Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-09-2017, 09:43   #301
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Człek odwrócił się na pięcie i ruszył, zaś pozostali ustąpili mu na bok. Venora przeszła obok nich i udała się za przewodnikiem, a dopiero po niej ruszyli pozostali. Mężczyzna prowadził ją wąskim korytarzem, który w końcu wpadał do wielkiej jaskini gdzie znajdowały się dziesiątki koczujących ludzi. Kobiety, dzieci, starcy. Ludzie skupiali się w grupkach, grzejąc się przy ogniskach. Kobiety opatrywały rannych, chłopcy ostrzyli groty strzał, a starcy zajmowali się naprawą oręża i pancerzy. Wszystko to przypominało jeden, wielki obóz dla uchodźców.
Grupka zbrojnych przeszła przez jaskinię kierując się do mniejszej, gdzie znajdowało się coś na kształt posterunku. Venora już na samym wejściu ujrzała kilkudziesięciu zbrojnych, którzy na jej widok od razu ugięli się w pół bądź nawet klękali.
Przewodnik rycerki wyszedł na zewnątrz, a ona za nim. Od razu musiała zasłonić usta i oczy. Smród siarki i silny wiatr wzbijający tumany kurzu w powietrze utrudniał oddychanie i swobodne patrzenie. Grupka przeszła kilkadziesiąt metrów aż w końcu zatrzymali się na niewielkim wzniesieniu. Venora ujrzała naprzeciw kilkudziesięciu ciężkozbrojnych mężczyzn, w znacznie lepszych zbrojach niż miała ona, czy jej “towarzysze”. Świat zawirował, a Venora zwymiotowała…

~***~

-Spokojnie… Już po wszystkim…- głos który usłyszała nie należał do elfiego druida, ani żadnego z jej kompanów. Rycerka podniosła wzrok i ujrzała młodego, mężczyznę o szerokich barach i potężnej muskulaturze. Był ubrany bardzo lekko w skórzane bryczesy, oraz kamizelkę odsłaniającą sporą część torsu i brzucha. Włosy miał czarne i kręcone, siegające do ramion.
-Jak się czujesz?- spytał tajemniczy jegomość.
Paladynka zamrugała kilka razy oczami, chcąc się upewnić czy się obudziła. Pochylający się nad nią mężczyzna wprawił ją w niemałe zakłopotanie.
- Dalej mi się to śni, prawda? - zapytała go Venora, której nie opuszczało zagubienie w jakie wprawiła ją senna wizja.
-Jestem pewny, że nie- odparł człowiek. Dopiero teraz dotknęła dłonią swojego elfiego pancerza oraz przytroczonej do pasa pochwy z Pożogą. Aż odetchnęła z wielką ulgą.
-Jak się czujesz?- spytał troskliwym tonem. Czuła się zdecydowanie lepiej. Elfi druid miał rację.
- Chyba dobrze… - odparła mu i zaczęła podnosić się do pozycji siedzącej. - Kim jesteś? Gdzie ja jestem? - zapytała nieznajomego.

-Nie martw się. Jestem przyjacielem- wyjaśnił szybko chcąc uspokoić Venorę -Twoi towarzysze na ciebie czekają. Są nieopodal, ale… Jest noc więc może wstrzymaj się i odpocznij do świtu- zaproponował.
- Nie wiem… - mruknęła pod nosem, odwracając od niego spojrzenie. Z jednej strony chciała odpocząć, zmęczona po dochodzeniu do siebie. Z drugiej jednak, obawiała się, że w śnie wróci do tamtego dziwnego miejsca i choć nie chciała tego to ciekawość mimo to ciągnęła ją by dowiedzieć się co tam się działo.
- Jak ci na imię, przyjacielu? - zapytała w końcu, jeszcze nie podejmując decyzji czy iść czy zostać.
-Jestem Iyen- odrzekł mężczyzna uśmiechając się ciepło -Jesteś głodna?- spytał.
Venora pokręciła przecząco głową i uniosła dłoń, na której palcu miała złotawy pierścień.
- Dzięki magii pierścienia nie muszę jeść - wyjaśniła i opuściła rękę. - Znamy się? - zapytała przyglądając się jego twarzy, chcąc spróbować przypomnieć sobie czy go już kiedyś widziała.

-Można tak powiedzieć- odparł i sięgnął ręką do kieszeni, skąd wyciągnął naprawioną już obrożę, którą Venora ściągnęła ze złamanej gałęzi wierzby, chwilę przed atakiem pomiotu bagien.
Paladynka przyjrzała się temu co trzymał w dłoni. Przypomniało jej się to czemu w ogóle znalazła się w tych kłopotach. Ale mimo to uśmiechnęła się lekko.
- Wilk... Co z nim? Biedny, przeze mnie oberwał... Ma się lepiej? - zapytała podnosząc spojrzenie na mężczyznę. Iyen uśmiechnął się patrząc na nią z lekkim rozbawieniem. Rycerka zrobiła zdziwioną minę, bo nie wiedziała czemu się on z niej śmieje.
-A tobie jak właściwie na imię?- zmienił temat niespodziewanie, choć uśmiech mu z ust nie schodził.
- Oh... Jestem Venora Oakenfold - odparła nieco zaskoczona, że o to pyta, bo zakładała z góry, że Iyen to już wie. Możliwe, że wciąż udzielały jej się wydarzenia ze snu, gdzie każdy ją znał i tylko ona nikogo nie kojarzyła. - To... Co ty tu robisz? - zapytała.
-Żyje- odpowiedział wciąż się ciepło uśmiechając -Ta puszcza to mój dom- rozłożył ręce na boki. Venora podniosła wzrok i ujrzała piękne niebo pełne gwiazd oraz jaskrawą łunę Selune.

- Aha… - odpowiedź Iyena nic a nic nie rozwiała wątpliwości Venory, bo wiedziała, że druidem to on nie był, a co najwyżej dzikim mieszkańcem tego terenu.
~ Albo łowcą i myśliwym jak Argin z Grumgish ~ pomyślała, a ta teoria dawała wytłumaczenie skąd miał obrożę, którą zdjęła wilkowi z wierzby. Czworonóg najwidoczniej był jego towarzyszem, może nawet kręcił się w tej okolicy.
- To ja chyba lepiej wrócę do swoich… - odparła, gdy w końcu zdała sobie sprawę, że jest tu zupełnie sama, z całkiem obcym mężczyzną. Czarnowłosa powoli zaczęła podnosić się na nogi. - Szkoda, że nie mogę osobiście podziękować druidowi za ratunek - mruknęła rozglądając się po otoczeniu. - Twój wilk - jakoś tak wcześniej poczynione przez nią założenie zostało rycerce w głowie. - Pakuje się w kłopoty nie gorzej ode mnie - powiedziała z lekkim uśmiechem. - Czy mógłbyś mnie odprowadzić do moich towarzyszy? Obawiam się, że sama mogłabym się zgubić - poprosiła go, bo choć go nie znała to jednak wydawał się jej być miłą osobą.
-Mój wilk?- spytał śmiejąc się pod nosem -Słodki głuptas… skomentował kręcąc głową -To ja cię tam zaciągnąłem i podprowadziłem do mojego elfiego przyjaciela…- dodał.

- Ty jesteś wilkiem? - Venorze po tym komentarzu aż zrobiło się głupio. Przed samą sobą zaczęła tłumaczyć się tym że wciąż była zmęczona po męczącej walce i śnie, który przyszedł po niej. - Możesz zmieniać postać jak druid? Bo nie jesteś wilkołakiem, prawda? - zaczęła go dopytywać.
-Tak, potrafię to robić dokładnie jak każdy, inny druid- wzruszył ramionami.
Brwi Venory uniosły się ku górze.
- Jesteś druidem? - powiedziała i zaraz zaśmiała się z siebie. - Czyli jednak miałam rację - w końcu uśmiechnęła się przyjacielsko. - A ta obroża? Czemu mnie przyprowadziłeś pod wierzbę?
-Bo tylko tak mogłem zawrócić Srebrnego Sokoła do ciebie- odrzekł mężczyzna -Inaczej już byś go nie znalazła i błądziła po tym lesie- uśmiechnął się.
- Sprytnie, tylko szkoda, że oboje przy tym tak mocno oberwaliśmy - odparła bez pretensji w głosie. - Ale chyba i tak nic tym nie wskórałam. On chyba nie zmienił zdania - zmartwiła się.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline