Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-09-2017, 22:01   #113
Morel
 
Morel's Avatar
 
Reputacja: 1 Morel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputację
Okazało się, że Oleg lubi się dzielić. Nawet dla ulubionego sierżanta Detlefa znalazła się porcja naparu z fenkuła. Włóczęga cenił go za właściwości kojące niepokorny umysł, ale wiedział także, że potrafi utrzymać go w stanie gotowości do działania mimo zmęczenia organizmu. Pomrukując z zadowoleniem wdychał aromat naparu i rozdzielał porcje towarzyszom.

- Weź więcej. Przyda ci się - Wyszeptał wypełniając naczynie dla Leo - Łatwiej po tym zebrać myśli. - dodał z uśmiechem i z widocznym uznaniem pokiwał głową oceniając nocny kamuflaż Estalijczyka.

Kiedy już każdy miał swój kubek napoju Oleg sam uraczył się najszczodrzejszą porcją. Była już chłodna więc wypił ją duszkiem niemal zapominając o przerwie na oddech.

Po chwili wytchnienia znów został zaprzęgnięty do pracy. Poza krótkim grymasem nie dał po sobie poznać niezadowolenia z przerwanej sielanki. Wraz z Salem i jego ludźmi przygotowali kryjówki i kamuflaże dla leśnej zasadzki. Chociaż liczył, że rankiem będzie mógł zadrwić z Ostatnich, zmęczonych i powykręcanych po nocy spędzonej na gołej ziemi, to nie szczędził wysiłku w odpowiednie przygotowania. Po prawdzie spodobało mu się to, że czuł się ważny, że mógł podzielić się z kimś swoją wiedzą.

Spokojna noc, gwieździste niebo i zapach leśnego runa po aktywnym dniu wprawiały go w błogi nastrój, który niestety został zburzony krótkim cichym dźwiękiem. Trzask gałązki pod stopą zbliżających się oprawców wprawił serce Olega w niezdrowo szybki rytm. Frietz jak skamieniały obserwował z ukrycia skradające się w ciemności postaci.
Zaciśnięte zęby, spięty każdy nawet najmniejszy mięsień i niedowierzanie. Włóczęga, jakby bronił się przed myślą, że ci ludzie na prawdę przyszli tutaj żeby ich zabić. Chcieli podkraść się i wyrżnąć ich we śnie. Gdyby ten czerstwy krasnolud nie przewidział ataku, a Baron nie przygotował obrony nawet nie wiedziałby kto poderżną mu gardło.
Nie. To się po prostu nie godzi.
- Ludzie to są jednak szuje - szepnął do Sala kiedy Wrogowie byli już w pewnej odległości. Teraz będąc pewnym, że nie został zauważony przekazał informacje o wrogach i ich liczebności chudemu Josefowi, którego miał w zasięgu wzroku. Z tym nie miał trudności, ale kiedy Baron dał sygnał do ataku włóczęga się zawahał. Nie widział siebie szarżującego na wrogie oddziały by polec ku chwale.. czego? Oleg zdał sobie sprawę, że nie wie po co właściwie dał się wciągnąć w tą całą wojnę.
Kiedy dał się spętać narzuconym zasadom, komu miał służyć, jak potulny owczarek. Dla kogo miał zabijać i dać się zabić.

A przecież on tak bardzo kocha żyć.

Przywarł do runa i niepewnie wycofał się głębiej w zarośla. Kiedy znikał za plecami towarzyszy dało się słyszeć jedynie słabnące szepty - nie, nie dam rady, to nie dla mnie...
 

Ostatnio edytowane przez Morel : 09-09-2017 o 22:32.
Morel jest offline