Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-09-2017, 14:10   #7
Zapatashura
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
III. Cicha noc



- Idzie burza - Alicja odwróciła się ku małpie, zdziwiona tym powtórzeniem. Czyżby Powolny myślał, że nie usłyszała?
- Idzie burza - znowu. - Panienko, burza.- Dziewczynie zaćmiło się przed oczami. Zacisnęła powieki i potrząsnęła głową, a kiedy je otworzyła stał przed nią zaniepokojony pan Tom.
- Lepiej wracać do domu, zanim panienka zmoknie - rozejrzała się dookoła, zamiast lasu i pól widząc tylko domowy ogród i żywopłot. Kraina Dziwów zniknęła równie niespodziewanie, jak się pojawiła. Liddellówna grzecznie podziękowała ogrodnikowi za ostrzeżenie, częściowo z wdzięczności, a częściowo po to, by zaniepokojony nie powiedział czegoś pani matce. Zmyła by jej głowę za bujanie w obłokach lepiej, niż jakakolwiek ulewa. Wciąż jednak trzeba było znaleźć Dinę! Biedna kotka na pewno przestraszy się burzy. Rozglądając się jeszcze bardziej gorączkowo Alicja dostrzegła jednak swoją małą przyjaciółkę leniwie leżącą na parapecie okna, przez które wcześniej się wymknęła. Zwierzątko wyczuło nadchodzącą burzę już dawno i wolało pozostać suche. Zupełnie przy tym nie przejmując się tym, jak bardzo swym zachowaniem zaniepokoiło swoją panią.
Niepokojąca była też bardzo plastyczna wizja, jakiej doświadczyła. Owszem, zawsze miała bardzo żywą wyobraźnię, ale czegoś takiego nie przeżyła od dzieciństwa. Ciekawe ile minęło czasu? Parę minut, pół godziny? Skierowała się do domu, bo był tam zegar i dlatego, że chciała powiedzieć Dinie parę słów o jej zachowaniu. Tykający chronometr z kukułką usłużnie poinformował, że minął niecały kwadrans. Co jednak w tym czasie robiła? Stała jak słup soli, chodziła bez ładu i składu po okolicy? Jak tak się zastanowić, to czegoś takiego wcale nie doświadczyła ostatnio w dzieciństwie. Taki epizod sprawił, że wysłano ją do pensjonatu, choć Alicja nie pamiętała, by wtedy widziała Kota, albo Panią Królik. Ostatecznie jednak nic złego się nie stało, a szympansy we frakach były bardzo śmieszne.
Dina grzecznie (lub nonszalancko, to już podlegało interpretacji) czekała w pokoju. Jej futerko było nieskazitelnie czarne, zatem białemu królikowi udało się uciec, co ucieszyło Alicję. Zabawa zabawą, ale trzeba mieć umiar. O tym, i o paru innych rzeczach, dziewczyna poważnie z kotką porozmawiała.


Z okazji wizyty Elisabeth zorganizowano tego dnia bogaty podwieczorek zamiast kolacji. Ciasta, ciasteczka, owoce, herbata. Jakby sama wizyta siostry (oraz potajemna schadzka z Diną) nie była wystarczająco przyjemna. Alicja cieszyła się niemal jak ze świąt. Rzęsisty deszcz na zewnątrz psuł trochę efekt, ale ostatecznie każdy Anglik był do tego przyzwyczajony.
Lizzie starała się spędzić z siostrą jak najwięcej czasu. Opowiadała o tym, jak zeszłego miesiąca po ulewach zalało jej pokój i musiała powymieniać meble. Opowiadała to tak dramatycznie, jakby co najmniej przeżyła sąd ostateczny. Stolarz rzekomo był strasznie opryskliwy i za usługę policzył sobie jak za zboże! Ciągnęła też za język Alicję - czym to się teraz zajmuje i czy ma na oku jakiegoś kawalera?
 
Zapatashura jest offline