We skacze w kierunku wznoszącego się wężowego łba wielości małego arbuza. Nad głową dzierży trzymaną oburącz i skierowaną ostrzem do dołu rękojeść swego olbrzymiego miecza.
Ze starcia gigantów zwycięsko wychodzi wąż - głowa błyskawicznie zmienia położenie, przez co ostrze trafia w pustkę. Jednocześnie potężne sploty owijają się wokół kolan barbarzyńcy i pociągają go do góry, jak szmacianą lalkę.
Tymczasem z pomocą bieży Musa a raczej ciśnięta przez nią włócznia, która ześlizguje się po grubym cielsku, drasnąwszy je tylko nieznacznie. Gadzina widać jednak nie nawykła do bólu, bo trafiona odruchowo rozluźnia chwyt i wypuszcza barbarzyńcę.
W tym momencie do pomieszczenia z laboratorium na dole i różanym ogrodem na górze wpada Ghorbash i Ryo. Jeśli chcą We przyjść w sukurs, to muszą albo jakoś przedostać się na górę (barbarzyńca wcześniej wykorzystał do tego Xsaverego, który stoi osłupiały), albo użyć broni dystansowej.