Andrew "Andy" Morrison - pogodny szturmowiec
Nic się nie stało. Nie dostali się pod ogień w plery ani z flanki, z góry czy skądkolwiek. Chris i Foxy dostali się do środka, Skye ubezpieczała go jak należy a delikwent nie stawiał oporu. Hiuuh. Co za ulga. Jeszcze tylko od Cosmo nie miał żadnego meldunku od początku akcji. Ale nikt się nie strzelał to chyba było w porządku.
Chris widocznie znał tego delikwenta bo mówił mu po imieniu. No pewnie wszyscy się tu znali ale chyba tego coś znał gliniarz bardziej. Morrison zerknął na niego odsuwając się by tamten mógł go skuć. Na chwilę spojrzał na obie dziewczyny. Cholera. Zdawało mu się? Czy to jakieś porachunki teraz będą załatwiać z ich pomocą ci miejscowi? Ale jak grali w jednym zespole, chociaż w tej połowie to nie zamierzał wybrzydzać. Tyle, że chciał dorwać tego co do nich strzelał i pociął Kate kto wie czy o mało bez czego nie Foxy jakby miały inne przerwy a nie przywracać tutaj porządek. Nie przybył tu na krucjatę. Poza tym przecież wciąż mieli niesprawdzonę resztę domu. - Chris, zabierzesz go do samochodu? Cosmo ci pomoże w razie czego. - zapytał policjanta wskazując na skutego Kyle i drzwi frontowe. Wolał przenieść podejrzanego na mniej swojski dla niego teren. - Jest tu ktoś jeszcze? - zapytał skutego mężczyznę. I tak zamierzał sam sprawdzić razem z dziewczynami, tym razem na trzy lufy ale wolał zapytać. Zresztą Chris może by wiedział czy powinien być tu ktoś jeszcze. Bo jak był to mógł właśnie gdzieś zwiewać oknem czy co.
__________________ MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami
Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić |