Leo zbyt dobrze pamiętał swój występ z poprzedniego poranka, żeby przeoczyć fakt, ze Baron nigdy nie palił. A że kręcił się zawsze koło sierżanta, nawet gdy nic nie robił, czyli szedł nie patrząc zbytnio przed siebie i z wielkim namaszczeniem rzeźbił kolejne wersje swojej Bogini, nim ten skończył mówić był już koło niego.
Jak klasyczny armijny donosiciel wypalił:
- Oleg wczoraj zajumał większą część sierżancie. Sam widziałem. Czy mam powiedzieć... jego dowódcy, że dzieje się z nim coś niedobrego. - 'z nim' wypadło akurat na wdechu i prawie nie było go słychać. Estalijczyk wolał nie wspominać przy obcym o tym, że mają w konwoju banitów. Od wczoraj wydawało mu się, że wszyscy w okolicy znają się tutaj ze sobą. Leo nie wiedział o co chodzi, jedynie zapasowe konie nie pasowały mu do obrazu wojska które właśnie nadjechało, ale nie umiał określić co jest tego przyczyną. Niemniej, z reakcji sierżanta wynikało, że musiało być niebezpiecznie, a wojsko to nie było tym za kogo się podawało.
Spojrzał na kawalerzystę i zasalutował.
- Estalijczyk Mock, w stopniu szeregowego. Ku chwale Imperium! - i dodał - Wspaniale wierzchowce.
Sierżant nie był chyba zadowolony z tego ordynarnego donosicielstwa, ale nie bardzo mógł rozwinąć tą myśl przed obcym.
- To czemu nie mówisz wcześniej, tylko dopiero teraz jak szukam? Zabezpiecz tytoń i powiedz, żeby natychmiast zaczęli go pilnować.
- Rusz się - dodał, gdy zobaczył, że estalijczyk w stopniu szeregowego, zamiast iść podziwia wierzchowce. Ten zaś uważnie notował szczegóły uzbrojenia i wyposażenia. Powiódł też z radosnym uśmiechem po twarzach jeźdźców oceniając, czy oni, a także ich konie, są wypoczęci, czy raczej zmęczeni i ranni. Z wyrazu twarzy przypominał raczej wioskowego głupka, który pierwszy raz widzi cyrkowców, a nie zawodowego żołnierza. W końcu, dwukrotnie ponaglony udał się w kierunku drugiej części transportu i odnalazł Sala. Ustawił się tak, aby nie być widzianym przez wojskowych, po czym zaczął cicho mówić pokazując palcem na Olega.
- To podejrzane typy, ci co właśnie podjechali. Sierżant kazał w dyskretny sposób nabrać gotowości bojowej, tak na wszelki wypadek.