Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-09-2017, 23:13   #61
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Szpital

W pierwszej chwili kobieta i cyrulik zareagowali zdziwieniem. W Księstwie Mazowieckim nie widywano Czerwonych braci. Ciężko było przeciętnemu człowiekowi powiązać nietypowe szaty ze statusem zakonnym. Dziecko natomiast nie zareagowało w żaden nietypowy sposób. Wcześniej Cyrulik podnosił i opuszczał jego kończyny.
Dokładne oględziny nie przyniosły żadnych odpowiedzi. Jedynym zaskoczeniem było to, że chłopak potrzebował pewnego czasu, żeby zareagować na uszczypnięcie. Jakby musiał wziąć oddech. Czuł ból, choć z dziwnym opóźnieniem.

Kobieta z radością przyjęła srebrną monetę. Kłaniała się i dziękowała. Na moment nawet klęknęła przed świętym mężem. Bo w końcu zrozumiała kim może być Fyodor.

Cyrulik zaś parsknął kilka słów o szamaństwie i odwrócił się w stronę swojego biurka. Zasłonił swoim ciałem świecę i w pomieszczeniu zrobiło się ciemno.
- Myślą, że woda święcona to lekarstwo na wszystko.

Reznov podszedł do niego, pociągnął jego ramię, tak, że cyrulik musiał się odwrócić. Ich spojrzenia się spotkały. Wszystko trwało krócej niż dwa oddechy. Cyrulik skulił się w sobie. Jakby nagle postarzał się o kilka dekad. Cofnął się szybko potykając o biurko. Świeca przewróciła się rozlewając wosk po przygotowanych narzędziach lekarskich. Tylko przez to nikt z zebranych nie zauważył, że w oczach mężczyzny pojawiły się łzy. Nie bacząc na nic przepchnął się między grupą inkwizytorów i ruszył na zewnątrz. Widać deszcz był mu bardziej miły, niż towarzystwo Fyodora.

Kobieta w czerwonej sukni wykazała się refleksem i postawiła świecę, zanim cokolwiek zdążyło się zapalić od jej płomienia.

Gdy grupa inkwizytorów już podjęła decyzje o dalszych działaniach kobieta zwróciła się jeszcze do Fyodora.
- Po stokroć dzięki wam, panie. Mieszkamy w przybytku w północnej części podgrodzia. Z łatwością waść znajdziesz. Jedyny dwupiętrowy dom. Na imię mi Teresa.


Plebania

Wino zaserwowane do kolacji rozwiązało języki. Zwłaszcza księdzu Luisowi. Z chęcią opowiadał o życiu w Rzymie. Owszem spotkał papieży. Nawet trzech. Jako dziecko widział na procesji ulicami Rzymu papieża Gregoriusa Nonusa, później w takich samych okolicznościach Coelestinusa Quatrusa, a tuż przed opuszczeniem Włoch spotkał Innocentiusa
Quartusa. Francisca dość szybko zorientowała się, że mimo pięknych słów, było w nich mało treści. Samych papieży widział pewnie z około dziesięciu metrów. A o jakiejkolwiek rozmowie z nie było mowy. Opowiedział o posłudze w kilku kościołach. Najbardziej brakowało mu słońca, co kontemplował długą pauzą, w czasie której stukające o dach krople deszczu przypomniały zebranym jak daleko są od słonecznych Włoch.

Gdy zaś ksiądz Tomasz opowiadał o hiszpańskim Biskupie Francisca opróżniła swój kieliszek niemal duszkiem. Siła alkoholu tłumiła wyraźnie metaliczny głos. Wino nie było najgorsze, choć kobieta odwykła już od trunków tej klasy. Oczywiście pochwaliła je, jak nakazywał obyczaj. W odpowiedzi usłyszała, że jest to wino z winnicy Zamoyskich. Drugiego najbogatszego rodu w okolicy. Bogatsi okazali się jedynie Czarneccy. Choć ostatnio mieli jakieś problemy z ludźmi, którzy u nich pracują.

Temat już zszedł na pogodę i fakt, że ten rocznik wina nie będzie tak dobry jak poprzedni zdawał się wszystkich zasmucać. Tymczasem ksiądz Tomasz po przejściu przez wszystkie meandry plotek z życia bogaczy postanowił wrócić do pouczającej historii biskupa Auditore. Otóż ten najmłodszy uczestnik kongregacji biskupiej z XI wieku głosił tezę o braku predestynacji bytów anielskich. Według Auditore nawet szatan mógłby się ukorzyć i dostąpić zbawienia. Było to nowatorskie podejście i choć upłynęło już blisko 200 lat od czasów gdy biskup ów swe tezy głosił, to nadal próżno szukać było jego nauk w bibliotekach klasztornych. Jak się okazało postawa taka, że każdy zasługuje na szansę zwrócenia się do Boga była inspiracją dla biskupa Guntera. Dlatego też portret Auditore znalazł się w tym miejscu.

Ksiądz Janusz rozpogodził się odwrotnie proporcjonalnie do zawartości wina pozostającej w czarze. Im podczaszemu lżej było nieść dzban, tym uśmiech na twarzy księdza Janusza zdawał się szerszy. Choć małe czarne oczka zerkające znad czerwonych już policzków nadal były podejrzliwe.

Ksiądz Szymon wywołany do odpowiedzi i połechtany komplementem zdawał się cały napiąć i urosnąć o jeszcze dobre dwa centymetry. Jak się okazało sięgając głęboko do korzeni jego drzewa genealogicznego można było otrzeć się o najznamienitszych Piastów. Niemniej Szymon był siódmym synem swego ojca, a szlacheckiego majątku wystarczyło na obdarowanie nim ledwie trzech najstarszych. Historia jakich wiele już słyszała Francisca. Ksiądz Szymon po jej zakończeniu obdarował młodą dziewczynę szczerym uśmiechem i wzniósł wino w toaście za wspaniałego gościa.

W tym momencie zagrzmiało. Deszcz przyniósł burzę.

Okolice plebanii.

Fyodor stał pod katedrą. Nie miał okazji w dzień odwiedzić tej przytłaczającej budowli. Warunki panujące na zewnątrz również nie wskazywały, żeby mógł się jej spokojnie przyjrzeć z zewnątrz. Już miał iść dalej, gdy nagle dojrzał trzy postaci z baldachimem poruszające się w stronę plebanii. Dwaj wysocy mężczyźni nieśli sporą konstrukcję osłaniając przed deszczem nieco niższego człowieka w purpurze. Zdawało się, że inkwizytor dobrze trafił. Biskup wracał z modlitwy i kierował się na plebanię. Ów pochód pewnie nawet nie zauważyłby inkwizytora, gdyby nie błysk, który nagle rozświetlił nocne niebo. Purpurat wykonał gest dłonią, a dwaj słudzy niosący baldachim zatrzymali się w miejscu.

Opactwo Dominikanów

Anna i Gerge zamknęli za sobą drzwi refektarzu, gdy nocne niebo przeciął grzmot. W pomieszczeniu siedział akurat Weismuth.
- Nie powinniście tak wędrować w deszczu. Jeżeli wymarzniecie, to nie wiem czy lokalny cyrulik wam pomoże. Dobrze, że jesteście. Z kolacji została jeszcze zupa cebulowa. I na Boga, zdejmijcie te ubrania. Na końcu korytarza drzwi po obu stronach to cele wyznaczone dla naszych potrzeb. W sumie sześć. W każdej powinien być czysty habit. Przebierzcie się, a ja przyniosę więcej zupy. Poprosiłem o nie opata, gdy siostra Francisca szukała suchej sukni.
Anna odniosła wrażenie, że stał się mniej zgryźliwy niż na spotkaniu pod kluczem. Ale teraz myślała tylko o tym, żeby pozbyć się ciężkiego od wody habitu.
 
Mi Raaz jest offline