Franciszkowi zrzedła mina ale starał się ciągle uśmiechać, choć po tak oziębłym i opryskliwym przywitaniu nie miał najmniejszej ochoty pozostawać choćby minuty dłużej na tym spotkaniu.
- To był tylko taki skrót myślowy. Chodziło mi o to, że Janek nie jest człowiekiem… a przynajmniej nie „normalnym”. - Wzruszając ramionami podszedł do grilla przy którym planował rezydować. Na słowa Michała parsknął śmiechem, układając w równym rządku kaszanki na ruszcie. Czaruś miał niezłe problemy z samooceną i wyładowywał swoje frustracje na innych. Typowa, żałosna zagrywka zakompleksionego Polaka.
Najgorsze było jednak to… że utknął z kimś takim na wakacjach.