Cel, czy nie cel? Skye nie wiedziała, ale nie zamierzała opuścić broni. Palec świerzbił na spuście. Wystarczyło pociągnąć. Jeśli mieli do czynienia z zamachowcem - dostanie odpowiednią zapłatę za przewiny. Jeśli na podłodze klęczał niewinny... wtedy powiedzą, że się stawiał. Nie musieli się cackać, nie po tym co stało się w pociągu i potem, u doktora Cavendisha.
Słysząc bojowy okrzyk Morrisona ledwo powstrzymała parsknięcie. Zupełnie jak na starych filmach o gliniarzach, które oglądała w kinie jeszcze za czasów gnicia w Det. - Daj mi tylko powód - mruknęła do kolesia celując mu w pierś. Co prawda głowa byłaby bardziej wymowna, ale dziura na klacie też bolała i mogła się okazać śmiertelna, a łatwiej trafić - Jeden podejrzany ruch. Łapy z dala od broni.
__________________ A God Damn Rat Pack Everyone will come to my funeral,
To make sure that I stay dead. |