Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-09-2017, 10:32   #299
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację

Trzask nad głową Venory obwieszczał, że coś się zbliża łamiąc gałęzie. Venora odwróciła się i dostrzegła pokraczną maszkarę przypominającą roślinnego golema z korzeni, pnączy. W paskudnym łbie lśniły żółte ślepia. Stwór wyprostował się przybierając sztywną postawę. Drzewiec zrobił energiczny krok w kierunku Venory unosząc ręce do boju.
- Co to jest!? - paladynka otworzyła szerzej oczy, ale nie zamierzała stać niczym kołek i się tylko przyglądać. Zaraz uskoczyła w tył i sięgnęła do pasa, wyciągając Pożogę. Ostrze zapłonęło gdy rycerka stanęła na lekko ugiętych nogach, gotowa do walki. Szykując się do obrony natchnęła boską energią swój oręż.
Stwór wydał z siebie dziwny, niski pomruk, na co tym samym odpowiedział wilk. Czworonóg najeżył się na grzbiecie i ogonie. Wielkie zębiska zalśniły blaskiem słonecznym. Basior miał groźny wzrok i był ewidentnie negatywnie nastawiony do istoty, choć Venora nie wyczuwała od niej zepsutego charakteru.
Stwór zerkał badawczo to na Venorę to na jej czworonożnego towarzysza, raz po raz robiąc mały kroczek w przód.

~ Jeśli to taki golem jak wtedy w wieży stojącej na spaczonej złem ziemi to nie będzie miał żadnego charakteru ~ przeszło paladynce przez myśl, kiedy mocniej zacisnęła dłonie na rękojeści miecza.
- Stój, nie chcę z tobą walczyć! - paladynka krzyknęła do dziwacznej istoty. - Już stąd sobie i tak idę, nie będę cię dłużej niepokoić.
Bestia zawyła groźnie i skoczyła w kierunku rycerki wymachując wielkimi łapskami.
Widząc reakcję stwora Venora zaprzestała pokojowych negocjacji i po prostu ruszyła mu naprzeciw, robiąc szeroki zamach Pożogą, chcąc ciachnąć oponenta od dołu. Czuła się zupełnie jak wtedy gdy oddzielając się od Albrechta i Ricka, natrafiła na sowoniedźwiedzia.
~ Balthazaar będzie miał ze mnie ubaw… ~
Miecz rycerki świsnął w powietrzu kilka razy. Venora poczuła zapach palonego drewna, a niektóre pnącza odpadły z ciała golema na ziemię. Trudno było określić czy bestia mocno ucierpiała, ale Venora dostrzegła jak niewielkie płomyki tańczą wesoło po ciele potwora, a to oznaczało, że jest bardziej wrażliwy na ogień od innych golemów.

- Miałeś okazję uciec, więc pretensje miej tylko do siebie - mruknęła paladynka pod nosem, uśmiechając się triumfalnie, gdy zobaczyła jak ogień roznosi się po ciele tego czegoś. Spojrzeniem uważnie przyglądała się dziwacznemu przeciwnikowi, szukając okazji do wykonania kolejnego ataku. - Wilczek, zejdź na bok, nie wchodź mi pod nogi - rzuciła jeszcze do futrzaka i zaraz po tym rzuciła się na wroga, silnym pchnięciem kierując ostry koniec miecza w korpus golema. Stwór jednak nie był tak wolny i głupi jak jego kuzyni. Unikając miecza Venory wykazał się ogromnym refleksem. Nim rycerka zdążyła poprawić roślinny golem uderzył ją łokciem w głowę rozbijając łuk brwiowy. Panna Oakenfold poczuła jak po twarzy płynie jej krew, ale nie poddawała się. Golem zamachnął się swoją masywną łapą raz jeszcze, ale przeciwniczka zdążyła uchylić się pod spodem.

~ [i]Że też zawsze muszę się w coś wpakować...[i] ~ Venora zagryzła zęby i poprawiła chwyt dłoni na rękojeści Pożogi. Skupiła się bardziej na walce, bo wcześniej ewidentnie za mocno pobłażała przeciwnikowi. Ostrze miecza rozjaśniło się ponownie gdy nowa dawka boskiej mocy została w nie tchnięta. Panna Oakenfold z szerokim zamachem, od góry uderzyła w golema. Niestety konstrukt - czy czymkolwiek było to z czym mierzyła się rycerka - był szybki i chlasnął łapą od boku prosto w nadgarstek czarnowłosej, wybijajać jej oręż z dłoni. Pożoga zgasła w chwili gdy tylko uścisk Venory puścił i miecz poleciał kilka metrów w bok od paladynki.
Zaskoczona rycerka zamiast patrzeć się na to co robi jej przeciwnik, odruchowo powiodła wzrokiem za klingą. Ale dzięki temu przynajmniej wiedziała gdzie upadła. Golem jednak nie czekał, aż panna Oakenfold znów się nim łaskawie zainteresuje i rzucił się z łapami na nią, porządnie obijając jej lewy bark, w którym coś jej nieprzyjemnie chrupnęło.
Venora czuła gdzieś w środku, że to może być początek jej tarapatów. Do miecza dzieliło ją kilka kroków, niestety którędy by nie poszła musiałaby narazić się na zasięg łapy stwora. A ten nie odpuszczał. Obite przez bestię miejsca piekły i bolały niemiłosiernie, z każdą chwilą bardziej i bardziej. Rycerka miała mało czasu by zastanowić się co dalej i zanim podjęła decyzję, golem po raz kolejny natarł. Panna Oakenfold zasłoniła się tarczą, lecz cios był silny i odtrącił ją nieco w bok odsłaniając cały brzuch rycerki. Stwór wykorzystał to bez krzty litości i uderzył pseudopięścią pod żebra.

Venora poczuła jak od bólu ją zamroczyło, ale z pomocą przyszedł basior, który widząc rosnącą przewagę konstrukta wskoczył na niego, wgryzając się okolice karku. Paladynkę aż zemdliło, gdy poczuła w ustach krew, a już mocno ją zaniepokoiło, gdy siły powoli zaczęły z niej uchodzić. Czarnowłosa z odrobiną ulgi na twarzy przywitała pomoc wilka, lecz natychmiast się o niego zmartwiła, bo zwierzę nie miało żadnej ochrony. Nie tracąc jednak czasu Venora osłoniła się tarczą, a wtedy położyła na swojej piersi dłoń wolną od oręża i całą moc nakładania rąk przeznaczyła na ulżenie sobie w bólu. Dopiero teraz, ruszyła po swoją broń.
Krwawienie ze skroni ustało, a ból w żebrach i ręce ulżył. Panna Oakenfold miała świadomość, że z każdym, kolejnym wyzwaniem nabierała doświadczeń i objawionej mocy. Nie tak dawno potrafiła zogniskować w sobie tylko odrobinę leczniczej mocy, zaś teraz była w stanie przywrócić do stabilnego stanu, umierającego człeka. Kątem oka spojrzała jak stwór ciska wilkiem gdzieś w bok, a ten ujada z bólu. Golem odwrócił się i spojrzał na Venorę żółtymi ślepiami, po czym znów ruszył energicznym krokiem. Na szczęście Venora zdążyła doskoczyć do Pożogi, złapać ją i nawet się odwinąć, kiedy stwór już był blisko.

Płonący miecz świsnął potworowi przed twarzą raz i drugi, lecz ten jakby już wiedział, że musi unikać ostrza jak ognia; dosłownie. Venora już miała wyprowadzić kolejne cięcie gdy bestia niespodziewanie skoczyła w jej kierunku i potężnym kopniakiem w brzuch odebrała oddech rycerce. Paladynka bardzo chciała coś zrobić, odskoczyć, osłonić się, lub cokolwiek lecz narastający ból kompletnie ją sparaliżował. Nim rycerka się zorientowała golem poprawił masywną piąchą od boku zwiększając odczuwany ból dwukrotnie. Znów poczuła się zamroczona. Dłonie odmawiały posłuszeństwa. Nie miała siły nawet podnieść głowy by spojrzeć na swego oprawcę. Zamglony wzrok skierował się na ziemię, gdzie ujrzała tysiące mrówek maszerujących pomiędzy jej nogami. Ostatkiem sił spojrzała na golema i dostrzegła jak rój wspina się po jego nogach i w kilka sekund zakrywa całą powierzchnię jego roślinnego ciała.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline