No i zaczęło się. Plan Diritha wydawał się genialny w swojej prostocie. Dirith miał z reguły dobre pomysły, dobre, dobre, dobre!
Skoro przetrwał tak długo i nawet przetrwał walkę z Shabranido i całą resztę... wszystkiego... to jego pomysły musiały być dobre.
Kiti i jej bestia wbiegły kawałek do świątyni, nie za daleko, byle się w miarę ukryć, żeby nie zostały zauważone, i zaczęły wściekle warczeć i ujadać jak psy pilnujące. Chodziło o zrobienie efektu 'stada wściekłych wilków' albo 'psów gończych'. Albo chociaż efekt 'psów pilnujących odstraszających trójkę intruzów'.