- %#$@$^ mnie to jak dużo się tu %@%3 różnych rzeczy - powiedział niby to do jeńca, niby w eter.
Otwin był coraz bardziej zmęczony całym tym zamieszaniem, zaraz musiał lecieć do tego dymu, bo jak wiadomo nie ma dymu bez ognia, ale coś przecież obiecał jeńcowi... - A no tak tak, gadaj sobie, a nie ... skończyłeś już? Dobrze. Obiecałem ci coś. Muszę dotrzymać obietnicy. - mówił szybko, ciągle spoglądając na miejsce skąd pochodzi dym.
Chłop wyciągnął miecz i przejechał nim po brzuchu powodując krwotok a następnie wrzucił niedbale do wykopanego dołu i kilkoma ruchami nogą częściowo zasypał jeńca. - Na Twoje szczęście nie mamy tyle czasu. Borg, dokończ dzieła - mówił patrząc rannemu prosto w oczy. - No już - zwrócił się do Borga podając mu łopatę - na co czekasz?
Otwin miał zamiar udać się w kierunku dymu, gdy tylko Borg chwyci za łopatę. Jeśli nie chciałby tego robić, miał zamiar strzelić mu lekkiego liścia na oprzytomnienie, z nadzieją że to wystarczy, jeśli nie to trudno, ranny nawet jakby pozbierał swe jelita to i tak dużo by mu to nie pomogło.
__________________ ORDNUNG MUSS SEIN Odpowiadam w czasie: PW 24h, disco: 6h (Dekline#9103) |