Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-09-2017, 22:29   #112
hen_cerbin
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Noc z 22 na 23 Vorgeheima 2522
Obozowisko nad rzeką Soll, pół dnia drogi do Wissenburgu
Pogoda: ciepła, bezchmurna, ciemna, bezksiężycowa noc (Mannslieb w nowiu)


Baron miał plan. Może nie tak szeroko zakrojony jak plan zagrabienia bogactw i przemysłu Wissenlandu Otta von Wernicky'ego, ani tak dokładny jak plan bezimiennego sztabowca, który pomyślał o zapewnieniu nie tylko mundurów ale i fałszywych dokumentów dobrej jakości dla wysłanych na dalekie tyły wroga przebierańców, ale jednak plan.
Nawet mniej religijni członkowie kombinowanego oddziału modlili się, żeby zadziałał. Bo jeśli nie zadziała, będą w czarnej dupie.

Co prawda to Wissenlandczycy mieli przewagę liczebną, ale na tym lista ich przewag się kończyła. Wyszkoleniem, dyscypliną, uzbrojeniem i otrzaskaniem w walce dominowali przebierańcy.
Jednakże, dzięki spostrzegawczości Detlefa, to po stronie obrońców konwoju był element zaskoczenia.
I to z niego chciał skorzystać młodszy sierżant. Dlatego zakazał strzelania, dopóki nie wyda rozkazu lub dopóki przeciwnicy nie zaczną szykować się do wrzucenia granatów do obozu. Obrońcy podjęli także decyzję, by zamiast standardowego systemu wart zarwać tę nockę całą drużyną, pozwalając spać tylko woźnicom i ich ochronie.

Wcześniej jednak mieli chwilę czasu na zajęcie się innymi rzeczami.
Oleg udowodnił swoją przydatność - znalezione przez niego zioła pozwoliły przygotować napar, który miał pomóc nie zasnąć. Choć Abelard wiedział, że napar ów miał jeszcze jedno działanie - był cokolwiek halucynogenny. Niemniej, nikt z tych, którzy go wypili na nic się nie skarżył. Abelard obstawiał zbyt krótki czas zaparzania i zwyczajny brak działania środka. Sam zajął się w tym czasie organizacją lazaretu polowego, "organizując" właśnie różne środki prośbą i groźbą od wozaków.
Mały Karl zajął się pielęgnacją broni i zbroi, wiedząc, że to od nich zależeć może jego życie, a później odszedł objąć dowództwo nad grupą ludzi sala ukrytą w zagajniku.
Bert dzielił swoją uwagę między lekcje pisania i czytania z Loftusem, a przygotowywanie dla siebie stanowisk strzeleckich, a Detlef między budowę jednego, ale za to solidnego stanowiska z osłoną w postaci burty wozu i tarcz, a psucie... wróć! a zaznajamianie się z budową pistoletów kuriera i rusznicy elfa. Walter tymczasem wdrapał się na najwyższe drzewo w okolicy obozu, po sugestii kaprala przywiązał się liną i zajął się obserwacją okolicy.
A młody Estalijczyk pobrudził się węglem drzewnym, a później najwyraźniej postanowił się umyć, bo poszedł na brzeg rzeki. Niemniej, kiedy się ściemniło, widać było tylko białka jego oczu.
A w nocy obóz wydawał się cichy i spokojny, jakby wszyscy poszli spać.


Spotkany wcześniej przez Ostatnich oddział konnych rzeczywiście miał złe zamiary. Nawet jeśli były wątpliwości, czy są rzeczywiście przebierańcami czy prawdziwym wojskiem specjalnym, widok ich zbliżających się traktem pod osłoną mroku, zsiadających z koni i starających się pozostać niewidzialnymi z obozu rozwiał je do reszty. Sal, wysłany na zwiad przez Gustawa, przyniósł wieści i ukrył się wraz z grupą Barona w zaroślach przy bocznej dróżce, którą, jak mieli nadzieję, będą się skradać wrogowie.
I rzeczywiście - niedługo później usłyszeli szepty:
- Nie rozumiem czemu nie mogliśmy normalnie, jak ostatnio podjechać konno i... - zaczął ktoś marudnym głosem, ale szybko został uciszony.
Gustaw sam potrafiłby podać kilka powodów - nie zostawianie identycznych śladów mogło zmylić śledczych, którzy mogli pomyśleć, że w atakach brały udział różne grupy; praktyczną niemożliwość skradania się konno; ryzyko, że skojarzyliście ślady kopyt z atakiem i warty będą szczególnie wyczulone na konnych...

Zarówno Gustaw, jak i Oleg, Loftus oraz Sal i dwóch jego ludzi wstrzymali oddech gdy ciemne postacie, jedna za drugą, przechodziły obok ich kryjówki.
Lecz wcześniej zdążyli przekazać innym informacje dzięki uzyciu znaków zwiadowców, znanych Olegowi i kilku ludziom Sala, sprytnie rozmieszczonych przez barona w każdej grupie.

Po chwili dobiegł ich kolejny szept:
- Nie wierzę... Ci idioci nawet wart nie wystawili...
Trudno było rozpoznać dowódcę w ciemności i w otoczeniu jego ludzi, ale łatwo było domyślić się, że wydał rozkaz otoczenia obozu, bo kolumna zaczęła rozciągać się na boki.
A po chwili czterech z nich zaczęło przygotowywać się do zawodów w rzucie granatem do obozu, co zobaczyła zarówno grupa Barona, mająca wrogów dobrze widocznych na tle ogniska, jak i Bert oraz Detlef, którzy widzieli w ciemności niemal równie dobrze jak za dnia.

Gustaw, zrozumiawszy, że czekać już naprawdę nie ma na co, dał sygnał do ataku strzelając z kuszy do najbliższego przeciwnika trzymającego granat w ręku...

 

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 08-09-2017 o 22:53.
hen_cerbin jest offline