Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-09-2017, 03:11   #77
Krakov
 
Krakov's Avatar
 
Reputacja: 1 Krakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputację
Przez całą drogę, jak i później, siedząc w poczekalni, zastanawiał się o co też może w tym wszystkim chodzić. Nie mógł co prawda przypomnieć sobie wszystkich detali minionego wieczoru, ale wydawało mu się, że gdyby w znaczący sposób złamał prawo, to nie umknęło by to jego uwadze. I pamięci... Nie należał do typów, którzy awanturują się lub robią jakieś głupie numery. Poza tym kumple byli z nim do samego końca, a przynajmniej Bunta był. Czy nie powinien być również poszukiwany, choćby w charakterze świadka?

Policjant dał mu do zrozumienia, że sprawa nie jest błaha i tylko dzięki nazwisku zostało to załatwione w tak grzeczny sposób. Czyli jest źle, ale nie na tyle, by wyważyć mu drzwi i wyprowadzić z domu w kajdankach. A zatem... co takiego mógł zrobić? Ta myśl pochłonęła go tak bardzo, że nie zwrócił nawet uwagi na to, że jest tutaj jedynym cywilem. Nikt inny nie przyszedł na przesłuchanie, nikt nie czekał w kolejce by zgłosić kradzież auta, problemy z hałasującym sąsiadem czy zaginięcie członka rodziny. Nawet pojawienie się uszek Saito zarejestrował dużo później, gdy już siedział sam w zamkniętym pokoju.

Gdy tylko zaczęła się prezentacja, przed oczami stanęły mu sceny z rozlicznych filmów i powieści science-fiction o tym jak ludzkość spotyka przedstawicieli obcych cywilizacji. Przyszło mu do głowy, że Ziemianie w tej sytuacji jakoś prawie nigdy nie wykazywali się zbytnią subtelnością, ani rozwagą. Teraz czuł się bohaterem takiego filmu, a na dodatek przyszło mu występować w roli obcego właśnie. Przekaz mówił "Jesteśmy ciekawi tego, kim jesteś. Opowiedz nam o sobie, chętnie się czegoś dowiemy", a jednocześnie między wierszami zdawał się dostrzegać "Boimy się ciebie i w razie czego jesteśmy gotowi rzucić w ciebie bombą atomową. Tak, na wszelki wypadek..."

Spojrzał na swoją dłoń i widoczny na niej tatuaż z uszkami. Czyżby kogoś z pozostałych również sprowadzono tutaj pod jakimś pretekstem? Akutagawa zrozumiał, że znowu zaczyna się bać. Chyba jednak ten znaczek nie czynił z nich żadnych "wybrańców". Po prostu... mieli przerąbane. Albo jacyś kosmici przejmą ich ciała, albo przedstawiciele ich własnej planety pokroją ich dla dobra nauki i bezpieczeństwa narodowego. W tym momencie przypomniał sobie fragment ostatniego snu. Obcy chcieli ratować i siebie i ich, choć nie był pewien przed czym. Pani z prezentacji nie sprawiała wrażenia, jakby chciała go ratować...

No i był jeszcze jeden drobiazg. Pytania były sformułowane tak, jakby obca osobowość, czy tam "dusza" przejęła nad nim całkowitą kontrolę. Jakby mógł się wypowiadać w jej imieniu. A przecież dalej był sobą, miał na imię Saito, nie miał niebieskiej skóry i, na tyle, na ile umiał ocenić nadal całkowicie panował nad swoim ciałem. Gdyby przyszedł z nim porozmawiać ktoś żywy, to być może próbowałby mu wyjaśnić całą tę historię o DNA i transferach, ale w tej sytuacji... Uznał, że nie pozostaje mu nic innego jak rzeczowo odpowiedzieć na pytania.

- CZY JESTEŚ ŚWIADOMY TEGO, ŻE NIE POCHODZISZ Z TEJ PLANETY?
- Z tego, co mi wiadomo pochodzę z tej planety.

- CZY WIESZ SKĄD POCHODZISZ?
- Z Tokio.

- CO MOŻESZ MI O SOBIE OPOWIEDZIEĆ?
- Wiele rzeczy, ale muszą ci wystarczyć informacje zawarte w moim dowodzie tożsamości.

- W JAKIM CEL PRZYBYŁEŚ NA ZIEMIĘ?
- To chyba pytanie do moich rodziców. Niestety oboje nie żyją.

- CZY MIAŁEŚ WSPÓŁTOWARZYSZY, PRZYBYWAJĄC NA ZIEMIĘ? JEŚLI TAK, OPOWIEDZ MI O NICH.
- Oczywiście. Było ich dwóch: E.T. i Alf. Pierwszy był cyklistą, a drugi uwielbiał koty.

- CO MYŚLISZ O LUDZIACH?
- O ludziach, którzy każą mi rozmawiać z automatyczną sekretarką zadającą głupie pytania? Nic pochlebnego.

- CZY LUBISZ NASZĄ PLANETĘ?
- Bardzo.

- O CZYM JESZCZE CHCIAŁBYŚ MI OPOWIEDZIEĆ?
- Bezdusznej, automatycznej sekretarce? Kurcze... Tyle tego jest... nie wiem od czego zacząć.


Przez chwilę patrzył jeszcze w oczy wyświetlającej się na monitorze kobiety, ale szybko zdał sobie sprawę, że to bez sensu. Zwrócił swój wzrok w kierunku lustra. "Pewnie weneckie, jak na filmach. A za nim obwieszeni baretkami generałowie, albo naukowcy w białych kitlach. Albo jacyś ludzie z rządu w elegancko dopasowanych garniturkach. A może wszyscy trzej." Patrzył w ich stronę choć wiedział, że nie może ich dostrzec. Chciał im tylko dać do zrozumienia: "wiem, że tam jesteście."
 
__________________
Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój.
Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze.

Ostatnio edytowane przez Krakov : 02-09-2017 o 14:55.
Krakov jest offline