Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-09-2017, 13:21   #81
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Mała była zadziorna i pełna temperamentu, którego nie przygasiły zdarzenia ostatnich godzin. Albo też była obrażalska i paplała trzy po trzy, nie bardzo myśląc o tym, co i do kogo mówi. Tego Maelar nie wiedział. W każdym razie po owym buńczucznie rzuconym 'poradzę sobie' odetchnął z nieskrywaną ulgą.
Czym innym było uwolnienie demoniczki, a czym innym targanie jej ze sobą w drodze do twierdzy. Być może mała była nafaszerowana wiedzą o okolicy, być może stanowiłaby pomoc i mogłaby udzielać wielu światłych rad. Ale owo 'być może' było pisane palcem po wodzie, zaś kłopoty, jakie można było na siebie sprowadzić, targając ze sobą pokancerowaną na ciele i duchu dziewczynkę, łatwo można było sobie wyobrazić. A potem pomnożyć przez dwa.
Poza tym trzeba też było pamiętać o zapalczywym tatusiu, który miał zamiar szczuć psami nieproszonych gości.
Prywatna plaża... też coś...
Córka ziemskiego posiadacza im się trafiła.
Szlag.

Jaskinia okazała się nieco inna, niż to sobie wyobrażał Maelar, ale co on mógł wiedzieć o jaskiniach... Jego środowiskiem były lasy, a groty, pieczary i inne podziemne twory natury były mu mniej znane. W każdym razie nie spodziewał się jeziorka z czystą jak kryształ, a na dodatek świecącą wodą.
Czy każdy, kto się napije, też będzie tak świecić?, pomyślał z cieniem ironii, równocześnie podziwiając ogrom pracy, jaki włożono w przekształcenie tego miejsca i przystosowanie go do potrzeb inteligentnych dwunogów. Albo było to dzieło kilku pokoleń, albo też całej hordy niewolników, którzy (dla zachowania tajemnicy) skończyli swój żywot na dnie morza.
Pewnie to drugie. W końcu to Vole Kes, a tylko martwi nie zdradzają tajemnic.

Wnet jednak zabrakło czasu na podziwianie uroków jaskini i zastanawianie się, czy kąpiel w jeziorku będzie przyjemna, czy też może na dnie czai się jakiś potwór.
Istnienie jaskini nie było takim sekretem, jak to głosiła (świadomie lub nie) demoniczka. Nadciągali przemytnicy, którzy niedawno wznowili swą działalność? Wrogowie demoniczki dowiedzieli się, gdzie jest drugie wejście? A może pojawił się jej troskliwy tatuś, ze sforą psów?
Ktokolwiek to był, oznaczało to tylko kłopoty.
- Zgaś! - syknął do Nata. - A ty ani słowa - rzucił (stale szeptem) do demoniczki. - Cofamy się - dodał.
Jeśli mieli stoczyć walkę, to wolał znajdować się w cieniu, podczas gdy przeciwnicy staliby w bijącym od jeziorka świetle.
 
Kerm jest offline