przewróciła oczami.
- Potwór? Też mi coś… Chyba w mieście musiałeś się chować. Był przyjaźnie nastawiony i raptem na skraju obozu, miałam nad nim kontrolę - to mówiąc wróciła na swoje miejsce, siadając na kamieniu. - Wracajcie do spania - dodała.

Brodacz fuknął pod nosem i zbliżył się o trzy kroki do Venory. Niespodziewanie złapał za swój dziwaczny hełm i zdjął go z głowy jednym ruchem ręki. Rycerka ujrzała strasznie zmasakrowaną twarz, okropne blizny i liczne zadrapania.
-Miałem niegdyś ogara. Sam go szkoliłem. Sam wychowałem. Karmiłem i dbałem o niego. Aż któregoś dnia mu odbiło i nocą kiedy spałem spokojnie pewny, że mój przyjaciel mnie ostrzeże, okazałem się największym głupcem jakiego znam. Mój przyjaciel zdradził mnie i omal nie zagryzł na śmierć!- wyjaśnił, po czym włożył swój hełm.
Panna Oakenfold uważnie przyjrzała się jego ranom.
- Przykro mi z powodu twojej straty, ale gdybym ja każdego kolejnego osobnika danego gatunku traktowała przez pryzmat pierwszego spotkanego przedstawiciela danej rasy to jego - wskazała ręką na ledwo wybudzonego Balthazaara - musiałabym zabić - powiedziała do Dzika mrużąc gniewnie oczy. - Może jestem młoda, ale doświadczenia mam dość, by samej podejmować decyzje - stwierdziła, nawet raz nie podnosząc głosu w swej wypowiedzi. - Rozumiem że boisz się teraz psowatych. Ja do niedawna bałam się smoczydeł, ale strach można przezwyciężyć. A teraz idź w końcu spać i innym daj odpocząć - patrzyła mu prosto w oczy, czekając aż zrobi to co powiedziała.

Krasnolud pokręcił energicznie głową jakby sprawdzał, czy hełm dobrze leży.
-Nie boję się psowatych, co za głupie stwierdzenie…- warknął -Po prostu im nie ufam… A temu tutaj- wskazał skinieniem głowy Balthazaara - raczej bym się nie obawiał. Tak tchórzliwy jak wielki- skomentował. Słysząc te słowa, jaszczuroludź warknął podnosząc się do pozycji stojącej. Jego gadzi łeb nawet nie drgnął, a Venora wyobraziła sobie jak wyglądałaby twarz brodacza, gdyby do jego brzydoty doszły rany od poparzeń od elektrycznego wyładowania z paszczy smoczydła.
- Czemu tak bardzo chcesz go sprowokować? - Venora pokręciła głową z niedowierzaniem. - Jedną ręką mógłby ci ukręcić. Uspokój się w końcu, a nie wzniecasz nikomu niepotrzebne waśnie
-Z tych lasów wyłaziło różne cholerstwo. Średnio ufam ludziom. Takim pokrakom jak on w ogóle- wzruszył ramionami. Balthazaar wciąż pozostawał niewzruszony na docinki brodacza.

- Nie każę ci się z kimkolwiek przyjaźnić, ale przypominam, że sam nalegałeś, żeby się z nami zabrać. Więc teraz pozostaje ci zagryźć zęby i przestać wkurzać wszystkich po kolei - odparła mu paladynka poważnym tonem głosu. - Mamy wspólny cel i na nim się skup zamiast rozpraszać głupotami
Brodacz warknął coś w swojej rodzimej mowie i usiadł na swoim miejscu, odkładając na bok topory. Wtedy też i Balthazaar się rozluźnił, przechylił wielki łeb w kierunku rycerki i spojrzał na nią zdrowym okiem -Ten fałszywy pokurcz zaczyna mnie wkurwiać…- skomentował zachowanie Dzika.
- Nawet nie zaczynaj… - westchnęła Venora ze zmęczeniem, rozmasowując sobie skronie palcami. Rzuciło jej się w uszy to jak nazwał Dzika, ale nie pociągnęła tego tematu. Może rankiem. Spojrzała na smoczydło. - Też wracaj spać - nakazała mu i odwróciła spojrzenie na krzaki, tam gdzie zniknął wilk.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline