- Albo stary pijaczyna sam chciał zgarnąć monetki za ten cenny artefakt. Tfu, niech żołnierz się winem dławi jak prawdą jest moje słowo.
Z założonymi rękoma niczym posąg stał za plecami towarzyszy, a jego tęga mina zdradzała wyraźną niechęć z jaką wiązała się przygoda w przeklętej świątyni. Oczyma wyobraźni widział sakiewki spieniężonego sztyletu; lepiej więc dla Thoera by na własną rękę nie próbował ich zwyczajnie ze złota okpić. - Wasza wola mówić z trupami, albo bierzemy się do krwawej roboty. Byle szybko, dzwony świadczą o uroczystości - na naszą korzyść to umarłe zamieszanie. |