- Ale co, ale co, ale o co chodzi?! - dopytywała Luna, której przerwano w samym środku doskonałej zabawy. Była wyszorowana, najedzona, a jej wilgotne jeszcze loki skręciły się w urocze śrubki, którymi energicznie potrząsała podczas kolejnych pląsów w takt niziołczej muzyki. Ani jej się śniło iść spać!
Wyglądało jednak na to, że nie miała wielkiego wyboru. W drodze chwyciła jeszcze kawałek miodowego placka... nie, po namyśle chwyciła cały talerz z resztkami przeróżnych słodyczy, napychając sobie prewencyjnie buzię. W drugiej kolejności rozejrzała się za swoją torbą i, marudząc niewyraźnie, dała się pociągnąć do wyjścia. Oj, już ona Zibko wypyta co i jak! Jak można przerwać taką wspaniałą zabawę?! Przecież dopiero się rozkręcała! - Ja tu zaraz pokażę jednemu lichu z drugim - burczała z pełnymi ustami, gubiąc po drodze okruszki. - Licho nie śpi, a ja mam iść do łóżka? Też mi coś! |