Nic tak człowieka nie otrzeźwia jak świst strzał koło ucha. Nie inaczej było z Berwinem, z którego po części już wywietrzała gorzałka.
To nie był dobry dzień. Najpierw trup zleceniodawcy, a teraz zamach na ich życie. Nie zastanawiając się zbytnio pobiegł za resztą do bramy.
Na szczęście komuś zapomniało się ją zamknąć na noc. Gdy jego oczy przyzwyczaiły się do ciemności mruknął do towarzyszy. - No to sprawę noclegu mamy załatwioną. Do rana i tak się stąd nie ruszymy.
Zauważył kwaśno.
Ostatnio edytowane przez Tom Atos : 30-08-2017 o 08:31.
|