- A żebyś wiedział, chłopie. A żebyś wiedział - roześmiał się kawalerzysta przyjmując bukłak Karla i popijając solidny łyk, za co zarobił piorunujące spojrzenie i warknięcie kolegi. Zmitygował się, ale Karl już wiedział. Powiadają, że trzeba złodzieja by poznać złodzieja. Najwyraźniej z najemnikami działała ta sama zasada.
Gówno, a nie żadne siły specjalne armii. Jebani w dupę najemnicy. Ktoś się bardzo postarał, ale pewnych rzeczy nie da się ukryć tak łatwo. Trudna do opisania mieszanina atmosfery w oddziale, zachowania "żołnierzy" i sposobu, w jaki się komunikowali - kiedy ktoś wiedział, tak jak Karl, na co zwracać uwagę, dawało to jasność co do profesji kawalerzystów.