Upijanie się pierwszego dni definitywnie nie było tym co lubiła robić. Wieczorek zapoznawczy tak - duża ilość procentów stanowczo nie. Lubiła sobie chlapnąć, a to jakieś warzone, a to coś na robaku, a to moonshina z Missisipi, ale w tym świecie tylko idioci upijali się. Tracenie kontaktu z rzeczywistością było prostą droga, by zacząć wąchać kwiatki od spodu, a Emma, była po prostu za ładna by umierać młoda. Musiała się jeszcze trochę pomarszczyć, by nie wyglądać za ładnie w pudełku z sosnowych desek... a raczej na poboczu autostrady. Nie miała zamiaru jednak się wyłamywać. Poczekała, aż Calpuria zaleję żołędziową kawę i wzięła nieszczerbiony na brzegu kubek.
- Wyruszamy jutro o 900, kiedy i gdzie spotykamy się z pozostałymi? - to było w zasadzie ostatnie pytanie, na jakie chciała poznać odpowiedź, potem mogła iść do pociągu umościć tam sobie przytulne gniazdko. |