Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-09-2017, 23:46   #155
Turin Turambar
 
Turin Turambar's Avatar
 
Reputacja: 1 Turin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputację
Argentyna, Buenos Aires, 10 lipca 2017 roku, 8.11 czasu lokalnego
Dzień nie mógł się zacząć inaczej jak od podwójnej espresso. I tak Dove była mało przytomna, na szczęście Beckett trzymała się całkiem nieźle, widać adrenalina mocno buzowała w jej żyłach. Jack pozostało jedynie podpisać się pod papierami, które jej pod nos podsuwała Isobel.
Jeszcze przed drugim śniadaniem mieli wszystkie osiemnaście urządzeń mobilnych na biurku Beckett.
Informatyk podpinała je kolejno i robiła swoja magię.
Dove przez pierwszą godzinę była razem z nią. W tym czasie kobieta zdążyła sprawdzić trzy smartfony i wszystkie były czyste. W tym tempie za pięć godzin powinna skończyć.
Tymczasem Dove wezwały pozostałe obowiązki. Bądź co bądź, Ameryka Południowa spoczywała teraz na jej barkach.

USA, Los Angeles, 12 lipca 2017 roku, 8.04 czasu lokalnego
Na śniadaniu w stołówce Theo był sam. Wszyscy funkcjonariusze SPdO biegali w te i z powrotem, starając się być szybszym nośnikiem informacji niż sieć wewnętrzna. Obdarzeni będący członkami Światła byli w terenie, na miejscu pozostała tylko minimalna załoga z Cooperem na czele.
Trudno było się dziwić. Takiej aktywności Mrok nie miał od dobrych kilkunastu lat. Środkowa Afryka, teraz Buenos Aires… Ataki następowały w odstępie kilku dni. O tym co się wydarzyło w Argentynie nie było wiele wiadomości, w końcu to była sytuacja sprzed kilku godzin. Podobno nadal jeszcze trwały tam walki.
Wszystko to zbiegło się z dobrą wiadomością, jaką Theo otrzymał od Ceres. Po kilku miesiącach starań wreszcie mężczyzna miał otrzymać dostęp do środków i materiałów zgromadzonych na jego koncie. Liggan informowała o ponad czterdziestu milionach dolarów, ale też niepotwierdzona wartość w dziełach sztuki i udziałach kilkunastu międzynarodowych spółek. Tutaj kwoty mogły okazać się astronomiczne. Dzięki temu Theo wreszcie będzie zupełnie niezależny.
Tym bardziej, że prośba o dodatkowe fundusze od Światła spotkała się z odmową, do której załączona była notatka od Kalipso, która zatwierdzała ich badania:
Jesteście tam by pracować a nie imprezować. mam was zacząć rozliczać z każdego eurocenta?

Niestety badania nie posunęły się daleko do przodu. Po zdobyciu informacji z Grecji i Meksyku nadal brakowało im istotnych danych. Theo miał przeczucie graniczące z pewnością, że całość odpowiedzi na jego pytania znajdowała się na mitycznej Atlantydzie. Tylko, że nie mieli prawie żadnych informacji o tym, jak ją znaleźć. Prawie.
Podczas jednego ze spotkań z doktorantami i studentami, najmłodszy z nich, po wieczornym spotkaniu integracyjnym, zaczął mówić o tym, jak to trójkąt bermudzki pochłania setki statków.
Ta idea od wielu tygodni chodziła po głowie Theo, więc postanowił ją wreszcie sprawdzić. Oczywiście środki i czas na to przeznaczony nie przyniosły żadnego wymiernego skutku. Jednakże, idea trójkąta pozostała. Jeśli przyjąć, że jego wierzchołki znajdowały się w Teoutihuacan i Arkadii, to gdzie był trzeci? Bez tego nie byli w stanie nic osiągnąć. Tak blisko, a tak daleko…
Rozmyślania nad pustym kubkiem po kawie przerwało mu nadejście Coopera. Mężczyzna był służbowym uniformie.
- Wiem, że nie należysz do Światła, ale… Był kolejny atak Mroku. Springfield. Potrzebujemy wsparcia i bardzo byś nam się przydał.

Niemcy, Rammstein, 11 lipca 2017 roku, 12.04 czasu lokalnego
Pierwszy raport z tego dnia przedstawiał informacje zebrane o mężczyźnie nazwanym Piotr Soból. Wedle pierwszych informacji jakie sprzedał im Drwal, to Soból był Obdarzonym działającym dla niemieckiego gangu, który miał kontrolować rynek niezarejestrowanych Obdarzonych w Niemczech. Wchodziło pod to płacenie za ochronę, a nawet współpraca przy wymuszeniach. W skrócie to samo czym się do tej pory zajmował potencjalny szwagier Eriki w Polsce.
Po skonfrontowaniu informacji z śledztwa SPdO z danymi Interpolu i niemieckiej BND okazało się, że ów Soból występował w Europie pod kilkoma różnymi aliasami, ale właśnie nazwisko podane przez Drwala było tym prawdziwym. Soból był trzydziestotrzyletnim absolwentem Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, ukończonego z wyróżnieniem, następnie odbył rezydenturę w Ślaskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu na katedrze kardiochirurgii.
W międzyczasie podróżował po całej Europie i cele jego wypraw pokrywały się z punktami, gdzie pojawiały się pod innymi alliasam. Niestety w momencie gdy SPdO już siadało mu na ogon, mężczyzna odleciał do RPA, gdzie jego ślad się urwał.
To wszystko jak nic śmierdziało działaniami Mroku, tym bardziej, że pewien Ukrainiec od kilku miesięcy narzekał Erice na problemy w biznesie w Zachodniej Europie.
Chwilowo schodziło to na dalszy plan. Uwaga całego Świata skupiona była na Gambii, której krajobraz uległ znaczącej zmianie.
Mrok uderzył celnie i teraz Biały stawiał wszystkie służby w stan gotowości.

Kalipso nie miała zbytnio czasu na sprawy prywatne.
Przeniesienie bazy na Wyspy było znacznie trudniejsze niż przeprowadzka do Aberdeen.
Jednak teraz, gdy co weekend wsiadała w samolot do Szkocji miała uczucie powrotu do domu.
William naprawdę się postarał. Ceremonia ślubna była co prawda skromna, ale dla nich najważniejsze było to, że byli razem. Nawet ojciec Eriki był szczerze uśmiechnięty i pogratulował swojej córce.
Choć po pierwszej, zapoznawczej kolacji, Rush mruknął do niej, że przez ułamek sekundy na widok starego Lorencza, miał ochotę urządzić drugie Chicago.
Na szczęście pierwsze wrażenie okazało się mylne i oboje rodziców szybko zaakceptowali Willa. Na pewno pomógł w tym Zack, który zdążył dziadkom opowiedzieć o tym, jak jego nowy tata jest świetny.
I właśnie… Kiedy po raz pierwszy Izsaak nazwał go tatą, w oczach Williama pojawiły sie łzy. Mocno przytulił chłopaka i długo nie puszczał.
Erika już do końca swego życia miała pamiętać ten widok.

Rozczulila się nad wspomnieniami i dopiero energiczne pukanie Kurta do drzwi jej biura wyrwało ją z zamyślenia.
- Szefowo - zaczął - obiecałaś kanclerz Merkel przelot nad krajem w postaci zbroi. Chodziło o tą poprawę poczucia bezpieczeństwa. Upominają się ciągle…
- Za jej politykę to powinnam ją zrzucić podczas takiego lotu - mruknęła pod nosem. - Tak, miejmy to za sobą. Dogadajcie się co do terminu.
- Może dzisiaj? Za godzinę zorganizują śmigłowiec z kamerą i będziemy mieli to z głowy.
- Jasne, czemu nie, przecież nie mam nic w planach - odparła niechętnie.
Kurt uwinął się już w pół godziny. Widać mocno przycisnęło polityków i po prostu czekali na zgodę Kalipso.
Baza lotnicza taka jak w Rammstein miała wiele plusów. Jednym z nich były olbrzymie hangary przeznaczone dla samolotów transportowych typu Hercules. Erika mogła swobodnie się w nich przemieniać, nie wystawiając swojego nagiego ciała na czyhających wszędzie fotoreporterów.
Rozebrała się i poskładała swoje ubrania w kostkę, zostawiając je na stoliku. Przeszła na środek hangaru i… Nic się nie stało. Początkowo nie zrozumiała co się stało. Ponownie wydała swojemu ciału polecenie do przemiany… I nic się nie stało.
Nie mogła się przemienić.

Argentyna, Buenos Aires, 10 lipca 2017 roku, 14.17 czasu lokalnego
Smażona wołowina z opiekanymi ziemniaczkami w przyprawach parowała na jej talerzu. Choć głodna, Dove nie miała siły przełknąć choćby kawałka. Beckett miała za kilkanaście minut pojawić się z raportem.
Uczucie ścisku w żołądku narastało. W dodatku wieści z Afryki, o ataku Mroku przy użyciu Żywiołu Ziemi wcale nie poprawiały nastroju.
Jeszcze raz zerknęła na smsa od Luckasa, który brzmiał: “bądź w domu na 17.00”.
Trudno było się z tego domyślić, co przygotował na dzisiejszy wieczór.
Już zamierzała się przekonać do tego, żeby jednak zmusić się do zjedzenia obiadu, tym bardziej, że na śniadanie miała ledwo jedną kanapkę z jajkiem, kiedy telefon zawibrował i przeczytała wiadomość od Beckett.
“Gotowe.”
Jack wstała i wrociła do swojego biura. Chwilę później do drzwi rozległo się pukanie i stanęła w nich Isobel Jej twarz wyrażała mieszane uczucia. Informatyk zamknęła za sobą drzwi i podeszła do biurka Dove.
Pod jedną ręką miała laptopa, a w drugiej wydruk z listą osiemnastu nazwisk.
Położyła ją przed swoją przełożoną i oświadczyła krótko.
- Czyści. Wszyscy.
 
__________________
Show me again... The power of the darkness... And I'll let nothing stand in our way.
Turin Turambar jest offline