Walter podsunął Baronowi pomysł zajęcia przez siebie samego miejsca na najwyższym drzewie w okolicy. Takie strategiczne, wysokie położenie umożliwia ostrzeliwanie przeciwników z wysoka. Co prawda, jest to bardziej niebezpieczne niż ostrzeliwanie ich zza wozów, ale liczył na szybką walkę.
Kiedy zatrzymali się na nocleg i zaczęli przygotowywać obóz do obrony, Walter pomagał w rozkładaniu namiotów. Zjadł kolację i napił się wody z wojskowych zapasów. Następnie zawiadomił Barona, że idzie zająć miejsce na drzewie. Wychodząc z obozu pomyślał, że dobrze byłoby się jakoś zaasekurować. Najlepsza byłaby do tego lina, którą obwiązałby siebie a następnie przywiązał ją do drzewa. Nie miał jej przy sobie, ale może któryś z jego towarzyszy? Albo wozaków. Szybko zawrócił i przeszedł się po obozie, pytając ludzi czy mają linę. Otrzymał ją od jednego z wozaków, niewiele starszego od niego młodzieńca. Obiecawszy oddać ją po walce, poszedł w kierunku swojego drzewa-posterunku.
Wziął ze sobą swój łuk, kołczan ze strzałami i wspiął się. Miał z sobą jeszcze noże do rzucania, które mógł użyć również w walce wręcz.
Zaszył się na jednej z największych gałęzi i czuwał.
Ostatnio edytowane przez Ismerus : 08-09-2017 o 16:27.
|