Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-09-2017, 21:35   #440
dzemeuksis
 
dzemeuksis's Avatar
 
Reputacja: 1 dzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputację
Ostatnie krople wódki zapuściły się z flaszki do stawiku, kiedy zamieszanie w sąsiednim pomieszczeniu przykuło uwagę Ryo. Dziewczyna zerwała się na równe nogi gotowa przyjść z pomocą krewkiemu kompanowi, który znalazł się w nielichych opałach.

Ryo szybkim rzutem oka oceniła sytuację i powzięła sprytny plan ratunku. Nie zdążyła jednak niczego zdziałać, bowiem coś zimnego, bardzo zimnego przebiło jej plecy i wyszło mostkiem.

Przez kilka mgnień wpatrywała się w wystający z trzewi lodowy szpikulec i zanim okrutne boginie losu przecięły jej nić żywota w uchu zabrzmiały wysyczane przez zaciśnięte zęby słowa Ussy:
- To. Nie było. Śmieszne.

We bierze potężny zamach i spuszcza miecz na pełzające wokół gadzie sploty, co wymaga znacznie mniejszej precyzji niż trafienie głowy i przynosi efekt! Oto szerokie ostrze zagłębia się w grubaśne cielsko i kiedy wydaje się, że przepołowi wężysko na dwoje, utyka gdzieś pod koniec drogi.

Wiedziony odruchem rozwarty pysk z wystającymi kłami i rozdwojonym językiem szybuje w kierunku barbarzyńcy, który w ostatniej chwili zwinnym skrętem tułowia unika kontrataku.

Szarpnięcie gadziny do skoku w połączeniu z nie puszczającym miecza We sprawiło, że ostrze kończy dzieła i monstrum składa się teraz z dwóch części, połączonych jeszcze przez chwilę płatem skóry nim przedśmiertny spazm położy i temu kres.

W ferworze walki i przez wrodzoną odporność na ból barbarzyńca nie poczuł ukłucia wywołanego przez wbity w zamieszaniu w podudzie kolec czarnej róży. Kiedy go spostrzega, jest już za późno - śmierć przychodzi szybko i cicho a Ghorbash dociera na górę już tylko po to, by zamknąć mu oczy.

- Jasna cholera... - mówi Yuteal.
 
dzemeuksis jest offline