Orochi przeżywał swoją własną wycieczkę do Disneylandu. Wszystko było jak na filmach, wszystko! Nawet pizza!
Kiedy chłopak znalazł się w pomieszczeniu natychmiast stanął przed “lustrem i przylepił doń policzek. Zakrywając twarz szczelnie dłońmi starał się dostrzec jakiś facetów w czerni… zaraz… czy przypadkiem tacy nie stali niedawno pod jego domem?
Chłopaka olśniło - był wyjątkowy i nareszcie świat go dostrzegł! Oczywiście mógłby mieć jeszcze jakieś wątpliwości gdyby nie ptyanie które chwile potem zadał ałtomat: - CZY JESTEŚ ŚWIADOMY TEGO, ŻE NIE POCHODZISZ Z TEJ PLANETY?
- No - chłopak pokiwał głową, na pewno był jakimś demonem albo kosmitą zupełnie jak w komiksach. - CZY WIESZ SKĄD POCHODZISZ?
- Nie - bo oczywiście tego nie wiedział - CO MOŻESZ MI O SOBIE OPOWIEDZIEĆ?
- Nazywam się Orochi - powiedział zgodnie z prawdą - W JAKIM CEL PRZYBYŁEŚ NA ZIEMIĘ?
- W cel pal - z zadowoleniem wyłapał błąd w automacie, jak na przedstawiciela pozaziemskiej rasy przystało. - CZY MIAŁEŚ WSPÓŁTOWARZYSZY, PRZYBYWAJĄC NA ZIEMIĘ? JEŚLI TAK, OPOWIEDZ MI O NICH.
- Nie wiem. - znów nie wiedział - CO MYŚLISZ O LUDZIACH?
- Niektórzy są fajni. - szczególnie Arashi i jej duże piersi... - CZY LUBISZ NASZĄ PLANETĘ?
- No. - szczególnie piersi Arashi... - O CZYM JESZCZE CHCIAŁBYŚ MI OPOWIEDZIEĆ?
- Teraz czy na torturach? - tortury, na pewno zaraz będą tortury!
__________________ Our obstacles are severe, but they are known to us. |